Dzieci czasami znikają

Córki uprawiają kolarstwo jak tylko przestanie padać. Rzadkie to chwile, ale jednak. No i oczywiście wyczuliłam je, na co trzeba uważać: na auta, konie, psy, nieznajomych.

– Dzień dobry – krzyknął do mnie sąsiad. – Chciałem porozmawiać z pani córkami, bo znalazłem ołówek i może to ich, ale uciekły…

– Bo im powiedziałam, że jak ktoś je zaczepia, to mają uciekać….

Tym razem posłuchały. Kilka godzin później biegałam po podwórku i szukałam dzieci, bo nagle zniknęły. Oczywiście znalazłam je kilka podwórek dalej. U koleżanki. Jakoś nie wpadły na to, by mi powiedzieć dokąd idą. Ciekawe, że ten nakaz jakoś nie utknął im w głowach. Mają szlaban na bajki… A dziadek ma kupić kłódki.

Ale jeździłam też z nimi na rowerze. Wybrałyśmy się trochę dalej, wzdłuż ulicy. Pod jednym z płotów stała dziewczynka – koleżanka Córki Pierwszej ze szkoły. CP powiedziała „cześć” i pojechała dalej. Córka Druga minęła dziewczynkę, po czym cały czas pedałując odwróciła głowę i krzyknęła:

– Nie mogę powiedzieć ci „cześć”, bo muszę skupić się na jeździe….

8 odpowiedzi na “Dzieci czasami znikają”

  1. Kasia Singh pisze:

    No pieknie dzieci wyedukowalas ino ze teraz psychologowie bija na alarm ze „nierozmawianie” z nieznajomymi moze sie przeciwko dziecku obrocic w sytuacji gdy ono bedzie potrzebowalo pomocy i bedzie sie balo o nia poprosic

    U nas taka sytuacja: mlody sie obrazil i na rowerku ryczac pojechal w swiat. Ja stoje na drugim koncu pasazu i obserwuje jego poczynania. Po chwili wyjca zaczepia pani : co sie stalo zgubiles sie chcesz do mamy? A smarkacz odpowiada: mama tam stoi a ja idem w sfiat bo mi nie kupila u chinczyka pistoletu

    • Matka Sanepid pisze:

      ja pierdzielę. Nie ma dobrego wyjścia. Dobry sąsiad może okazać się pedofilem, obca pani może pomóc wyjść z opresji…

    • Kasia Singh pisze:

      No nie ma 🙁
      Ale co na pewno to maja wiedziec zeby nigdy z obcymi nigdzie nie isc chociazby im zlote gory obiecywali. I kazde oddalenie sie od domu ma byc zareportowane. Jesli chodzi o rozmawianie to czemu nie.
      Raz mi ktorys smarkacz ryczal, przechodzil jakis starszy facet i chyba w dobrej wierze rzucil „jak ty tak placzesz to ja cie zabiore”, na co pierworodna stanela przed nim, pogrozila paluchem i powiedziala : facetu nie mozesz zabrac mojego brata!

    • Moja corka majac 5 lat zgubila sie w centrum handlowym, uczylam ja ze w takiej sytuacji ma szukac ochroniarza. Nie znalazła poszla za reke z pierwsza lepsza panią, ktora zaprowadziła ja do punktu gdzie przez mikrofon ogłoszono gdzie sie znajdune. Można tłumaczyc a dzieciak i tak zrobi swoje.

    • Matka Sanepid pisze:

      a można wypożyczyć obroże elektroniczne? Takie dla więźniów? To by było całkiem fajne…

    • Kasia Singh pisze:

      Tak to calkiem fajny pomysl i przy ludziach lepiej wyglada niz lancuch u nogi, nawet najdluzszyZe niby matka taka nowoczesna 🙂

    • Albo wszczepic pod skore nadajnik gps

  2. Marta Graczyk pisze:

    Moja kiedyś na wakacjach ryczala że jej nie chcemy czegoś kupic , stanęła jak slup my się oddaliśmy powoli mając ją na oku , jakas babka mowi jak będziesz tak plakac to cię zabiorę a młoda na to ; nie ja mam swoja rodzine!

Skomentuj Matka Sanepid Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *