Szwagier przyjechał. A wiecie, ze szwagrem trzeba żyć dobrze. W końcu ma wspólną nieruchomość z ojcem moich dzieci i będzie na komunię, jako chrzestny, BMX’a Córce Drugiej kupował. No i najpierw podałam gościom domowe gofry. Trochę do dupy były, bo się maszynka do gofrów zepsuła i piekła tylko z jednej strony, ale z reszty ciasta zrobiłam placki, bitą śmietanę ubiłam i było git. Potem podałam lody. Własnej produkcji. Nutellowe i śmietankowe. Następnie zrobiłam kolację. Ponieważ nie byłam przygotowana dzisiaj na karmienie gości, dałam co miałam, między innymi hiszpańskie zapasy wędliny, ale także pieczywo, sałatkę caprese czy gotowane jajka. Siedzimy, jemy.
– To mówisz, że lody sama zrobiłaś? – spytał szwagier retorycznie.
– No tak…
– Chleb też piekłaś sama?
– Tak.
– I ten dżem to też twojej produkcji?
– Yhy….
– Aż strach spytać skąd te jajka….
– Sama zniosła – odparł mój ulubiony z sarkastycznych mężów…
A śmietana?Skąd była¿ 😉
z Tesco 😛
Phi 😀
A jakiś przepis na te lody? Bo ze znoszeniem jajek radzę sobie sama 😉
no wszystkiego zrobić nie dam rady :> następnym razem będzie i śmietana, i własne masło 😛
Padlam…
lody zrobiła, a śmietany nie ubiła? :p 😀
A mnie zastanawia, ile tych hiszpańskich wędlin przywiozłaś, ze wciaz jeszcze są…;)
Nikola Kaluzynska nie dość, że dużo robię sama, to jeszcze jestem cholernie oszczędna i jem jak ptaszek…
Ciekawe co leci jak jesteś przygotowana 😉
Pascal, Okrasa i ten brzydki blondyn co przeklina.
bomba 😀 nie wstaje bo poleci 😀