Matka jak powie, to w pięty idzie

Starsza córka mojego eks męża, którą praktycznie za darmo mu wychowuję, przynosi w miarę regularnie uwagi.

Nie, nie wymusza kanapek z dżemem od kolegów, nie zjeżdża z okna klasy na 2 piętrze po ścierkach do tablicy, ani nie rozprowadza dragów pod gimnazjum.

Ona po prostu po swojej matce odziedziczyła skłonność do głośnego i ekspresyjnego wyrażania siebie.

Czyli dostaje uwagi za gadanie i ogólnie niski poziom posłuszeństwa.

Chociaż zgadzam się z moją koleżanką Joanną, która skłonna byłaby walczyć o wolność dla nóg i głowy sześciolatków, to jednak zdaję sobie sprawę, że jedno gadające dziecko może rozpieprzyć całą lekcję. Do tego twierdzę, że wychowanie dziecka jednak jest po stronie rodziców. W związku z czym, za pierwszym razem dziecko dostało opiernicz. Za drugim razem wytłumaczyłam, że jak nie będzie słuchać na lekcji, to skończy edukację na gastronomiku, zostanie szefem kuchni i będzie zarabiać więcej niż jej matka i ojciec razem wzięci, a nie przywykła do bogactwa. Za trzecim razem kazałam jej się wczuć w sytuację nauczycielki, która jest jednak jedna na 20 wariatów ze śmigłem w dupsku.

No i dzisiaj starsza córka mojego eks męża przyniosła dzienniczek (całe szczęście, że ma taki w formacie A5, a nie małe gówno takie). Zaglądam do środka. I widzę co? Uwagę. Zebrałam się w sobie, zagotowałam i jak na matkę z autorytetem przystało, powiedziałam tylko:

– No ej….

76 odpowiedzi na “Matka jak powie, to w pięty idzie”

  1. W szkole (i ogólnie) byłam (i jestem) pyskata, ale doskonale nauczyłam się lawirować w systemie, jakim jest szkoła 😉 Tylko na WOS-ie nie wytrzymywałam i po 10 minutach lekcji lądowałam za drzwiami.
    Syn ma to samo, tylko jeszcze nie nauczył się lawirować, więc chodzę do szkoły.

  2. Domi Ka pisze:

    Hehehe, moja mama tak suszyła głowę mojemu bratu – „jak nie będziesz się uczył, to matury nie zdasz i na studia nie póojdziesz tylko Cię do stolarza do terminu oddam, zobaczysz” Mój brat ostatnio stwierdził „a na cholerę mi te studia były, trzeba było się nie uczyć, fach w reku by był, dobry stolarz teraz na wagę złota i płacą im jak za zboże” 😉

  3. Jeszcze kilka uwag i zaczniesz je ignorować. Powiem Ci, że idzie się przyzwyczaić. Można też się wkurzyć jak się codziennie czyta: „chuśta się na krześle” , „nuci na lekcji”, „zamiast pisać patrzy w sufit”. Jakbym tego w domu nie miała… 😉 Bywają też wpisy poetyckie: ” Napluł na Dominika za odsunięcie stolika”. No i zdarzyło się raz, ale to już u pani pedagog, że pierwszym wyrazem jaki mi się rzucił w oko po spojrzeniu w dziennik leżący przede mną był ( w fantazyjny cudzysłów ujęty) „kutas”. Na szczęście okazało się, że tak pana od zajęć artystycznych nazwało inne narwane dzieciątko a mój posępny gimnazjalista ograniczył się jedynie do tego, że wyżej wymienionemu oznajmił, że w dupie ma tą jedynkę, którą otrzymał za wygłupy na tańcach.

  4. Gastronomik mnie rozwalił 😀

  5. Poszło w pięty córce pierwsze to Ej

  6. Kasia Singh pisze:

    Przeczytalam tekst i wydawalo mi sie ze skas o znam 🙂
    Wiesz ja w zeszlym roku dobry muesiac sie cieszylam bo synkow pytalamczy siedzieli w przedszkolu na karnym krzeselku. I cieszylam sie bo odpowiadali ze nie…
    Azsie dowiedzialam ze juz nie maja karnego krzesleka tylko karny lezak 😉

  7. Wiesz co jest najlepsze,ze to kiedys przemowi na jej korzysc.Pojdzie do pracy i nagle okaze sie ze jest towarzyska ,wygadana ,latwo nawiazuje kontakty.Jak ktos chce pracowac miedzy ludzmi to takie cechy sa na wage zlota.To ja beda wysylac zeby cos zalatwila lub na kontrole bo zawsze cos odpowie.Mam w pracy 32 letnie kobiety ktore potrafia sie rozplakac bo ktos usiadl na stoku na ktorym ona siedzi edzac sniadanie

Skomentuj Kasia Singh Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *