Zabawki sprzedam. Cały wór.

Uprzedzałam je. Uprzedzałam no, że jak zabawki będą się walały po podłodze, to przyjdę z worem. No i przyszłam. Tylko żeby uniknąć wielkiej awantury, wyrywania mi worków z rąk, pisków, krzyków i kopnięć (CD potrafi nieźle kopać), przyszłam, gdy ich nie było. Zgarnęłam zabawki z podłogi, co do jednej: klocki, klocuszki, nawet całe dwa pudła lego, maskotki, piórnik, takie tam. Resztę zamiotłam, wyrzuciłam do śmieci. Nazbierało się tego wszystkiego 60 litrów. Wyniosłam więc do piwnicy, pojechałam do szkoły po dzieci i czekałam na to, co się wydarzy.

Córki weszły do pokoju i się zachwyciły tym idealnym porządkiem.

– O dziękujemy ci mamo, że nam posprzątałaś – krzyknęła nawet ta, od której zapewne dostałabym kopa, gdyby była w pokoju kilka godzin wcześniej.

To było w poniedziałek.

Dzisiaj jest sobota.

One się nie zorientowały.

-Najwyraźniej te zabawki…. nie były im potrzebne – podsumowała Marjanna.

Chce ktoś kupić maskotki, lego i piórnik w księżniczki?

36 odpowiedzi na “Zabawki sprzedam. Cały wór.”

  1. mięso_matka pisze:

    Pięknie zapakować i prezent na mikołaja z głowy 😉

  2. U mnie straszenie syna wyrzuceniem nieposprzątanych zabawek zawsze skutkowało tym, że sam raźno wywalał je do kosza, a następnie z eksytacją opowiadał wszystkim, że nie chciał sprzątać, więc zabawki wylądowały w koszu O.o załamka

  3. Hue hue hue hue… Podła, wyrodna i zła…

  4. schowaj, będziesz miała prezenty pod choinkę 😉

  5. u mnie dziad zabrał i od roku nie oddaje….. dziad mieszka w podziemiu TESCO, dziecię ma awersję do tego sklepu 😉

Skomentuj Matka Sanepid Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *