Obiecałam pani Magdzie z firmy Redmond, że wrzucę jeszcze jeden przepis na danie z multicookera. A skoro obiecałam, to muszę, chociaż długo zastanawiałam się nad tym, co mogłabym Wam zaproponować. Bo przecież nie ma nic ciekawego w recepturze na poranną jaglankę z miodem czy na pstrąga w pietruszce z ziemniakami, prawda?
Prawda?
No to zrobiłam gulasz. Mój ulubiony. Gulasz nad gulasze. Na winie. Znaczy dodajecie „co się nawinie” i będzie spoko. Rozgrzewający, idealny na naszą polską, srogą zimę. Wbrew pozorom ten na zdjęciu nie został już raz zjedzony. Jeśli wiecie, co mam na myśli.
Ale po kolei.
Na 3 porcje potrzebujecie:
ok. 500 gramów wołowiny w drobnych kawałkach
łyżkę masła
trochę oleju
cebulę
2 ząbki czosnku
2-3 łyżki mąki
4 ziemniaki
1-2 marchewki
2 gałązki selera naciowego
pół szklanki przecieru pomidorowego. Chociaż raz kupiłam takie pomidory w dużej, szerokiej butelce i były jakieś takie lepsze…
400 – 500 ml bulionu. Preferuję z rosołu, ale jak nie mam, to używam eko kostki rosołowej. Zwykła też może być, jak się nie brzydzicie. Ale może być też woda, najwyżej więcej przypraw można dodać.
2 listki laurowe
kilka ziarenek ziela angielskiego i pieprzu
sól, pieprz mielony
łyżeczkę papryki słodkiej
pół łyżeczki chili
wino wytrawne białe.
Jak widać na załączonym obrazku (patrz po lewej stronie na flaszkę z korkiem), gulasz ten robię bardzo często….
Przyda się Wam też multicooker, który ma tę zaletę, że po wrzuceniu wszystkiego do gara, można nastawić program i wyjść z domu na zakupy albo opłacić w spokoju wszystkie zamówienia u Chińczyków. Nic się nie wygotuje, nie przypali, nie trzeba mieszać… Zwykły gar trzeba postawić na małym ogniu i gulasz od czasu do czasu przemieszać.
Multicooker trzeba włączyć na program „fry” z czasem 10 minut, wrzucić na dno misy masło, pokrojoną w drobną kostkę cebulkę, czosnek, całość należy podsmażyć na szklisty kolor.
Kawałki wołowiny oprószamy solą i pieprzem, otaczamy w mące, wrzucamy na cebulę z masłem, mieszamy. Jeśli wyraźnie tłuszczu jest za mało, można dodać odrobinę oleju. Na to wrzucamy marchewkę pokrojoną w plasterki, mieszamy chwilę do skończenia programu.
Gdy całość przestanie się smażyć, zalewam mięso bulionem, odrobiną wina, dorzucam liście i ziarenka, ustawiam program „pilaf” na 2 godziny (w multi jest też opcja „stew/chilli”, ale moim zdaniem na taką małą porcję gulaszu jest „za silna”), zamykam klapę i biorę się za krojenie ziemniaków i selera. Dorzucam warzywa do misy, dolewam wina i przecieru pomidorowego, dodaję obie sproszkowane papryki.
I idę opłacić zakupy u Chińczyka. Gdy danie zaczyna już pachnieć, otwieram klapę multicookera, sprawdzam organoleptycznie czy nie przyda się jeszcze trochę soli albo pieprzu, dolewam wina.
Po 2 h gotowania multicooker automatycznie przechodzi w tryb utrzymywania temperatury. Można więc nadal opłacać zakupy u Chińczyków, ale można też wyjąć miseczkę i łyżkę, otworzyć klapę multicookera, dolać jeszcze trochę wina i nakładać gulasz. Ja dodatkowo jeszcze zabielam gęstą, kwaśną śmietaną i dodaję jeszcze trochę wina.
I w ten sposób mamy pół gara gorącego, pysznego, gulaszu wołowego. Polecam do niego wino.
Wpis powstał przy współpracy z firmą Redmond
Kolejnym sponsorem powinna zostac winiarnia 😉
czekam na maila 😀
Wbrew pozorom ten gulasz nie został juz raz zjedzony 😀
no bo nie 😛
Ale wiesz, że do póki tego nie przeczytałam nie przyszło mi to do głowy 😛 ja zawsze jak gotuje leczo z cukini lub dyni to mi wychodzi właśnie w takiej konsystencji 😉
Hmmm… A może dodać jeszcze troszkę wina i wywalić z przepisu to mięso, warzywa i przyprawy? 😛 Nie byłby lepszy? 😛 😛
Nie lubię pić wina na pusty żołądek 😀
To napij się najpierw wina, przy drugim łyku nie będzie pusty 😉
http://olx.pl/oferta/volkswagen-golf-z-niesamowita-historia-CID5-IDbYWp5.html
ryba z okiem?
jakiś problem?
nie, tylko się dziwię
przecież go nie zjadam (tylko nadziewam na widelec i straszę nim dzieci)
a do strasznie nie lepsze surowe?
I to jest myśl!
Czemu nie zjadasz?
Małżonek z Córką Młodszą jedli 😛
O? To następnym razem zjem też całą głowę
Co się na winie do bigosu
też, ale do bigosu czerwone
nie rozumiem – po co gulasz temu winu? 🙂
dla uczucia sytości