i dzięki temu wie, co zabrać ze sobą w bardzo niekorzystne warunki pogodowe. Czyli na polską plażę w czerwcu. Namiot, który się szybko rozkłada i chroni przed wiatrem, bluzę polarową, kurtkę softshell, czapkę, chustę na szyję, kocyk… Tylko MS nie przewidziała, że śpiwór też by się przydał i ewentualnie czekan, żeby nie odlecieć z plaży podczas składania namiotu.
Bo, Pszepaństwa, pizga złem.
Ja wiedziałam, że tak będzie. Że jak chciałam jechać tydzień wcześniej to nie mogłam, tydzień później też nie, to jak będę, to po godzinie spędzonej na plaży, przez kolejny miesiąc będę leczyć zatoki. Wiedziałam!
ale za to jakie widoki!
gdzie? W Himalajach chyba
Matko walnij sobie herbate z rumem – zaraz będzie cieplej 😉 albo coś innego mocniejszego. W najgorszym razie – pakuj manele i wracaj do domu. Wrócisz jak będą upały – we wrześniu. 30km to można i w swoim łóżku poczekać na upały 😉
Ja sobie siedzę w pokoju… Córki na placu zabaw. Póki co ich nie tykam 😉
Tam w dali widac porywane przez szalejacy wiatr twoje corki ? Jesli tak to im wiatr nie straszny…
One nawet w wodzie brodziły….
twardzielki…
Zatoka (i) P(ł)ucka?
Zasadniczo to Karwia nie zatoka, ale mnie to rozbawiło 😀
Jak ja kocham to nasze polskie morze 😉
Ja jadę za tydzień do Władysławowa i mam nadzieję, że przynajmniej lać nie będzie.. za namową Matko wezmę namiot i śpiwór 😉
I raki, czekan, liny oraz taką maszynkę małą gazową. To rozpuszczania śniegu.
A nam się upiekło i Władek nas przyjął łagodnie. Polskie morze tak już zmiennie ma, ale i tak je kocham.
Polecam naszą nową notkę między innymi z fotorelacją z Władysławowa 😉
MS: Proszę nie spamować
dzisiaj paniom w JG robiącym lody kręcone tłumaczyłam, jak za pomocą maszyny z Lidla zrobić domowe lody 😀 były zafascynowane i stwierdziły, że wypróbują 😀
Jak ja Matce zazdroszczę. To moja ulubiona pogoda nadmorska.