Córki mają brzydki zwyczaj niejedzenia kanapek w szkole. W domu w sumie też nie jedzą… Właściwie nie wiem, co one jedzą od świtu do obiadu, ale kanapek na pewno nie. Zwykle więc znajduje je po 2 tygodniach w pokoju albo w lanczboksie następnego dnia, gdy robię im kolejną kanapkę. I wtedy buła w kosz, a biedne dzieci w Afryce nadal głodują. Dlatego, gdy po powrocie ze szkoły CD sama się przyznała, że kanapki nie zjadła, ustaliłyśmy, że zje ją na kolację. Tylko do kolacji jej się plany zmieniły i ostatecznie odmówiła tej „paskudnej, śmierdzącej, starej bułki z obrzydliwym serem”. Odmowa skutkowała rykiem. Och, ryczała Córka Druga z dobre 30 minut, aż ostatecznie skapitulowała.
– To ja zjem 8 gryzów!
Oszacowałam wzrokiem bułkę i uznałam, że to bardzo dobry układ. Kanapki bowiem starczyło zaledwie na 7 gryzów…
CD najadła się, ochłonęła i mówi:
– To teraz mnie przeproś.
– Ale za co???
– Że mnie do łez doprowadziłaś….
Nie minął kwadrans, a wypomniałam Córce Drugiej, że wyła, że mnie łeb boli i że w ogóle ma się wykąpać i spać, i że zła na nią jestem.
– Płakałam, ale smutek to też potrzebne uczucie….
Krówa, czasami myślę, że pieprznięcie mokrą ścierą przez łeb też by jej było potrzebne….
Czy to jest opowiastka z morałem? 😉
proza…..
życia
no pacz! a ja myślałam ze to tylko ja tak mam ze moje dziecko nie je kanapek w szkole…
„Krówę” bezwarunkowo kradnę i używać będę!
siostra moja używa. Ale ona zawsze była bardziej kulturalna, niż ja
Ktoś, krówa nać, musi.
Wiktor Tomoń prawda. I tak jest dużo chamstwa w narodzie
A przecież, jak mawia mój serdeczny kolega z Torunia, „trochę kultury, do końskiej qizby”!
Krówa się wzięła z fanpage Miłozwierz, który to serdecznie polecam kociarzom 😉
Uwielbiam te Twoje córki
Moj tez musi zawsze zjedac na kolacje to co w szkole nie zjadł?
Po ci dajesz kanapki skoro nie jedzą? Dawaj co innego, nie wiem, jabłko, chrupki kukurydziane a może zapytaj co by chciały jeść, hm?
jeszcze wydziwiać będę… całe pokolenia jadły kanapki, niech się przyzwyczajają 😛
rozważam jeszcze 1 opcję – nic nie będę dawać. Kilka razy nie dam, to docenią 😉 proponowałam im obiady w szkole, to też nie chciały…
Weź zrób sobie kanapkę RANO po czym spróbuj ją zjeść koło 17. Ten przepyszny zdechły juz pomidorek lub ogóreczek i żółty serek wklęsły w masło. Nie chcesz? Siadam na rower i jadę dać Ci ścierą przez śliczny łepek ? Dzieci to też ludzie, naprawdę zapytaj ?
Magdalena Madej nie marudź. One mają je zjeść do 12 maksymalnie, a dostają po 7. I bez ogórka i pomidora. To są dzieci ze wsi, nie ród książęcy 😛
Dlaczego muszą?? Co to? Kolonia karna? Muszą to mieć szacunek do matki, myć zęby i odgruzowywać swoj pokój aby odkurzacz mógł wjechać. Zaszalałam z tym ogórem, burżujstwo warszawskie, Sory ? Jeśli musi juz być buła to może po prostu bez niczego, tak sama, sucha?
Magdalena Madej o, jeszcze łatwiej. Tak będę dawać. A kolonia to mi się dla nich marzy…
Brawo, mądra matka, bo czego do buły nie wrzucisz to zostanie w portfelu na ogóra ? Poza tym kolonia nie musi być karna, mi by wystarczyła zwykła najlepiej na całe wakacje z opcją młodsza siostra +. Jak znajdziesz takie, daj znać ?
Magdalena Madej szukam im miejsca w drużynie harcerskiej – mają częste wyjazdy, obozy, ferie, nauczą się zdobywania jedzenia i rozpalania ognia w celu ich przyrządzenia…
Matka Sanepid oby sama idea im się spodobała a powinny być zadowolone. Może kiedyś upolują Ci dzika i same na ogniu uwędzą ?
Harcerstwo to dzis nie to samo. Nie można palić ognia w lesie bo niebezpiecznie. Telefony z gps żeby się nie zgubiły przypadkiem. Nocleg broń buk pod namiotem bo zimno brudno i nie ma łóżka. Dzisiejsze czasy to masakra jakaś normalnie… ja tam spalam pod namiotem i w ogóle i moja mama nie umierala że strachu o mnie. W hotelu nie mieszkałam;)
O pardon, moje dzieci w tym roku na obozie harcersko-zuchowym spały w namiotach w lesie, jak po dwóch tygodniach weszły do normalnej łazienki, to były wzruszone, że tak tu ładnie i czysto 🙂
A kto by jadl kanapki z serem… pfff…
ja tam nie wiem, jadam z wędliną
Z serem najlepsze!
Tylko z serem… a jak juz pomidor jest… normalnie orgazmicznie..:)
Moja tez nie je?
Hm może dlatego że jest niejakim i w ogóle nie je kanapek. Heh
Dziwne moja jak najbardziej dorosła siostra mieszkająca w londku życzy sobie kanapki przeleciane samolotem z polski. Twierdzi, że takie po przejściach są najlepsze ?
ja jadłam kanapki i jaka fajna na nich wyrosłam…
Och, jakże to znajomo brzmi! Dobrze wiedzieć,że człek nie jest samotny w udrękach dnia codziennego. ?
Ona jest dobra tekściara, talenty przyswojone z mlekiem Matki lub w genach odziedziczone. Ja bym Jej nie wychowała, bo mnie rozbraja ten mały filozof. Uwielbiam CD.
Moje też odnoszą kanapki do domu.
Zwykle tylko czytam, ale dziś nie wytrzymałam bo temat mi znany. Z tym, że moja córka nie jada wcale kanapek. Do szkoły bierze owoc i suchą bułkę. To je. Najlepsza była reakcja wychowawczyni, która bardzo delikatnie spytała mnie czy może potrzebna nam jakaś pomoc finansowa, bo dziecko tylko suche pieczywo je. Ledwo wytrzymałam, żeby nie parsknąć śmiechem.
Córki masz przewspaniałe 🙂
Ja swojemu dziecięciu nawet nie proponuje kanapek bo i tak by tego nie ruszył ??
Ja zacznę dawać parówki i kiszone ogórki
Moja też nie je, tyle że ona nie je prawie nic ani kanapki w szkole, ani w domu … a zawsze była wszystkożerna , a teraz zonk
zupę wypija zostawiając makaron nie tknięty, zawsze była mięsno kiełbasiana, a teraz niet, bo twierdzi że mięso jest ze zwierząt , a zwierzęta to nie tylko świnie, ale też psy , czyt. zwierzęta to nasi przyjaciele i ona ich jadła nie będzie 🙁 już nie wiem czy się śmiać, czy płakać …
najbardziej by była zadowolona, jakbym jej pozwoliła żyć na samym kakao … mam nadzieję, że to tylko taki etap i że jednak wróci do normalności …
Pozdrawiam …
PS. pisz Matko, pisz , jesteś jak dobry terapeuta: i pośmiać się można i pocieszyć tym , że nie tylko moja córa tak ma, a także tym że ja mam ją jedną , a Ty w podwójnym wydaniu też dajesz radę …
Ja jestem matka terror. Nie zjedzą w szkole, muszą zjeść w domu. Harcerstwo w formie survival jest jeszcze. Sama się zdziwiłam, ale wizytowałam córkę na obozie i byłam w szoku, że tak jeszcze można i że żadne instytucje pomocowe się nie zbiegły aby dzieci ratować 😉 kąpiel tylko w rzece, budowanie „łóżek”, półek, kibelka itd. z drewna od podstaw, kibelek ykhm tego no…. W różnych przybytkach bywałam, ale ten nawet mnie zaskoczył spartańskością 😉 zbieranie ziół w lesie i parzenie naparów, prądu niet. Lodówka u sąsiada 500 m dalej. Dla mnie bomba. Dla córy na szczęście też i chce jechać znów 🙂
Jak raz i drugi znalazłam niezjedzone, przestałam robić i koniec.
ja ja uwielbiam 🙂 kiedy ona zacznie prowadzic bloga? albo choc profil na fejsie 🙂
Wysil się kobieto ? jakieś mini tortille, nugetsy, mini pizze, kwiatki wytnij z marchewki, upiecz muffiny, ciasteczka jaglano owsiane ?… W końcu w domu siedzisz, zamiast słuchać muzyki, jeździć po świeczki byś o dzieci zadbała ?
O widzisz matka, zaczynasz rozumieć ? tylko nie zapomnij o popitce. Daria, to był sarkazm. Mam dzieci więc wiem o co chodzi.
Za czasów mojego dzieciństwa mama robiła z parówek świńskie kopytka ?
Ja z parówek robilam jamnika ?
I go zjadałaś? ? W sumie, to jak sięgnę pamięcią wstecz, parówki były jednym z nielicznych dań, które zjadałam… A kanapki też kitrałam w szafkach i za łóżkiem ?żadna nie ożyła ?
Jak ja sie pytam swojego dziecka, co dzis kochanie chcesz do szkoły, to za każdym razem, każdego dnia slysze „nie wiem” ??
Moja sępi nawet jak swojego jeszcze nie zje, a ja potem słucham na zebraniu, że trzeba dawać dziecku jedzenie do szkoły. I od wychowawczyni sępi, ale tylko ciasto domowe. Na szczęście jak po kolejnym wywaleniu resztek z kanapkownika następnego dnia nie dostanie nic – zawsze mówi, że to ojciec nie dał jej śniadania.
no jej ojciec nigdy nie daje jej śniadania…
Matka Sanepid a mógłby ? dlaczego jej nie dasz suchej buły? Ja swoją starszą nauczyłam robić proste ciastka które robi sama. Ja tylko wkładam do piekarnika ?Do dzieła matko, nie poddawaj się ?
Twoje rady w mojej sytuacji życiowej i chujowym nastawieniu do życia nie mają racji bytu. Także ten… Niech żre tynk albo robi sama 😉
I nie, ojciec nie mógłby… Niestety. Bo jest tylko w dokumentach.
Jeszcze się taki nie urodził co by wszystkim dogodził i smacznego tynku w takim razie ?
Wszystko zależy od jakości zaprawy cementowej
Matka Sanepid tylko nie denerwuj proszę bo piszę to z białą flagą w dłoni: łuskam czasem dzieciom orzechy laskowe i daje do szkoły. Mam tez w domu pół opakowania gładzi szpachlowej ?
O, widzisz! Ja się pytałam cd czy ona by nie chciała jutro takiego samego zestawu +porcję orzechów, rodzynek i suszonej żurawiny. Mówi, że chce. I to mi pasuje, bo nie muszę kombinować i robić o świcie. A wierz mi, że jutro pierwszy raz od 6 miesięcy ma przyjechać na 2 dni!!! ich ojciec i ja już po prostu padam na nos…
Matka Sanepid Czasami Ci zazdroszczę, że widujesz go raz na x czasu. Już się nie mogę doczekać swojej starości w otoczeniu tylko moich kotów ? P.s. Orzechy itp. nudzą sie mniej więcej po tygodniu, dwóch to tak na marginesie ?
No ja i tak nie patrzę na niego jak jest, ale trochę dziećmi mógłby się zająć
Matka Sanepid marzenia się spełniają tylko mocno, mocno, mocno w nie wierz ?
Jedynym plusem byłych jest to, że są byli.
Matka, a przecież mógłby jej codzień robic sniadanie ? niech zamowi z dostawa do szkoły placac przelewem z zatej zagramanicy ? firma zrobi, zapakuje i dostarczy corce pod klasę ???????
ta kurwa… i owoce morza. Konkretnie ośmiorniczki… z parówek