– Tato, a my wczoraj grałyśmy w piłkarzyki! – pochwaliła się Córka Druga, która opanowała w niedzielę stół… swoim płaczem głównie, bo „ja miałam wyciągać piłeczkę”. Poza tym ciągle strzelała samobóje.
– A jak się gra w piłkarzyki? – spytał się jej ojciec.
– Cu-do-wnie!
______________________________
Córka Druga długo przygotowywała się do jakiegoś przedstawienia z okazji wiosny.
– Kto ma być na tym waszym przedstawieniu? – spytałam z nadzieją, że nie powie, że rodzice.
– Inne dzieci i moja ukochana siostra…
– Myślałam, że mnie nie lubisz…. – powiedziała Córka Pierwsza.
– Przykro mi bardzo, ale ja ciebie kocham!
_____________________
A teraz będzie szok i niedowierzanie…
Córki wróciły ze szkoły, wysiadły z auta, a dodam, że po deszczowym poranku koło południa zrobiło się bardzo słonecznie i przyjemnie ciepło. CP powiedziała do siostry:
– A może zamiast oglądać bajki, zostaniemy na podwórku?
🙂 Faktycznie z serii „nie do wiary” :))))
powiem więcej – po obiedzie znowu wyszły na podwórko!
Wiosna?
Jak to po obiedzie znowu wyszly? To o ktorej wy do domu wracacie? 🙂
Wiera Be 12.45
Niezle.. O tej porze to ja w pracy drugie sniadanie zjadam..
Wiera Be u nas obiad ok.. 13 jest. Jakoś tak przywykłyśmy.
Moi w przedszkolu tez maja jakos po 12 obiad.
Wiera Be w naszej szkole obiad jest o 11.30… jak w szpitalu..
Chyba w każdej bo u córki też tak mają obiad. A co do pola moje już czekają by biegać do wieczora .
Pozycja z wiosną to mój faworyt! Miłość prawie jak u nas w domu 😀
na całej ulicy są takie dzieci. Biegają razem, w dużych, zorganizowanych grupach 😉