Córki żądają kolorowanek. Drukuję więc im księżniczki, one kolorują, a potem muszę im je wycinać. Dzisiaj rano jednak nie byłam w stanie podnieść się z łóżka ze względu na ból głowy, więc za wycinanie wzięła się Córka Pierwsza.
– Daj swoją księżniczkę, wytnę ci – powiedziała do CD. Po kilku minutach słyszę:
– Hmm wycięłam, ale jedna noga jej została… Mogę ci wyciąć tę drugą nogę też, jak chcesz…
Na szczęście Córki Drugiej jedna osobna noga księżniczki nie interesowała.
A wczoraj CP wrzucała gumę do śmietnika.
– Oj, nie trafiłam.
Guma została na podłodze, bo Córka nie wpadła na to, by wrzucić jeszcze raz z większą precyzją…
I tak nie jest źle, bo kierunek jest właściwy. Nie zliczę ile razy ja znajdowałam gumy do żucia, tudzież inne resztki w takim oddaleniu od śmietnika, że nawet z dużą dozą dobrej woli, brakiem precyzji nie mogłabym tego wytłumaczyć…
ciesz się, że nie masz syna z problemami precyzji przy sikaniu 😛
Paulina ma racje ja mam w domu trzech w tym dwóch sikających do kibelka i tu życzyła bym sobie precyzji,ale chyba jakiś prawoskręt mają 🙂
Akurat byli u mnie panowie z serwisu Boscha i montowali mi pralkę nieopodal kibelka. Od razu zastrzegli, że pralka, która stoi w tym miejscu narażona jest na rdzewienie panela zwłaszcza, gdy w mieszkaniu są mężczyźni :>
wkońcu powszechnie wiadomo, że na tego typu akrobacje ma sie tylko jedna szanse 🙂
Pod żadnym pozorem nie zostawiaj jej sam na sam z nożem. Nawet takim do masła.