Zgubiłam Córkę

Córka Pierwsza, jak co noc, przyszła do naszego łóżka i ułożyła się wygodnie na 140 ze 160 cm szerokości wyra. Wyganiać mi się jej nie chciało, więc walnęłam ją łokciem, żeby się nie rozpychała i spałam dalej. Ale nagle w nocy zniknęła.

Rozejrzałam się po pokoju, byłam pewna że jest w salonie i domyśliłam się, że chciała włączyć sobie bajkę. Jednak w salonie jej nie było. Przeraziłam się, że wyszła na balkon, ale nie, drzwi balkonowe były lekko uchylone, jednak niemożliwe było, by ona była na zewnątrz. Poddenerwowana mocno zajrzałam do ciemnej łazienki, do jej pokoju. Podniosłam jej kołderkę, by upewnić się, że nie śpi w swoim łóżeczku i zaczęłam biec do sypialni. Chciałam obudzić męża i powiedzieć mu, że mała zapadła się pod ziemię. I gdy już miałam go szarpać za ramię dotknęłam jej. Cały czas spała w naszym łóżku, z głową pomiędzy naszymi poduszkami i wielką lalą pod pachą.

Nie wiem jaki ma być morał tej opowieści: że jestem wykończona, że boję się straty czegoś, że czas najwyższy, by ona spała całą noc w swoim łóżku? Grunt, że się nam nie zgubiła, że to był tylko jakiś żart mojego umysłu….

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *