Córki ostatnio gorączkowały, więc dostawały syropy. Jeden smaczny, drugi niedobry. Podobno, bo ja ich nie próbowałam.
– Chodź CD, dam ci syropki.
– Tylko najpierw daj mi ten gówniany.
– Jaki????
– No ten niesmaczny…
Aha. Dobrze, że wyjaśniła.
____________
Spadł śnieg. Córki się bardzo ucieszyły i od rana przeżywały to, że po lekcjach będą mogły wyjść na podwórko. Ale najchętniej wyszłyby od razu, dlatego Córka Pierwsza wymyśliła, że ubierze się szybko i przed szkołą pobawi się śniegiem. Córka Druga nie mogła, bo wciąż siedziała w piżamie.
– Czekaj! – krzyknęła do CP, gdy ta już stała w butach, kurtce i czapce, po czym przybiegła z siatką na owady. – Przynieś mi śnieżkę!
No Matko, tak bez zakończenia ten wpis….. Przyniosła?
nie, bo powiedziałam, że nie wolno 😛
Lol boskie:)
Nie wiem jak to możliwe, że lubię CD coraz bardziej, bo wydawało mi się, że lubię ją już na maxa! To po prostu moja krew, jak to się mówi.:)
CD uwielbiam ją 🙂