Wpis powstał przy współpracy z portalem Hello Zdrowie
Rok 2014 zaczął się dobrze. Dzieci spały do 8:00, Ojciec Biologiczny z własnej, nieprzymuszonej woli zrobił mi kawę do łóżka, potem jeszcze jedną, gdy oglądałam TV, a następnie pomył naczynia. Podejrzewam, że coś przeskrobał, ale może czas najwyższy przestać doszukiwać się drugiego dna w postępowaniu innych ludzi?
Jak zwykle na początku roku myślę o tym, co zmienić w swoim życiu, by było mi lepiej. Ponieważ zwykle żadnego postanowienia nie byłam w stanie wypełnić, w tym roku uznałam, że po prostu…. kupię sobie coś ładnego. A dopełnieniem tego postanowienia będzie wyzwanie, jakiego podjęłam się dodatkowo zmotywowana przez portal Hello Zdrowie.
Przez 5 kolejnych dni zamierzam być umiarkowaną hedonistką (Kominek podobno też…), która codziennie, przez 30 minut robi coś, co najbardziej lubi. No dobrze, nie do końca, bo wtedy codziennie przez 30 minut jadłabym czekoladę, lody i kebaby, a skoro odchudzam się od września, to takie wyzwanie byłoby bez sensu. Ale mam już plany, by umilić sobie kolejne 5 dni, a może kolejny miesiąc, rok….
1 dzień – Dopieść zmysły
2 dzień – Pozwól sobie na stratę czasu
3 dzień – Zainwestuj w coś miłego
4 dzień – Odkryj zapomniane przyjemności
5 dzień – Daj sobie szansę na przyjemność
Tak, to jest wyzwanie. Czemu? Bo zawsze odmawiam sobie. Nigdy nie mam czasu, zawsze szkoda mi kasy, nigdy nie potrzebuję. Gdy ostatnio byłam u swojego terapeuty i powiedziałam, że jestem nerwowa, drę się na dzieci, klnę jak szewc i ogólnie chodzę zła jak osa, to dowiedziałam się, że mam do niego nie przychodzić. Mam tę stówę, którą płacę psychologowi za gadanie o tym, jaka to jestem nerwowa i wściekła wydać na basen, masaż, kino, kosmetyki, kawę z koleżankami. Genialne, co? To było we wrześniu. Jest styczeń. Na kawie byłam do tej pory dwa razy, na basenie, masażu, zakupach czy w kinie ani razu…. To mam okazję. Bo się podjęłam, bo muszę, żeby nie zawieść. Bo chcę. Zaczynam od teraz, a za tydzień dowiecie się, jak poszło. Będą słitfocie!
Mam silną motywację, bo się przyznałam wszem i wobec. A Wy możecie wybrać inne wyzwanie, sprawdzić swoją silną wolę, wprowadzić zmiany w swoim życiu, nie tylko na rok 2014. Klik na poniższy obrazek przeniesie Was na stronę, na której znajdziecie listę wyzwań, których podjąć się może każdy, kto dba o higienę swojego ciała i umysłu. A dodatkowo czekają na Was niesamowite nagrody.
Jak mawia dziadek moich córek: “zrobię zapiekankę z wody i mąki. Może nie pomoże, ale na pewno nie zaszkodzi”. Do dzieła!
Trzymam za słowo i czekam na fotki 🙂
Trza się dopieszczać czasem, Matko. No trza i już!
No to ja odwrotnie powinnam bo za dużo dla siebie i z tego powodu też mam postanowienia noworoczne-mniej dla siebie więcej dla innych!
Podoba mi się takie wyzwanie. Ja też ostatnio z tych nerwowych, ale fakt, że podobnie jak Ty nie mam czasu dla siebie, Ale od jutra to zmieniam i biegnę na ćwiczenia. Mój tłuszczyk na udach i jeszcze w pewnym miejscu już drży ze strachu, bo za chwilę zniknie 🙂
No kupą zawsze raźniej :).
I niech się uda.
Proszę dopisać do postanowień zgłoszenie się na casting do „Tap madl” 🙂 To miało mieć miejsce gdy 5000 polubi matkowego bloga, a jeśli mnie wzrok nie myli to jest już dużo więcej 😛
Hahahah jak ja Matce wypomnialam „TO” to chciala mnie zbanowac swego czasu;p wiec uwazaj:D (pomijając ze faktem jest powyzszy fakt:D)
Jak mogę iść do TM, jak nawet nie doszłam do 30 min. dziennie na Orbitreku? :>
Matko, to jakis strasznie uczciwy ten twoj terapeuta:)
I tak już za moją kasę zmienił samochód 😉 więcej mu nie trzeba. Ale tak… jak on mówi, że nie potrzebuję terapeuty, to znaczy, że nie potrzebuję…
Ja polecam psychoterapie-terapia ma sens a nie chodzenie do psychologa tylko po to by tylko pogadać choć i pogaduchy też są potrzebne.Pozdrawiam ciepło.
Ja wiem co mi jest potrzebne i co daje rezultaty. Serio. Od 6 lat próbuję się naprostować i wiele problemów minęło bezpowrotnie.