Dom narkomański*

Biologiczny ojciec moich dzieci robił porządek w szafie i plecakach. Wyjął z jednego opakowanie gum do żucia. Zajrzałam do środka:
– A co to jest? – pokazuję biało-czerwone kapsułki.
– Aaaa to??? Wiem! To są tabletki na odchudzanie. Brałem 4 lata temu, gdy chodziłem na spinning.
– No dobra… ale jak kiedyś znajdę kartę kredytową oprószoną białym proszkiem, to się tak łatwo nie wytłumaczysz.
– Tak? A jak ja mam odmierzać cukier puder do bezy???

* Ojciec moich dzieci nie jest uzależniony od alkoholu, narkotyków i nie jest, niestety, od seksu, za to za colę i ciasteczka (także bezy) własną żonę by sprzedał…..

#

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *