Odkąd Córka Pierwsza opanowała jazdę na rowerze (obeszło się bez kija), wiecznie muszę z Córką Drugą przesiadywać pod naszym płotem na ulicy, bo CP jeździ. W tą i z powrotem. Bez przerwy. A chociaż ulica żwirowa i ślepa, to jednak pięciolatki samej nie zostawię. Z dwulatką* dodatkowo także. Dzisiaj, gdy CP robiła już piąte kółko, CD porzuciła swoją biegówkę i wdrapała się na płot u sąsiada (takiego innego niż ostatnio). Ja stukałam sobie na czacie z Marjannką za pomocą smartfona.
– Mamo, mamo, a tutaj jest koń – krzyknęła CD.
– Suuuuper.
– Mamo, mamo, a on tutaj idzie…
– Suuuuper. Tylko nie spadnij…
– Maaaamooooo, ratunku!
Przyszedł koń. Wielki koński łeb wysunął się nad płotem i przytulił się z całej siły do trzymającej się kurczowo płotu córki. Wrzask był nie z tej ziemi. Prawie taki, jak gdy przed dwoma dniami obie córki wisiały na tym samym płocie i nagle wylazły jak spod ziemi trzy wielkie psy pasterskie. Te z kolei obwąchały wystające między deskami trampki córek i dziarsko machały ogonem.
– Ale słodki ten konik był – rzekła wieczorem Córka Druga, która kilka godzin po spotkaniu z końskim łbem zyskała na odwadze.
– A jadłaś? – spytała niejaka Matka Sanepid, która ma popieprzone poczucie humoru.
* Dwie osoby, w tym Ojciec Biologiczny! zauważyły, że Córka Druga nie jest już dwulatką. Sorry. Jestem tak zmęczona, że nie zauważyłam, że mamy już lipiec i CD od pół roku jest czterolatką.
tęskniłam już 🙂
hahah, biedna CD 😀
i co jadła 😉
Powiedziała, że koni się nie je 😉
Oj to czeka ją rozczarowanie w przyszłości 🙂
No nie wiem. Wiadomość o tym, że kotlety i parówki robi się z takich samych świnek, jaką jest Peppa, nie zrobiła na niej żadnego wrażenia.
Racja!!!
Tylko Kanibale jedza konie… 😀
Z koniem chyba nie miałabym problemu, jakby był dobrze wypieczony. Małpy bym natomiast nie zjadła.
Łączę się w bólu, tylko z tą różnicą, ze ja nie mogę na czacie poklikać, bo muszę na przejażdżki jeździć 😉
Nina Plewa wolałabym jeździć z CP, ale CD wtedy stałabym na ulicy sama, bo na biegówce jeszcze nie porusza się zbyt szybko
Moja młodsza w foteliku jeździ ze mną. Mam tylko nadzieję, że te wysiłki nie pójdą na marne 😉
Moja pięciolatka od
środy tzn. odkąd mama założyła, ze od dzis jeździsz na rowerze sama, bo juz wstyd;-) jakby mogła to spalaby z tym swoim rowerem 🙂
Anna Valet – no CP to nawet oglądanie bajek zarzuciła na rzecz jazdy na rowerze. Szok!
A czy CD nie była dwulatką w ubiegłym roku? Hehe, też bym tak chciała 😀
Namowilas mnie, nie ucze swojego nicponia jezdzic…;)
a CD to nie trzylatka przypadkiem?
Nie mogę nie podzielić się w odpowiedzi końsko-geograficzną historią 😀
https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=294208697404367&substory_index=0&id=239926002832637
Hahaha to nie jest popieprzone poczucie humoru. To jest bardzo dobre poczucie humoru 😀 strasznie się uśmiałam. Dzięki!
Mówisz, że obeszło się bez kija – czy to znaczy, że nie musiałaś jej bić kijem, żeby się nauczyła jeździć? DZIWNE! 😛
Jak tak siedzisz na ulicy, to chociaż czapkę wystaw – może co do niej wpadnie.
No wiesz, a Ty nigdy konika nie jadłaś i nie wiesz, że on słodki?*
*To było mojej popieprzone poczucie humoru 😉
Jaki lipiec?
Ja też zauważyłam, ale nie chciało mi się poprawiać Matki Dziecka, toż Ona wie lepiej. Natomiast dzisiaj, gdy napisałaś, że mamy już lipiec – dochodzę do wniosku,że za długo na tej ulicy siedziałaś i przetleniłaś się czy jak to tam, szoku tlenowego chyba dostałaś? 🙂
Jestem ciekaw co Was spotka za kilka dni pod tym płotem, a może tfu co Wy spotkacie … 🙂
psy pasterskie …
koń …
??
czekamy, aż wreszcie wyjdzie sąsiad :>
A to nie jest lipiec teraz? Lipiec, piątek trzynastego?
W tym roku w lipcu, trzynasty wypada w niedzielę 😉
Trochę namieszane w tym poście jeśli chodzi o czas, ale chociaż zabawnie wyszło 😉
Skąd ja to znam… Obawiam się, że klopoty z kalendarzem mogą „zarażać” … 😉
Pozdrów kuzynkę.
yyyy lipiec? przespałam parę miesięcy? 😉
Żałuj! Czerwiec był ciepły i słoneczny w tym roku!
tiaaaa……ciesz sie….ominela cie sniezyca 1 maja 😀
To dobrze, bo już w lutym zmieniłam opony na letnie.