Dzisiaj odwiedziłam blacharza. Kto śledzi mnie na FB ten wie, że wizyty u speców od aut wpływają na mnie twórczo. Blacharz, jak się okazało, jest pacjentem mojej siostry, więc od razu miał wrażenie, że znamy się od dawna. Przeszliśmy bez zbędnych formalności na „Ty”.
Była 17:00, a Piotr-blacharz już trochę zionął alkoholem. Wyszedł na ulicę, spojrzał na moje auto i…
– Matrix? A co to? Pierwszy raz widzę…
Nie on jeden. Auto z innego wymiaru. Niestety rdzę na nadkolach ma zupełnie rzeczywistą. Piotr obejrzał blachy i stwierdził, że źle nie jest. Było robione, ale całkiem dobrze. Rdza taka po wierzchu, nadkola są, progi są, drzwi jeszcze są, ale da się je połatać. Klapa tylna była wymieniana… Jednak auto na pewno wcześniej też było Matrixem.
– To licz, ile mnie ta naprawa będzie kosztowała – powiedziałam. I jak zwykle użyłam wymówki o samotnej matce, dwójce dzieci, pracy na śmieciówkach i żałośnie niskich alimentach.
– To sobie bogatego męża szukaj – rzekł blacharz, miłośnik win, człowiek-filozof, wujek dobra rada.
– Szukam, ale zwykle jak bogaty, to głupi i cham.
– To blacharza sobie weź – i klepnął w plecy swojego wspólnika. Człowieka być może urodziwego, acz mocno przybrudzonego.
– Wiesz… – szukałam wymówki – bardziej by mi się przydał taki, co mi kuchnię pomaluje…..
– O! I to się dobrze składa! – krzyknął rozentuzjazmowany Piotr. – Bo on i w budowlance robi!
Blacharz szuka żony, Matka szuka blacharza- malarza. Blacharz w wolnych chwilach maluje. Wszyscy się cieszą:)
Mam dziś negacji doła z początkiem depresji. Czytając post i komentarze normalnie humor się poprawia 😉
A no i matko bierz.Dobrze że mało gada . Za to będzie Ciebie słuchał jak mówisz 😉
A gdybym był blacharzem i w budowlance działał… To co byś powiedziała? Czy coś byś przeciw miała? 😀
Umyc i brać
Ja juz jestem umyta!
Sie i tego pomocnika
Hahahaha, zgadzam się z powyższymi – brać 😀
brać! !! 🙂 resztę się wyklepie 😛
skoro nawet w budowlance robi to warto się zastanowić, i urodziwy.. i wyklepie co trzeba
brać, najwyżej wymienisz 😉
hahahaha i jeszcze się zastanawiasz? :))))))))
a bo się przyczepi i co ja z nim zrobię?
Jak to mawiała pewna znajoma „Bier i nie wybrzydzaj” 🙂
U mojego mechanika (z którym nie jestem na ty) pomocnicy zwykle wyglądają na niedorozwiniętych…
nakola? Nadkola chyba….
Heh, racja!
Matko daj sobie siana! Mój mąż w budowlance robi, jak jest sezon to non stop w pracy, a jak zima to siedzi w domu i na nerwy działa. Poza tym co by nie było w domu do zrobienia zawsze jest ostatnie na liście robót..
No ej. W sezonie może pracować w budowlance, byle na noc wracał. Poza sezonem w blacharce.
I co? Umówiłaś się z przybrudzonym?
Na razie to ja idę na imprezę jutro.
Kolejność:
1. dać się wziąć na kawę
2. pomalować co trzeba
3. zrobić Matrixa
4. zastanowić się co dalej…
Wszystkie szewce bez butów chodzą. Jak się zagnieździ, to zaprzestanie robić w domu mając dość tej roboty w pracy.
Wiem co mówię – mam takiego w domu.
A za dwa lata wpis: „ech, pamiętacie wspólnika blacharza, który robił też w budowlance? To jutro idę na ślub. Jak mnie do 16 nie wkurzy to powiem „tak” ” 😉