Bardzo często żałuję, że nie mam siły w nocy wstać, odpalić komputera i napisać notki na temat moich dzieci. Byłyby zdecydowanie … soczyste. Nie mam siły, bo nie pamiętam, kiedy przespałam ostatnio całą noc. Nie pamiętam nawet, kiedy przeżyłam taką noc, podczas której obudziły mnie tylko jeden raz. I zaczyna się ta sytuacja bardzo odbijać na moim samopoczuciu, a nie mam jeszcze możliwości odsypiania nieudanych nocy w dzień, bo ledwo przyjadę do domu już muszę wracać po Córkę Drugą. Taka karma. I właśnie Córka Druga zasługuje w tym tygodniu na nagrodę „Nocnej upierdliwości”. Wyróżnienie specjalne za skuteczne wysłanie MS do wodopoju, tylko po to, by się przeszła.
To chyba druga w nocy była, jak przylazła flądra kudłata do mojego łóżka.
– Piiiiić!
– Nie! Śpię. – zakryłam głowę kołdrą.
– Mamooooo, piiiiić. Pić. Pić. Pić. Pić. Pić…
– No doooobra, już idę.
Poszłam do kuchni, znalazłam w szafce kubek, nalałam wody, zaniosłam. Córka Druga wzięła jeden, malutki łyczek i powiedziała zadowolona:
– Już!
I właśnie w tym momencie powinnam była wstać i napisać notkę na bloga, ale puściłam tylko pod nosem niecenzuralną wiązankę, a Córka Druga radośnie ułożyła głowę na jednej połowie mojego łóżka, nogi na drugiej i kazała się przykryć moją kołdrą.
Jakby Wam opisać moje uczucia, żeby zwolennicy pięknego słowa nie czuli się urażeni….
Było mi niezmiernie przykro i czułam się bezradna wobec tej małej, kudłatej… ech.
To było w sobotę. A wczoraj wieczorem podjęłam kolejną próbę skłonienia Córki Pierwszej do spania we własnym łóżku. Dodam tylko, że CP była wzorem Tracy Hogg i innych obłudnych autorek książek o wychowaniu dzieci, odkładana do łóżeczka i przyzwyczajana do spania w swoim pokoju. Dopóki nie potrafiła chodzić taka tresura przynosiła efekt. Potem wszystko poszło się…. paść.
– Córko, jak przyjdziesz do mnie, to ja cię i tak odprowadzę do twojego łóżka, dlatego nie przychodź, zaoszczędzisz i sobie i mi wysiłków – tak jej chyba powiedziałam, chociaż równie dobrze mogło to być: „Jak przyleziesz, to na kopach cię wywalę do twojego łóżka”.
Córka Pierwsza nie przyszła więc. Córka Pierwsza w środku nocy usiadła na swoim łóżku i zaczęła ryczeć. Musiałam zwlec się ja. Przytuliłam, chociaż bardziej miałam ochotę wytargać za blond kudły i kazałam iść spać. Po kwadransie przylazła, przepchnęła Córkę Drugą na moją połowę łóżka i wbiła się pod moją pościel. To już ręce opadają…. Cycki. Spodnie. Wszystko opada.
A jeszcze wracając do Córki Drugiej. Pojechałyśmy do takiego dużego parku z placem zabaw na świeżym powietrzu. W sumie dlatego, że to pewnie ostatni taki słoneczny i ciepły weekend, ale także dlatego, że gdy byłyśmy tam na wiosnę, dostałam bilet wstępu „na następny raz”. Zapakowałam więc sałatkę kebabową w tortille, tortille w woreczki śniadaniowe, całość w torbę izolacyjną z wkładem, do tego napoje, jogurty, łyżeczki i wywiozłam dzieci, żeby się wybawiły. A tam zjeżdżalnie dmuchane, jedna duża, druga nieco mniejsza. Córka Pierwsza od razu wlazła na dużą. Córka Druga też wlazła na dużą, chociaż obsługująca zjeżdżalnie kobiecina pytała ile dziecko ma lat i czy zjedzie…
– Ma 2,5 roku, ale zjedzie! Pół roku temu zjeżdżała.
Cóż. Nie zjechała. Usiadła sobie na samej górze, w miejscu, w którym wspinały się dzieci i tak siedziała, dopóki jej pani z obsługi nie zdjęła.
Potem poszłyśmy na trampoliny i tam pani również pytała ile dziecko ma lat.
– Ma 2,5 roku, ale nie będzie świrować.
Cóż, Córka Druga weszła na trampoliny, poczuła zew i rozpieprzyła system.
Wstyd się z nią nawet na placu zabaw pokazać….
Wiesz, piszesz to tak dowcipnie, że śmieję się w głos, ale zaraz potem sobie myślę, że nutę powinnam, bo sama w takiej sytuacji rzucałabym bardzo soczystym mięsem ;). Trzymaj się Matko S!!!
Miało być „nie powinnam”. Ach, ta komórka 😉
Hm, mnie to się wstyd pokazać na placu zabaw bo nie mam dzieci a ochotę na trampoliny i zjeżdżalnie jak najbardziej 😉
Ooooo, tak. Dlatego, jak sąsiad rozłożył u siebie na podwórku taką zjeżdżalnię, to skorzystałam, a trampolinę kupimy na wiosnę i to tak dużą, żebym mogła z córkami skakać.
Droga Matko Sanepid. Właśnie zburzyłaś mój piękny świat marzeń – wielkie dzięki! Do tej pory żyłam ze słodką myślą, że jak już dzieci me ukończą 2 rok życia, to właśnie wtedy (najpóźniej) powrócą piękne, przespane noce. To dzisiejsze załamnie nerwowe zrzucam na Ciebie, z powodu uświadomienia mi brutalności życia ;p Tony wsparcia 🙂
my mamy taką dużą trampolinę, ale ja nie dam rady na niej skakać bo (mi wszystko wiruje. mała za to jak byłyśmy na jakimś pikniku to nie chciała za chiny zleść z takiego dmuchanego zamku do skakania(5zl za 5 minut), mim że obsługa gwizdała że koniec i zmiana dzieciaków-ile się nakombinowałam żeby ją ściągnąć to moje
Z moją też wstyd 😛 Bo na zjeżdżalnię wylezie, ale zjechać już nie. Wyspina się wszędzie, a potem darcie „Maaamooo Latunku!!!” że w całym mieście ją słychać 😛
Mówisz, że potem wcale nie lepiej? Cholera jasna… Zabijasz mi z każdym postem nadzieję co to mnie przy [w miarę] zdrowych zmysłach trzyma…
Matko,a jak to sałatka kebabowa?
Kawałki kurczaka obsmażam z przyprawą gyros lub kebab, ściągam z patelni cedzakową łyżką i na tym samym tłuszczu smażę piórka cebuli. Kurczak do miski, na to cebula, trochę keczupu, trochę majonezu, potem puszka kukurydzy, ogórek konserwowy i papryka (w kosteczki wsio), znowu trochę keczupu + majonez i na to sałata lodowa lub pekinka.
i już
Matki – niektóre pocieszę, inne wku…rzę 😉 mój maluch 21.08. skończył 9 m-cy, od kiedy skończył 2 m-ce kąpie go ok. 19,00, po kąpieli mleko, zasypia przy końcu butelki i śpi do ……. 6,00 rano. Nawet mu nie daję mleka na śpiku w nocy – na początku się martwiłam, że ma za długą przerwę w jedzeniu, ale jak dokarmiałam go ok. 23,00, to mi rano nie chciał jeść, więc dałam sobie spokój. Pięć pierwszych nocy spał z nami, ale po tym czasie powiedziałam STOP i śpi w swoim łóżeczku w swoim pokoju. Rozłąkę najbardziej przeżył……mąż:) ale widzę, że to był dobry krok – mały lubi łóżeczko i pokój, czuje się tam spokojnie i nawet nie płacze jak się rano obudzi tylko gada sobie ze zwierzakami na ścianie. pozdrowienia
Nie mów hop, póki nie pójdzie do podstawówki 😉 Moja starsza córka pierwszy raz spała ze mną gdy skończyła półtora roku. Wcześniej – anioł. Teraz… jakby to powiedzieć… 5 pobudek w ciągu nocy to norma. Nie wliczam w to przebudzeń z powodu że drze się młodsza siostra. Dziś w nocy krzykacze budziły mnie co około 30 minut. Taaaa… Jak to mówią: małe dzieci – mały kłopot, duże dzieci… Więc na wszelki wypadek wysypiaj się na zapas 🙂 Pzdr!
No szczerze mówiąc to zastanawiam się nad momentem kiedy odepniemy bok łóżeczka żeby mały nie kombinował wychodzenia górą. Ale to jeszcze trochę, a póki co „brutalnie” korzystam z tego co mam 🙂 – jak słyszę że się w nocy wierci to nie wstaję, powierci się trochę, przestaje i spokojnie śpi dalej
Ja moim zdejmę boczne ścianki dopiero po osiemnastce 😉 Póki siedzą za kratkami (szczebelkami), to ja decyduję, kiedy zaczyna się nowy dzień 😉
Matko S nadchodzi taka chwila moja CP śpi prawie zawsze u siebie,prawie = na 5 nocy sama 1 z nami, ha ale to po 5 latach:P były negocjacje (choć ponoć z terrorystami nie należy negocjować) pertraktacje , groźby, przekupstwo (ofkorse po próbach zastosowania mądrych rad z jeszcze madrzejszych książek) ale się doczekałam..Twa kolej tez nadejdzie :)pozdrawiam
Ze spaniem u mnie podobnie od…dawna.Niedługo zacznę wyć do księżyca :/
To ja jednak leń jestem, jak synuś budzi mnie w nocy bo chce pić to karzę mu samemu do kuchni iść :] Staram się tylko pamiętać żeby zawsze wieczorem zostawić plastikowy kubek ze świeżą wodą. Jak rozleje to rano wytrę, wiec wprawdzie mnie budzi ale nie męczę się wstawaniem. Ale śpi z nami a kuchnia jest zaraz bok 🙂 Uroki małych mieszkań.
A skąd mi się wzięło że nie wstaję, bo kiedyś wstałam i zanim wróciłam dziecko rozwaliło się na mojej części łóżka i już spało, cwaniak jeden :]
staramłodamamo: moje dziecię śpi w swoim łózeczku od urodzenia i przesypiało całe noce.Mało tego; jak się budziła, nigdy nie była brana z łóżeczka. Wisiałam nad nią i ją uspokajałam. Ale jak pisały już inne matki-większe dziecko, większy problem. Także, wysypiaj się na zapas.
My to nawet zablokowaliśmy szczebelki bo dzięcię jest zbyt kreatywne
Ja jestem juz zombi. jak słysze od mam że ich dziecko przesypia całe noce już je nienawidze, hehe…
A w piątek młoda poraz pierwszy oficjlnie bawiła się w piaskownicy..no i od soboty gile po pas..ehhh..siedlisko zarazek…
oj mi też zburzyłaś cichą nadzieję, że jeszcze kiedyś, jeszcze przyjdzie taki czas, że się wyśpię a tu się okazuje, że zapomnij do 18 roku życia nie ma mowy o spaniu aż w końcu dojedzie się do 70 gdzie spać już się nie chce:/
Ja wiem, że jak napiszę, że też nie pamiętam kiedy przespałam całą noc to Ci nie ulży, lepiej się nie poczujesz. A już na pewno dzięki temu się nie wyśpisz. Ale może trochę Ci się lżej zrobi…?
To może lepiej sprzedać łóżka a na podłodze ułożyć materace?:)Będzie więcej miejsca,kaskę się zarobi i nikt nikogo już budzić nie będzie…Bo tak sobie myślę,że jeszcze trochę w siłę urosną i tak się przepychając MS z łóżka zrzucą..
haha, to ja najwyraźniej jakieś szczęście mam pod tym względem, bo mały noce zaczął przesypiać całe jak miał 3 miesiące (ale nie spłą z nami w łóżku w ogóle, tzn do czasu, aż nie nauczył się wychodzić z łóżeczka i przychodzić 😉 ).
Teraz natomiast (prawie 4-latek) zdarza mu się (z różną częstotliwością) przychodzić do nas, ale grzeczne dziecko ładuje się do łóżka tak, że w 4 przypadkach na 5 żadnego z nas nie budzi 😉
To flądra kudłata 😉
Czytając ten wpis dziękuję losowi za to, że mój 3,5- letni syn zawsze śpi w swoim łóżku. Przyszedł do nas chyba dwa razy w swoim życiu, gdy był chory.
Picie wołał, ale udało nam się to dzikie pragnienie uspokoić stawiając przy jego łóżku bidon z wodą.
Skorzystał kilka razy po czym przestał się w nocy budzić. I mam tylko nadzieję, że to się już nie zmieni.
W dni, które chodzi do przedszkola jest tak wyczerpany, że zasypia o 20.30 i śpi do 6.30. Może w tym tkwi tajemnica? Może trzeba upierdliwego smyka na maksa wymęczyć by zaliczył zlot do bazy?
Demolka z tych leniwych, więc nie wędruje po nocy tylko siada na łóżku i się drze, że przytulić się ma potrzebę… o 2 w nocy… Ostatnio kilka razy ją olaliśmy i po kilku minutach poszła spać a my w sumie przespaliśmy całą noc 🙂 Ale wczoraj o 2.17 słyszę „Mamo! Mamoo! Maaamoooo! Siku, siku,skiu!” lecę z nocnikiem do pokoju Demolki a ta mała wesz mówi: „Mama 🙂 nie chcę już siku…ale chodź połóż się, przytul, idziemy spać!” no wszystko opadło…
Boszsz…. jak ja to znam dobrze… omdlałam aż przypominając sobie ten horror trwający siedem długich lat… Tak, dobrze czytasz, S I E D E M… Tyle lat nie spałam po nocach… Moja potwora bagienna tak mi dała po dupsku… Najpierw darła się po nocach budząc mnie po 8 razy, potem jak tylko zaczęła się przemieszczać to przychodziła, nadal budząc mnie po kilka razy, bo przecież raz nie wystarcza, prawda? Dwa to też za mało spektakularne… I tak do 7 roku życia, stopniowo zmniejszając liczbę pobudek nocnych… Nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście jak zaczęła spać całe noce we własnym łóżku – to była jak cud niepokalanego poczęcia, przysięgam, świętowałam wtedy 🙂 Brrrrrr, aż mi ciary przeszły na samo wspomnienie…
O Matko! To chyba wszystkie 2,5 latki takie są… normalnie mój drugi synuś ma dokładnie identycznie jak Córka Druga… w jednej chwili cos chce, żeby za sekundę juz nie chcieć… ach te dzieci… ❤