Na pralce w łazience od trzech dni leży tubka maści, którą smaruje się klatkę piersiową zasmarkanych dzieci. Maść już jest na wykończeniu, więc za każdym razem zwijam końcówkę tubki, by wycisnąć lek do reszty i zawsze, ale to zawsze wieczorem tuba jest rozwinięta i ma drobne dziurki od ciągłego zwijania i zawijania.
– Ciekawe kto rozwija tubkę…. Hm??
– Ja nie! – od razu odpowiedziała Córka Pierwsza.
– Może Córka Druga?
– Nieeee, chyba nie… – CP zaczęła się pogrążać.
– To może babcia? Albo dziadek?
– Nieeeee…
– Kot któryś?
– Tak! Milusia.
– Oj, chyba jednak Milusia nie potrafi tak rozwijać tubek. Może to jednak jakaś mała dziewczynka? – tutaj CP zamilkła i zaczęła się nieśmiało uśmiechać. – Jak zobaczysz tę dziewczynkę, to powiedz jej, żeby nie rozwijała tubki, bo się w niej robią dziurki i maść wypływa.
– Nic jej nie powiem! Mówiłaś, żeby nie rozmawiać z nieznajomymi. Idę po piżamkę.
Zwinęłam znowu tubkę, odłożyłam na pralkę i myślę, że jutro trzeba będzie czatować na małą dziewczynkę robiącą dziury w tubie.
Bardzo bystra ta Twoja CP.. 🙂
a jaka maść? Dobra? Ładnie pachnie? Muszę zainwestować w jakąś maść na lepsze oddychanie a nie wiem w jaką. Polecicie coś:)?
Pulmex ? :))
Jak bym słyszała swoje dziewczyny. Zawsze jak pytam która to zrobiła to słysze
– Ja nie
-Ja też nie
a po chwili ale ja nie chciałam ,ehh te dzieci 😀
Grzeczna dziewczynka – kazałaś nie rozmawiać z nieznajomymi, to nie będzie. Cwana 😉
Nie cwana a rezolutna 🙂
Ale ta CP to ma teksty 😀
Tylko Ty uważaj z takimi gadkami, bo ja kiedyś jak mnie mama do sklepu wysłała i powiedziała żeby nie przechodzić przez ulicę dopóki samochód nie przejedzie, to karnie czekałam jakieś pół godziny bo żaden nie jechał 😉
Ta to sobie poradzi w życiu, jak nic 😀