– Jutro dzieci mają przyjść ubrane na zielono – powiedziała nauczycielka Córki Pierwszej.
– Na zielono??? Na zieloooonooooo? Proszę pani, wszystkie odcienie różu to i owszem, ale zielone ciuchy???
– No to chociaż żółte…. wiosenne takie bardziej?
Matce to zawsze kłody pod nogi. Kwiatki na wiosnę też są różowe…. Przekopałam szufladę ze spodniami, szufladę z bluzkami i znalazłam… Córka Pierwsza twierdziła, że spodnie nie są zielone, tylko brązowe. Wmówiłam jej, że zieleń pola golfowego w Kalifornii to to nie jest, ale odcień takiej naszej polskiej, ojczystej ziemi budzącej się do życia to już tak. Spodnie założyła. Bluzkę też. Żółtą w jaskrawozielone kwiatuszki. Rękaw 3/4, a dałabym głowę, że jesienią był jeszcze normalny, krawędź bluzki gdzieś nad pępkiem. Stoi ta bieda w korytarzu:
– Za krótką masz tę bluzkę…. Brzuch ci wystaje…
– To nic…
– No nie nic, bo tak pójść do przedszkola nie możesz…
– To czemu mi nie dałaś tych turkusowych rajstop i sukienki zielonej w kwiatki?
Fak! Czemu???
I poszła CP pięknie zielona. Jak ufoludek. Wiosenny Marsjanin.
A w szatni tata jednego z chłopców pyta się nauczycielki, czy będą topić Marzannę.
– Nie wolno nam topić Marzanny. Po prostu ją pożegnamy.
What?? Czemu nie można topić Marzanny i grozi za to 500 zł mandatu? Ekoterroryści wpadli na taki pomysł? Że kij i szmaty zatrują nam Bałtyk i pomrą wszystkie śledzie? Czy dzieci, które kiedyś masowo topiły co roku Marzennę (to ja! Ja! Jaaaaaa!) zmieniły się w morderców, zboczeńców, dusicieli, a co najgorsze chlip chlip… topią ludzi?
Tak strasznie lubię kiedy wychowawczyni w szkole walnie: jutro wszyscy na zielono albo żółto, pół biedy jeśli chodzi o kolor niebieski. Co ja mam szafę dla dziecka wielkości stodoły a w niej ciuchy we wszystkich kolorach tęczy?
Taka fajna tradycja pójdzie w niepamięć 🙁 też topiłam Marzannę!
Widzę pewną przesadę w zakazie topienia Marzanny. Niechby chociaż jakąś niewielką było można, tak do 80 cm na przykład 🙂 To taka fajna tradycja była [chlip chlip]. Co do wymyslania storjów/przebrań/duperelek przez panie przedszkolanki, to kilka dni temu przebiegłam całe miasto w poszukiwaniu brązowych rajstop/legginsów do córki, małpką miała być!
niewielką albo chociaż jakąś przyjazną środowisku, żeby sukienke z papieru miała… peee żeby takich tradycji zabraniać, nic te nasze dzieci wiedzieć o życiu nie będą…
Małpką? Phi… moja była kawką ( tą z Rzepki) To dopiero była jazda aby coś znaleźć. Na szczęście starszy brat nosi czarne t- shirty 🙂
Akurat by się nadało na post o stylizacjach :))
Ja kiedyś o zielonych ciuchach dowiedziałam się (na szczęście) tydzień wcześniej, a że nie mieliśmy zielonej bluzki, to specjalnie do sklepu jechałam żeby taką kupić 😉 Taka jestem obowiązkowa 🙂
Jakoś tydzień później, był dzień marchewki (czy coś) i na pomarańczowo mieli być. Na szczęście miałam. Bo jakbym nie miała, to pewnie znowu bym poleciała kupować 😀
BTW, fajne zdjęcia wyszły – jak wszystkie przedszkolaki na zielono/pomarańczowo byli 🙂
Koleżanka wczoraj zabuliła 60 zł za zieloną bluzkę dla córki… Innej w sklepie niet…
Też topiłam, do tego samo jej przygotowywanie to była frajda.A dzieciaki przebierały się jaknajdziwniej,same robiły za marzanny.Był kolorowy pochód do najblizszej rzeki, wybory miss wiosny,( najbardziej kolorowo przebranej osoby) ogólnie było super.
No to teraz byś zabuliła za to „super” 500 zł….
No u nas też prikaz wiosennej odzieży. Nie było lekko ale daliśmy radę 😉
Fakt, nie można. Moja mama z dzieciakami też idzie na spacer wypatrując wiosny, a potem wracają i symbolicznie topią Marzannę w przedszkolu w jakiejś misce chyba. Co ciekawe, druga pani nauczycielka w grupie, ma na imię Marzanna. Więc ktoś nieogarnięty, może się troszkę przejąć 😛
No też mnie wkurzają takie zakazy. Niedługo wianków w Noc Kupały też nie będzie można puszczać… bo kwiatki płaczą czy coś…
Naprawdę nie wolno? Przecież to taki symbol… A nie mogą postawić pana woźnego za zakrętem rzeki, żeby topielicę wyłowił? I wszyscy byliby zadowoleni- dzieci, bo utopiły i grinpis, bo śmieci nie ma 🙂
Poznańska straż miejska jest bardziej tolerancyjna (tak mówili w radiu 🙂 ) . Marzannę można utopić, ale musi ze słomy, patyków itp. Generalnie z materiałów naturalnych
A spalić można by ją? 🙂
U nas palą na boisku ,pod czujnym okiem panów strażaków ,dodatkowa frajda dla dzieci w postaci wozu strażackiego.
ja w przedszkolu z dziećmi też spaliłam w ogrodzie. Jarała się, aż miło 🙂
A u nas w skzole na zielono w Patryka, na czerwono/różowo w Walentynki, ale za każdym razem podkreslanie: jak nie ma, to NIE KUPOWAĆ. A kupic można za €2 nowe, w sklepie…
taa u mojego syna w szkole na żółto :/ a jakiś czas temu to mieli jakiś tam tydzień i co dziennie inny kolor i tak się produkowałam bo i dla pierwszoklasisty i dla gimnazjalisty cały kolorowy tydzień wrrrr
U nas rzeki nie było więc marzanne (głównie z bibuły) zawsze paliliśmy. Za to też 500 zł mandatu? Moja dzisiaj w przedszkolu też na zielono- w moim zielonym pareo 😛 wygląda raczej jak na balu przebierańców. Gdyby wcześniej powiedzieli to by można chociaż zielone getry kupić albo coś w SH upolowac…
Moja córa rano mi oznajmila, ze dzisiaj cała szkoła na zielono. :/ poszla w białej bluzce z zielonym napisem. Skąd miałam jej wyczarować zieloną skoro wczoraj o 23.30 wróciłam z pracy – sklepu nie mam. A co do Marzanny -też ją topiliśmy a teraz podobno się pali co wydaje mi się bardziej szkodliwe dla środowiska. Jak to moja córka mówi ŻAL…
Grinpisowi, albo kościołu. Toz to poganski zwyczaj LOL
U nas Panie same zadbały o przebranie dzieciaków, każda grupa miała wymyślone coś innego, a to przepaski na głowach, grzechotki, paseczki krepy na patykach, wszystko kolorowe i wiosennie 🙂 I do tego jedna z Pań przebrana za wiosnę, wyglądała super 🙂
zapomniałam dodać, że CP się wypsikała perfumami babci, żeby „pachnieć jak kwiaty”. Zdeczka mdlące jej te kwiaty wyszły….
Wlasnie w plach czasem sie ja pali:>
Tez wczoraj caly strych przekopalam worow z letnia odzieza zalegajacych po przeprowadzce w poszukiwaniu zieleni… ;P ale rajstopy wynegocjonowalam biale, za to w kwiatuszki 😉
U nas ciuchy miały być zielone lub żółte. OK. Znalazłam żółte rajtki i bluzkę żółtą w kwiatki! Miałam zrobić kwiatka, a że dziecko odbierał z przedszkola teść nie potrafił określić co to ma być za kwiatek. I jak zrobiłam opaskę – wianuszek zadzwoniłam do znajomych z innej grupy. Kwiatek miał być duży, kolorowy na kijku! I siedziałam do północy i wycinałam i kleiłam tego cholernego kwiatka! Podobno rano była wielka radość, że jest i opaska i takie wielki do rączki! A ja siedzę w robocie wku…rzona i niewyspana!
A znajoma dzisiaj podrzuciła pomysł (szkoda, że przedszkola na to nie wpadają), że można zrobić z siana i kijaszków, i ekologiczne będzie.
akcja „Dzień Zielony” opanowała całą Polskę 😉 … ale się zdziwiłam że nie wolno topić Marzanny … szkoda 🙁
A Hosannę można? Bo moje dziecko wczoraj oznajmiło,że będą topić Hosannę; 😉
a gdyby tę Marzannę potem, po cichu wyławiać? 😉 i nie będzie już bidulka mordować śledzi w Bałtyku 😉