No to się MS walentynkowo wzięła za przyrządzanie potrawki z jagnięciny na wieprzowinie. Spaliłam na razie jeden garnek i mam nadzieję, że to wino wytrawne, które było w babci barku, nie było drogie.
Córki z okazji Walentynek zrobiły mi święto, czyli wyjątkowo nie darły gęby, która będzie pierwsza. Zgodnie doszły do wniosku, że dzisiaj, w drodze wyjątku obie będą szły równo za rączkę. I tak się do przedszkola spóźniłyśmy pół godziny. Za to w szatni na Córkę Pierwszą czekały trzy walentynki. Jedna nawet była z czekoladką, a druga z lizakiem. Jedna anonimowa, jedna od Szymka, który raczej źle ulokował swoje uczucia, bo CP przecież go nawet na urodziny nie zaprosiła i jedna od Maksa, który ma dziewczyn kilka (wysoki blondyn o niebieskich oczach) i w którym CP widzi swojego przyszłego partnera życiowego. Od razu pomyślałam, że nawet mi do głowy nie przyszło, by z CP przygotować jakąś walentynkę dla wszystkich jej chłopaków, ale zaraz potem doszłam do wniosku, że co będzie za lafiryndę robić, niech oni jej dają prezenty, a nie że ona się ugania. A nie, przepraszam. Ona miała walentynkę dla swojej pani. Był to rysunek wykonany niebieską kredką. Na rysunku była Elsa z bajki „Kraina lodu”, dwa bałwany i święty Mikołaj. Cóż, każdy ma takie Walentynki, na jakie sobie zasłużył.
Ja za to sama sobie zrobię dobrze, czyli zjem tę potrawkę z jagnięciny na wieprzowinie, a na podwieczorek zrobimy wspólnie z dziewczynami gofry z bitą śmietaną i posypką. Oczywiście będą miały kształt serduszek. Te gofry. Bosssko.
ma dziewczyna powodzenie. Moj syneczek też dziś z Walentynką pobiegł do swojej Julli… za moje kupił lizaka w kształcie serca (dla siebie i brata też a co?) do tego wspolnie zrobiliśmy laurkę z wielkim czerwonym sercem w środku i upiekliśmy serduszko z masy solnej do ktorego to serca przywiązaliśmy czerwoną kokardę a wisienką na „torcie” był Aniołek kupiony za jego oszczęności… młody chciał Misia ale takiego mega i mu nie starczyło ;-(
No cóż, jaka miłość, taka Walentynka 😉
walentynki są jak sylwester, sztuczne kreowanie czegoś co można mieć na co dzień 😉
Młody z własnej kieszeni poczynił walentynkowe zakupy. Dwóm wybrankom kupił łańcuszki z kluczykiem…”do mojego serca” jak podsumował zakupy :)))
Ciekawe, która będzie pierwsza?
Zobaczylam tytuł i…domagam sie życzeń:)
Dominika Golenia i wzajemnie 😀
Ja się chyba z choinki urwałam, bo o walentynkach uświadomiła mnie Pani starszej córki w przedszkolu, głównym wydarzeniem dnia był przecież bal młodszej córki w żłobku 😉 Kłótnia więc o to, która pierwsza wciśnie guzik w windzie była standardowa. A potem Pan nieMąż zadzwonił, że mam wybrać jakie chcę sushi na kolację… 😉
tez chce żeby mój mąz kazał mi wybrac sushi na kolacje
Iza moze nie jak Sylwester ale jak się kocha to to święto powinno być codziennie nie przez pluszaki i czekoladki tylko przez gesty słowa ale i od czasu do czasu kwiaty…
🙂 https://www.facebook.com/ZakazNarzekania/photos/a.394823520563297.83789.394822723896710/691112700934376/?type=1
Matko, niech nam się:) 🙂
Marta Hrehorowicz https://www.matkasanepid.pl/zyciowe/ulubiony-dzien-w-roku/
I bardzo dobrze, że ma 3 adoratorów, będzie mieć wybór Dziewczyna :), masz rację niech się o nią starają rycerze, a co! …A u nas Walentynek raczej nie będzie… muszę chyba o tym napisać poemat na moim blogu 🙂
No własnie.Jakbym miala ochotę na serduszka to bym sie piernikow na ten przyklad nażarła….
:))
O cholera… A moja nic nie przyniosła!