Sąsiadów z ogródkiem mamy. Ogródek nieco po skosie pod nami. Czasami drę się do nich z balkonu. I wyszła Córka Pierwsza na balkon, ale zaraz wieści przyniosła
– Pani A. ma piaskownicę, wiesz? Takiego żółwia. Możemy iść do pani A.?
– Ale ona jest w pracy….
– To jak wróci….
Minęły dwie, może trzy godziny. Córka Pierwsza nadal tkwi na balkonie.
– O, mamo, pani A. wraca z pracy! Idziemy do piaskownicy???
– Ale nie wiem czy ona ma piasek w ogóle.
– To zapytaj!
Wyszłyśmy na spacer. Sąsiadka piasku jeszcze nie miała, ale obiecała, że jej mąż po drodze do domu kupi.
Znowu minęły ze dwie godziny, Córka Pierwsza wyszła na balkon.
– Maaaaamooooo! Mają piasek! Chodź zobacz, worek piasku leży na piaskownicy! Możemy iść do pani A.?????
Jak myślicie, gdzie dzisiaj Córka Pierwsza spędziła popołudnie? Podpowiedź: nie w Chorwacji. Ani nie w Grecji. Ani nie w Hiszpanii… No gdzie?