Zmotywowana przez pewien fejsbukowy post mojej feministycznej koleżanki Joanny S., chciałam wyrazić swoją dezaprobatę dla tak długiego świętowania. Poczynając od 19 grudnia, kiedy to moje starsze dziecko miało szkolne przedstawienie, a młodsze w tym czasie siedziało z babcią w domu zamiast zasuwać na szychcie w przedszkolu, siedzimy w domu. Aż do jutra. To daje fyfnaście dni totalnego opierniczania się. Kto to widział, żebym ja przez 3 tygodnie spała dzień w dzień do 9:00? Fakt faktem, że to moje spanie, to nadrabianie ostatnich 6 lat wstawania o 2, 3, 4, 5, 6, maksymalnie 7, z przerwami w nocy na karmienie, przewijanie, zmywanie rzygów, tłumaczenie, że jest środek nocy i nawet rybka Mini Mini śpi, a do tego doszedł mi stres związany z cała sytuacją około-uczuciową. Ale to skandal! A już w ogóle to, że moje dziecko młodsze o godzinie 11:00 chodzi w piżamie. I, uwaga! wczoraj nie było obiadu. Ponieważ robiłam tort z Olafem.
– Dzisiaj obiadu nie będzie – powiedziałam.
– Hurrrra! – krzyknęły córki i od razu wykorzystały sytuację – a możemy włączyć bajkę?
Biorąc pod uwagę, że tort robiłam jakieś 4h, to bajek naoglądały się po korek. Córka Pierwsza przez ten cały czas nie spytała nawet o nic do jedzenia. Córka Druga zaś weszła do kuchni, ledwo sięgając do blatu otworzyła sobie chlebak, wygarnęła spod sterty starych bułek kupionych jeszcze przez OB drożdżówkę, sama sobie powiedziała „dziękuję” i poszła. Co jadły na kolację nie wiem, bo stołowały się u babci i dziadka.
I tak jutro, po tylu dniach beztroskiego lenistwa przerwanego przez napisanie kilku tekstów na zlecenie, wracamy do kieratu: szkoła-przedszkole-zakupy-sprzątanie-pisanie-gotowanie. Wreszcie. Będzie normalnie. Z pobudką o 6:45 (w czwartki o 7:30). Życie nabierze kolorów.
w naszym przypadku powrót do normalności na,, 8 dni, potem ferie,,,
Dokladnie moje slowa:) Ja to nawetprzez to opierniczanie sie spac nie moge a dzieci spia Do 14:00 No!
Też już mam dosyć tego słodkiego lenistwa
Ile można?
Jutro rano będzie dym…
ha, a moje dziecko juz wczoraj się uczyło..:) szczęśliwy to nie bardzo był
Bosze moje szczęście potrwa tylko tydzien i ferie, jak młody cudem bedzie zdrowy to choc jego sie pozbede do pkola a zołza będzie jęczec, narzekać….
zdjęcie w dziesiątkę!
Też mnie to zmęczyło 😉
U mnie jakby zniknac na 8 dni to potem ferie i wychodza z tego prawie wakacje
Moja młoda dzisiaj spała do 10.30. Jak ja ją obudzę jutro w środku nocy o 7.00 ????
a u mnie bedzie jęczmagedon ,bo młodsza nie placowkowa i przez tyle dni przyzwyczaiła się ,że siostre mozna męczyć od samego rana.
Matko ja z innej beczki> Do tej pory męczy mnie co to był za przyrząd potrzebny tylko 2 razy do roku…. Miałaś na drugi dzień zdradzić tajemnicę a tu cisza… Spać nie mogę od tamtej pory ratunku!!!
https://www.matkasanepid.pl/konsumowanie-dobr/18-godzin-z-onerepublic/ o tu to cudo jest
Zdjęcie mnie powaliło i przewróciło na bok :))
super fota!
Czy te świnki na zdjęciu sa martwe?
Nie.
czasem potrzebna taka beztroska i lenistwo, ale fakt faktem, że jak dzieciory wrócą do normalności i na szczeble edukacyjne swoje to spokoju człowiek więcej zazna. U Was też tak , że jak wolne, swoboda i święta to rozpasane to takie się robi. Nie słucha się wcale i tylko nie i nie i nieee. No chyba że to kolejny bunt 4,5 latka! O losie!
U nas dzieciaki same się dopytywały: Kiedy pójdziemy do szkoły? Kiedy pójdziemy do szkoły? I tak przez kilka dni, dzień w dzień, dzień w dzień. Aż w końcu, budzę ich dzisiaj, że do szkoły pora wstawać, że się spóźnią, że śniadanie itd. A oni co? „Szkoda, że nie ma dziś wolnego. Tak bym sobie jeszcze pospał.” No ręce opadają:)
Ha! U nas rybka mini mini to tez mocny argument.