Córki otrzymały puzzle.
– Nie widziałam czy lubią, ale kupiłam – powiedziała moja stara przyjaciółka, kiedy przyjechała do nas w odwiedziny.
Cóż. Puzzli to one mają z 20 opakowań i nigdy nie uznają, że mają ich już za dużo. I pewnie bardzo by się ucieszyły, gdyby nie to, że na Córkę Pierwszą padł blady strach.
– Te puzzle są malutkie i jest ich tak dużo – powiedziała smutno, gdy otworzyła opakowanie z kompletem 260 malutkich elementów.
Po godzinie znowu przyszła z pudełkiem.
– Ich jest tak dużo….. i są takie malutkie….
Zajęta gośćmi, piciem wina, rozpalaniem grilla, kręceniem lodów, nieco ją olewałam. Co jakiś czas więc tłumaczyła, że te puzzle takie malutkie i jest ich tak dużo, ale przy okazji informowała, że ułożyła głowy Kopciuszka i księcia, ale jednak schowała te puzzle, bo było ich tak dużo i są malutkie. Potem, że właściwie to ułożyła już całą postać Kopciuszka i księcia, ale że te puzzle są takie malutkie i jest ich dużo, to spróbuje ułożyć jutro od nowa całość, jak wróci z przedszkola. Gdy goście już pojechali, a emocje ciut opadły, Córka Pierwsza przyniosła mi pudełko puzzli i powiedziała, że jutro je ułoży na pewno, ale ze mną, bo są takie malutkie i jest ich bardzo dużo.
– Córko! – nieco mi ciśnienie skoczyło. – Co to dla ciebie 260 elementów? Przecież masz takie z Myszką Minnie i już układałaś.
– No tak, ale te są malutkie….
– Malutkie też układałaś, bo ci kupowałam takie paczuszki mini puzzli na 30 elementów, jak miałaś trzy lata i z zamkniętymi oczami dopasowywałaś.
Dzisiaj rano CP zakładając buty do przedszkola powiedziała:
– Ułożę dzisiaj te puzzle. Sama. Nie szkodzi, że są takie malutkie i jest ich tak dużo….
.
.
W czasie, gdy CP rozważała nad wielkością i ilością puzzli z Kopciuszkiem, Córka Druga, bądź co bądź młodsza od siostry o ponad 2 lata, siedziała nad swoimi puzzlami, które są większe, mają mniej elementów i które układa się w gotowej już ramce, żeby było łatwiej.
– Te puzzle są głupie! – wrzasnęła. – Nie mieszczą się!
Po czym uderzyła całą pięścią w wystające klocki, wbijając je w przyciasnawą ramkę. – O… zmieściły się… Ale i tak są głupie!
.
.
Z jednej matki, z jednego ojca, tym samym mlekiem modyfikowanym karmione…..
Ale one są takie malutkie…i musi ułożyć je samiuteńka 😉
Padłam 😀
Nic na siłę. Letko młotkiem 😀
Jak się popieści to się zmieści 😀 a tka nawiasem jestem maniakiem puzzli na spółkę z Mężem układamy sobie obrazy 😀
wydaje mi się, że kluczową sprawą jest to mleko modyfikowane, to ono Je zrobiło takie:D
Jakbym karmiła naturalnie, byłoby gorzej.
Noooo corka druga ma charrrakter!
bo to różne partie być musiały, skoro ponad dwa lata różnicy 🙂