Matkę dopadł wirus. Wirus piździelnikowy.

Pomimo Waszych cennych rad i wykupienia połowy przemysłu farmaceutycznego nie udało mi się zahamować gorączki i wycieku z nosa. Szczególnie wycieku z nosa. Chciałam powiedzieć, że:
– woda utleniona nie działa
– ksylometazolin pod żadną postacią nie działa
– sulfarinol nie działa
– olejek mentolowy na chwilę, ale efekt porównywalny z kupą kota (też mocno daje po garach), po 3 minutach już jednak nie działa
– pseudoefedryna nie działa
– Cirrus nie działa
– od maści z kamforą mam czerwone plamy na dekolcie.

Stanie jako takie pomaga. Moje stanie. Tzn. muszę być w pozycji stojącej, wyprostowanej, wtedy nos mi się odtyka, ale nie da się tak czytać zbyt długo. Poza tym, jak stoję to kręci mi się w głowie.

Ogólnie rzecz ujmując, zacytuję moją rozmowę z Marjanną:

– Mam holyłódzki nos. Czerwony i podrażniony, jakbym co chwila wciągała kreskę koki.

A wierzcie mi – nie czuję się wyluzowana.

42 odpowiedzi na “Matkę dopadł wirus. Wirus piździelnikowy.”

  1. polecam wódkę – nie wiem czy na katar pomoże, ale na samopoczucie na pewno 😉

  2. Weź kobieto neosine i sinulan forte.

  3. Łączę się. Ja dziś dostałam antybiotyk 🙁

  4. zdrowiej, mnie kaszel nie chce przejść, juz trzeci tydzien…

  5. Zdrowiej! Nie wiem czy wizja gorszego nieszczęścia pomaga, ale ja nie mogę spać gdy zażyję cokolwiek z pseudoefedryną. Działa jak jakiś pieprzony narkotyk. A nos czerwony to mam cały czas od dawna, nawet zdrowy (ale czy ja całkiem zdrowy w ogóle bywam tego nikt nie powie). Teraz leżę chory. Ot, co.

    • HaniowaMama pisze:

      Pseudoefedryna jest pochodną amfetaminy… Ja mam po takich lekach kołatanie serca i prawie schodzę z ziemskiego padołu – już dwa razy dałam się lekarzom namówić i więcej podziękuję.

  6. Ola Hałas pisze:

    To może wyciągnij tą kreskę…. Może pomoże a i do holiłud się zbliżysz… ?

  7. Ewa Sky pisze:

    Matko. Współodczuwam. Od rana mam dwa czerwone, piekące guziki zamiast oczu, łeb chyba spuchnięty, bolący zaś, że oesu. Ogólnie cały człowiek mnie boli na maksa. I to wszystko dziwne, bo zatoki nawalają, gorączka i inne takie, a z nosa niekoniecznie się leje, za to kicham, jak mój pies, jak mu ździebełko w nos wlezie. I w tym wszystkim pocieszające jest tylko jedno: żyję. Bo gdybym była nieżywa, to chyba by nie bolało nic? W związku zy czym Matko, bardzo wiem, jak Ci źle. W niczym nie pomogę i nie dam rady, bo sił brak. Ale ból dzielę z Tobą.?

  8. Wiem co czujesz. Przeszłam to. Temp 2 dni a katar 3 tyg. Urotowaly mnie kartony chusteczek i shea na nos. Żadne farmaceutyki nosowe nie działały.

  9. Czosnek do nosa, ponoć pomaga.Moja Mama stosowala ja się nie odważyłam ???

  10. Matka Sanepid pisze:

    A tak w ogóle, to moje dzieci powiedziały, że jak jestem chora to babcia z dziadkiem powinni się mną zająć, bo od tego są rodzice, żeby dzieciom pomagali w chorobie.
    Na końcu języka miałam, że jak one są chore, to niestety tylko ja im pomagam (w znaczeniu, że nie ich tata)

  11. Beata Pik pisze:

    Kup takie cudo w zielarskim http://marketbio.pl/kwas-l-askorbinowy-1-kg-stanlab.html?gclid=CKTT08Gb9M8CFUk6GwodBLsPqg i bierz po łyżeczce 3 razy dziennie, mieszaj z sokiem pomarańczowym bądź słodzoną herbatą. U nas odkąd to stosujemy katar mija po 2 dniach i nie pamiętamy od dawna co to infekcje, a kiedyś notorycznie. Zdrówka 🙂

  12. Wspolczuje, przeszlam to na wlasnej skorze, poltora miesiąca się bujalam z tak zatkanym nosem ze spanie „na karpia” (czyt. z otwartą gębą) zostało mi w nawyku. W sumie jeszcze czasem mnie przytyka ale tyle to już pikuś. Setki cennych zlotych polskich poszly na leki i guzik. Sprobuj fixin albo irigasin do przeplukiwania nosa i zatok. Nie jest to takie złe w użyciu jak się wydaje a mi pomagało chociażby zasypiać. Zdrowiej Matko!

  13. Anka pisze:

    Maść majerankowa – kosztuje 3 zł, szybko łagodzi podrażnienia i naprawdę odtyka nos. Mnie wystarczy smarowanie nocha co 2-3 godziny, można też ździebełko tej maści włożyć do wnętrza nosa.
    Zdrowia życzę!

  14. Ludowa metoda na katar – sprawdzona, żeby nie było!
    1/2 szklanki ciepłej wody, sok z 1/2 cytryny, łyzeczka miodu i 10-15 kropli tabasco. Pić 2 x dziennie.

  15. Agunha pisze:

    Matka se kupi olejek z drzewa herbacianego. Tylko pure 100%, najlepiej made in Australia. Max. podkreślam max. 1 kropelka w każdą dziurkę. Będzie szczypać, nie mówię że nie, ale efekt murowany. Można też inhalować i zatoki natrzeć. Ja wyszłam z zapalenia zatok co 3 antybiotyki nie pomogły i łeb rozje….ało na miliardy kawałków.

  16. Się połóż na jednym wybranym boku, poczekaj aż wszystko spłynie do jednej dziurki i tak pozostań.

  17. Joanna Domasz pisze:

    Goraca kapiel w wannie i zaraz po grzane wino.na mnie dziala moze i Tobie pomoze

  18. A ja jako osoba z ciągłym problemem z zatokami polecam irygację zatok (fixin albo irigasin) wygląda i brzmi strasznie ale samo użycie jest całkiem ok i wcale się nie ma uczucia „podtapiania” jak przy zwykłym wciągnieciu wody nosem ? Mi to bardzo pomaga, a nie pytaj ile syfu w tych zatokach siedzi bleee

  19. Beata Naska pisze:

    tyle dobrych rad, a i tak minie po 7 dniach 😉
    Mam uczennicę – córkę farmaceutów, przychodzi zasmarkana z paką chusteczek, ja zdziwiona: rodzice nic ci na ten katar nie dali??? Ona ze spokojem, dali, ale nic nie działa 😉

  20. Marta pisze:

    Matko – Sinupret ( całą resztę o kant tyłka) -3* 2 tabl i Groprinosin 3*2 tabl . Powinno przejść .Nie ufam pseudoefedrynie- więcej szkody niż pożytku 🙂

  21. Ania pisze:

    Vicks (Sinex Aloes i Eukaliptus) to jedyne co odtyka na mój nos. Ale trzeba dawkować ostrożnie, jest b. mocny.

  22. Wódka z pieprzem działa genialnie, ale tylko wtedy, gdy się nią zakrztusisz i pójdzie Ci nosem…

  23. Ewa pisze:

    Sulfarinol – moja zmora dzieciństwa…

    trzymaj się, Matko

    ps. ja bym była za tą opcję z wódką 😉

Skomentuj Anna Grzymała Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *