Rozmowa na dobranoc

– Ale fajnie, że jutro wolne i cały dzień będziemy się bawiły z koleżankami na podwórku – powiedziała Córka Pierwsza.

– Nie cały dzień, bo babcia was zabiera na warsztaty teatralne – sprowadziłam córkę na ziemię.

– Ale ja ci mówiłam, że nie chcę jechać!

– Babcia się już umówiła. Jak nie chcesz jechać to idź z nią gadać.

Córka więc poszła, by po 2 minutach wrócić i już w drzwiach oświadczyć:

– No dobra, zgodziłam się jechać.

– Czym cię babcia przekonała? – spytałam.

– Lodami.

<kurtyna>

7 odpowiedzi na “Rozmowa na dobranoc”

  1. Kasia Singh pisze:

    grunt to miec dobry argument

  2. Mnie też by przekonała słuszny argument 😉

  3. a te workszopy dla dzieci to gdzie? czemu ja nigdy o takim czymś nie wiem? no i jeszcze lody dają…

  4. kulisy pisze:

    przychodzi niewierzący 10 latek (są dzieci, które tak mają organicznie i żadne wychowanie nie pomoże) do matki i mówi:
    – zapisz mnie na religię
    – a co się stało?
    – ojciec (widujący dzieciaka raz na 2 tygodnie) powiedział, że jak nie będę chodził na religię nie będę dostawał kieszonkowego

    to już nawet nie kurtyna tylko q-a mać

    • Judyta pisze:

      To cenna umiejętność słuchać bzdur i nie brać ich do siebie- przyda mu się życiu, a w kwestii wiary i tak nic nie zmieni 😉

  5. Kamila pisze:

    Lubie to! W sensie Twoj wpis… :)nie zebym przekupywala dzieci..nie.. ;)babci to lepiej jakos wychodzi…heh!

Skomentuj kulisy Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *