Moje ulubione wydawnictwo MAMANIA przesłało mi dwa egzemplarze najnowszej książki Agnieszki Stein „Dziecko z bliska idzie w świat”.
Ponieważ CP od września rozpoczyna edukację szkolną, to publikacja jak najbardziej mnie zainteresowała:
„’Dziecko z bliska idzie w świat’ odpowiada na wiele pytań rodziców i opiekunów dzieci w wieku szkolnym. Znajdą w niej podpowiedzi, jak mądrze pomóc dziecku: w adaptacji do szkolnej rzeczywistości, w rozwiązywaniu najczęstszych szkolnych problemów, w nauce współpracy i nawiązywania relacji z rówieśnikami. A także: jak wspierać dzieci w rozwoju samodzielności, jak przygotować je do życia w nieidealnym świecie, jak nabrać ufności we własne kompetencje rodzicielskie.”
Dlaczego dostałam dwa egzemplarze? No pewnie dlatego, że Agnieszka Stein jest w gronie moich znajomych na Facebooku (haha, żart prowadzącej). Nie, raczej dlatego, że im napisałam: „to wyślijcie mi dwie książki, jedną sobie zatrzymam a drugą komuś oddam”. No nie oddam żulowi spod Biedry, wiadomo. Oddam osobie, która napisze ładnie w komentarzu pod postem (lub na Facebooku), jak wspomina szkołę podstawową, a zwłaszcza swoje początki w niej. Tylko nie przeginajcie: 500 znaków ze spacjami… no maksymalnie 1500 starczy. Bo ja to wszystko przeczytam, a potem wybiorę jedną osobę, której książkę wyślę. Nie wiem czym się będę kierować wybierając laureata tegoż konkursu, więc nic nie podpowiem.
Rozwiązanie konkursu… hmm… dzisiaj wtorek, jutro środa… W Wielki Czwartek o 18:00.
Wpis powstał we współpracy z wydawnictwem „Mamania”
Już pierwszego dnia z „prawdziwymi” lekcjami dałam nogę wykorzystując bliskość sali gimnastycznej z drzwiami wyjściowymi. Moje pierwsze i ostatnie wagary w szkole podstawowej. W pierwszej klasie uczyła nas wspaniała Pani A.W. która swym odejściem złamała serce niejednego ucznia z 1a. Nikt nie był w stanie jej zastąpić. Przyszła taka Pani, co Betina miała na imię :/ i już pierwszego dnia przy sprawdzaniu obecności zalazła mi za skórę. Była tak okrutna, że zamiast przeczytać Oleńka R. to przeczytała Aleksandra !!!! Obraziłam się na długi czas. Matka moja osobista nawet do szkoły była wzywana, że się dziecko nie odzywa do Pani. Ogólnie szkolę podstawowa wspominam bardzo dobrze 🙂
Szkoła podstawowa, a zwłaszcza jej pierwsze klasy, zaowocowała znajomością, która przerodziła się w przyjaźń. A z tej przyjaźni udało się mieć super szefa w super pracy. Ze szkoły pamiętam krwawiący palec rozorany gwoździem wystającym z klamki (I klasa, rok 1988), higienistkę, która przez 7 lat była nieobecna z powodu ciąż/urlopów – w związku z tym ów palec zaopatrzyła mi pani szkolna dentystka, kilometrowy spacer do przychodni a potem wyprawę pod opieką woźnej tramwajem i autobusem do szpitala na szycie palca. Żeby nie było, ze bieszczadzka wieś – akcja działa się na dużym gdańskim osiedlu. Pamiętam akcję „mleko”, gdy na przerwie dostawało się kubek bez ucha pełen mlecznego wrzątku z kożuchem. Za rok czeka mnie wybór szkoły dla córki…
Wyobrażasz sobie żeby teraz dzieciaka puścić gdzieś z woźna ? 🙂
Teraz to dyrektor szkoły poszłaby siedzieć na parę lat, bo nie dopilnowała żeby wszystkie gwoździe w klamkach były ukryte….
Ja napiszę tylko o moim młodszym bracie, który po pierwszym dniu w szkole zrobił w domu awanturę. Chodziło mu o własne imię, bo w szkole dowiedział się że on jest Michał, a nie żaden Misiu jak do tej pory w domu na niego mówiono.Od tego dnia nikt już do niego nie powiedział inaczej tylko właśnie „Michał”.
[…] 50 zgłoszeń, każde to ciekawa opowieść o szkole podstawowej, fajne wspomnienia, trochę woni komuny, z oranżadą w woreczku i przypalonym mlekiem z wiadra na […]
A mi się też coś przypomniało 🙂 Kiedyś był zwyczaj przychodzenia higienistki i sprawdzania głów (wszy) i sprawdzania rąk, czy czyste. I pewnego razu do naszej klasy przyszedł nowy chłopak. I akurat chodzi higienistka wszyscy standardowo kładziemy już ręce na ławkach. Pani podchodzi do niego, on nic, Pani czeka, on nic. W końcu Pani mówi RĄCIE NA STÓŁ ten przestraszony nadal nic. Pani wyszła a on NO JAK PRĄCIE NA STÓŁ?!