Córki wybiegły na klatkę, ja zostałam z tyłu i zamykałam drzwi do mieszkania na klucz.
– Przytrzymaj ją – krzyknęłam do CP!
CP złapała CD za bluzę na samym szczycie schodów, tak że ta nawet nie próbowała sama schodzić i zaczyna się wymądrzać:
– Nie możesz sama schodzić ze schodów, bo spadniesz, będziesz ryczeć, a wtedy mama weźmie cię do domu i ci przyłoży….
i tu nastąpiła pauza, podczas której poczułam coś na kształt osłupienia. Na szczęście CP dokończyła:
– … chłodny okład, żebyś nie miała guza.
Uff.
etap „ja sama” ??
a MOPS już czekał …..:)