Poszłam z dziećmi na spacer. A wierzcie mi – to poświęcenie. Nie przepadam za łażeniem po wiosce bez celu. Jak mam iść do sklepu to spoko. Mam przejść się brzegiem morza – luzik. Ale takie krążenie wokół domu wydaje mi się trochę bez sensu… Jednak łeb mnie bolał i pogoda jest przepiękna, to odziałam się w kurtkę i śniegowce i poszłyśmy się przejść. Przez las, potem kawałek wioską. Przez ponad 45 minut córki chodziły po wysokim śniegu, wyławiały lód z kałuż, obrzucały się śnieżkami, szukały liści, śmiały się do rozpuku, rozmawiały ze mną o różnych życiowych sprawach…
Pod samym domem Córka Pierwsza podsumowała:
– Ale nudno było…
bardzo dzieci doceniaja nasze wysilki .. zawsze to powtarzam.
i tak sukces, że żadna po drodze z tej nudy się nie poryczała…
wystarczajaca nagroda ?ja nie byłam tak dobroduszna jak Ty Matko. Olałam spacer . Pije sobie kawe a dziewczyny zrobily sobie domek z kartonu . Siedzą w nim i nawet względny spokój?
Mistrzostwo he he ???
Bo dzieci to nigdy dość nie mają! Ja z moim siedmiolatkiem poszłam w tę piękną pogodę grać w piłkę. Tak intensywnie grał ,że był cały mokry od śniegu i błota. Wróciliśmy do domu,przebrał się i zapytał słodko :to co idziemy grać?
znam to. Jak dzieci są zbyt zmęczone, żeby iść to każę im biegać. Zawsze działa. Jak to mawia moja koleżanka „do biegania to dzieci mają osobny zasobnik energii”
I jak tu nie kochać dzieci!? 😀
skasować „nie” powinnaś
Masz śniegowce? Fajnie! Ciesz się nimi – tylko po kiego diabła brudzisz je w lesie. I to z dziećmi? 😉
Jaki wysoki śnieg?
Dokładnie, jaki wysoki śnieg ?!
No taki w lesie
U mnie nawet płatka nie było i jeszcze nie ma. Myślałam, że jak gdzieś w Polsce posypało to tylko tak aby aby….
Z genami nie wygrasz…
Z dziećmi tak właśnie jest, że im nie dogodzisz. Głowa do góry! Twoje poświęcenie się na pewno kiedyś się zwróci, jak córka dorośnie :). Późniejsz relacje rodzic-dziecko, mama-córka powinny być skrupulatnie budowane od sameo początku. Robisz kawał dobrej roboty!
serdecznie pozdrawiam