6 rano. Leżę w łóżku Córki Drugiej (nie pytajcie). Córki wracają od babci, Córka Druga wyje, Córka Pierwsza wchodząc do pokoju mówi do siostry:
– Nie rycz, znajdę ci czyste skarpetki.
– Co się stało? – udałam troskę.
– CD wlazła w kocie rzygi… – wytłumaczyła CP i podała CD skarpetki.
CD siedzi na podłodze, ściąga te brudne i chlipiąc mówi:
– Głupi Dyzio, głupi Dyzio, mamo…..
A wczoraj Córka Pierwsza przywlokła do domu najgorszą zerówkową zarazę: ZADANIE DOMOWE. I Marjannka miała rację: warto mieć w domu zapas kleju, bo zadanie polegało na wycięciu dziewięciu kartoników, ułożeniu ich jak puzzli i naklejeniu na kartkę. Oczywiście przypomniało nam się o nim o godzinie 20:00, kiedy zwykle córki idą już spać. I w piżamach siedziały w kuchni, CD robiła dym, a CP zadanie domowe. Wycinanie jeszcze szło, ale ułożenie cholerstwa w całość sprawiło, że wezwałyśmy na pomoc babcię. Babcia niewiele pomogła, ja klęłam, Córka Pierwsza była zafascynowana. Po 30 minutach w końcu przykleiłyśmy ten obrazek, a CP sama się pod nim podpisała.
Czy w Holandii dzieci muszą w domu odrabiać lekcje? Bo jak nie, to pakuję się z dzieciakami i jadę do Ojca Biologicznego. Pięciu jego współlokatorów na pewno się ucieszy.
I jeszcze scenka sprzed chwili. Siedzimy z córkami w kuchni, w pokoju dzwoni budzik (kto by wstawał o 7:10, skoro może o 6:00, nie?).
– Która przyniesie mi budzik? – pytam.
– Ja, ja! – Córka Pierwsza wykazała się refleksem, na którego Córka Druga zareagowała:
– Ja… nie.
HA!
tak, ja mam zapas wszystkiego! kleju, papieru, kredek i innego ustrojstwa. A nawet opakowań przezroczystych po płytach CD bo nigdy nie wiadomo jaka grubość zadowoli Panią
Haha w NL nie ma prac domowych, pdzynajmnuej do 12 roku zycia 🙂 A ja na dwircu smierdzacym kiblem siedze i do Marjanki jade 🙂
Grunt, żeby u Marjannki pachniało już lepiej 😉
Magda – 'nigdy nie wiadomo jaka grubość zadowoli Panią’… hmmm… 😀 (y)
Aneta Bednarek Ruszkowska – ucałuj Marjannkę ode mnie. Tylko tak wiesz.. dyskretnie, no.
Aneta – i tu się pojawia jedno, zajebiście ważne pytanie:
Masz klej? 😉
Nie mam, ale moge miec ;p
Haha i co Matko wyspalas sie w takim lozeczku ?
no grubość opakowania po płycie ofkors 😉
Ja tam wiem jaka grubość zadowoli Panią.Ja jestem Panią, ha!
Już wiem, dlaczego nie mieszkam w Polsce…moja córka ma zadania domowe: pokolorować, narysować szlaczek i posłuchać jak mama jej czyta…I dźwieki powydawać z siebie. A moja i tka uważa, ze to za dużo;/
No to u mnie zapasy z zesżłego roku bibuły…może która chce?
My mamy bibułę jeszcze z marca, gdy robiliśmy palmę…
Kleju „nima”, więc chyba niegotowe na przedszkole jesteśmy 😉
Nie ma zadań domowych do końca podstawówki czyli do 12 roku życia. I na oczy rodzice nie widzą książek z jakich się dzieciaki uczą bo one są cały czas w szkole.I to szkoła je kupuje i płaci , jak również za wszelkiego rodzaju mazaki, kredki kleje itp co tylko dziecko używa w szkole. I szkoła jest od 4 roku życia więc ile się zaoszczędzi pieniędzy na przedszkolach. I jak oboje rodzice pracują to miejsce w żłobku czy przedszkolu jest od ręki (no ok z miesiąc trzeba poczekać :P) i państwo zwraca za nie gdzieś z 70-75% opłat( w zależności od dochodów). I jak np żona nie pracuje to mąż dostaje na nią gdzieś z 2200euro rocznie zwrotu podatku. I mają takie super drogi że Twoja Honda by odżyła 🙂
Ps. A ja głupia chcę wracać do Polski !!!!!!!!!!!
jak w piosence: oj, głupia Ty, głupia Ty. :-))
Matko,tak dla higieny psychicznej….http://www.youtube.com/watch?v=XIL5iTu_Dns….
Siedząc na przystanku tak się zaczytałam w porannym wpisie Matki Sanepid, że mi autobus odjechał. Myślał, że nikt nie czeka. Na szczęście zlitował się nad kobietą pędzącą za nim z rozwianym włosem, z ucieszonym pościgiem dzieckiem w spacerówce i machającą telefonem w ręce 😉 Tak że tego… z autobusu nadaję. I stwierdzam, że CD to nieodrodna córka Mamusi 🙂
a nie mówiłam….tyle razy….nie czytać w miejscach publicznych
Biorąc pod uwagę wiek mojego dziecka…wszystko przed nami 😀
Moja „zerówkowiczka” jako zadanie domowe przyniosła do domu rysunek przedstawiający jak z kwadratowego kawałka papieru zrobić łabędzia ( upierała się przy tym, że bociana). Nie powiem wyzwanie było spore -trochę kartek zmarnowanych i duży ubytek czasu:) Ale zadanie wykonane – też około 20:00:)
O pamiętam z dzieciństwa te prace domowe, które niestety były na tyle złośliwe, że przypominały o sobie o mocno późnej porze. Staś jeszcze nie chodzi do szkoły, więc te atrakcje jeszcze nas nie obowiązują.
niewiele rzeczy w życiu cieszy mnie jak to,że prace domowe dzieciów mam juz za sobą…
Matko jak już będziesz miała za sobą wszystkie linie remontu…i piękne ściany 🙂 będziesz mogła się z córkami pobawić -> http://kobieceinspiracje.pl/3359,jak-rzucac-cienie-na-scianie.html
Taaa, marzę o tym 😉
Wiedziałam 😀
Potwierdzam, zadań nie ma i książek tez jeszcze nie widać 🙂 Zapraszamy do NL 😉
Nie ma to jak grupowe zadanie domowe 🙂 Myślę, że warto pomagać i okazywać zainteresowanie, zwłaszcza że to dopiero początek edukacji, żeby potem córeczka miała cały czas poczucie, że może się zgłosić z każdym problemem 🙂
Nie wiem czy o córkę pocieszy ale osobiście wydaje mi się że chyba lepiej w rzygi niż w g…o buziak :*
ależ oczywiście, dlatego w ogóle się nie przejęłam