Nauczka dla Was wszystkich

Hej, dzieci śmieci!

Pewnie nie wspominałam, ale wczoraj byłam na koncercie Florence and The Machine. W łaskawości swojej zabrałam ze sobą D. – koleżankę jeszcze z pracy w mediach. W ciągu ostatnich kilku lat widziałyśmy się może ze 3 razy. Ostatnio u niej w domu. Ale to była moja ostatnia wizyta, bo Córka Druga wprost jej powiedziała, że jej się nie podobało i że nigdy więcej do niej nie przyjedzie.

Z kolei zabierać D. mogę ze sobą wszędzie.

Po 1. Wsiadła do mojego Matrixa i powiedziała, że jest spoko. Raz tylko marudziła:

– O rany, jaki drift!

A może to był okrzyk radości?

Po 2. Na wiadomość, że w dupie mam koncert PJ Harvey i idę na burgera, nie powiedziała:

– No ej, to tuczące!

ani

– Jesooo, jesz gluten?

i w ogóle, że

– Zabijasz krówki, ty świnio!

tylko sobie poszła swoją drogą i poczekała, aż zjem burgera i się odezwę.

Po 3. Chociaż jest równie stara jak ja, a może nawet starsza, to:

a) nie zaprzeczy przez grzeczność, ani nie strzeli focha, że to napisałam,

b) wzięła na koncert kwiatki do włosów,

c) dała się hojnie obsypać brokatem, który to brokat zabrałam dzieciom własnym przed koncertem i zapowiedziałam, że nie oddam.

Po 4… a właściwie pomimo 4, bo D. w pewnym momencie na koncercie zaczęła mnie przytulać i się rozbierać. I mam w dupie, że połowa ludzi tam tak zrobiła – czułam się nieswojo! (chociaż do mnie przytulała się tylko D. )

Po 5. Kazała się wysadzić już w Rumi, nie zważając na zboczeńców i zbrodniarzy (jak wiadomo, w Rumi jest ich cała masa). Ale spoko, podwiozłam ją pod dom. Nie wiem czemu, ale trochę się buntowała.

No i wróciłam z Florence (a boska była, cudowna, kocham ją) i spałam jakieś 6h. A wierzcie mi – ja z tych co po 8-10h snu mają ochotę jeszcze na krótką drzemkę.

Wstałam rano, kupiłam suszarkę do prania, odwaliłam trochę pracy, opiłam się kawą i poszłam na kabaret Hrabi. I tutaj popełniłam mega błąd.

Znaczy, chodzi mi głównie o punkt: „wstałam rano” oraz o „opiłam się kawą”. Ponieważ od połowy występu kabaretu Hrabi chciało mi się sikać. Dżizas, co za cierpienie. Człowiek się chichra resztkami sił z ich żartów, wszystko go boli, smarki lecą, a tutaj się sikać chce. A wiadomo – jak człowiek wstanie i zechce po cichutku wyjść do kibelka, to się przypieprzą i będą nabijać. Aśka Kołaczkowska stroi sobie z takich biedaków żarty, Kamys jej wtóruje, a półmilionowa widownia  wejherowskiej filharmonii zapamiętuje takich na wieki.

Wytrzymałam, ale nigdy więcej kawy przed Hrabi.

A teraz idźcie mecz oglądać. Bobu się nażryjcie. Trzymamy kciuki za fryz Pazdana.

13 odpowiedzi na “Nauczka dla Was wszystkich”

  1. Matka Sanepid pisze:

    zaraz Wam pokażę moją strefę kibica…

  2. Dobra a ja o suszarkę zapytam, taką stacjonarną zakupiłaś czy elektryczną, bo jestem przed ważną decyzją co do elektrycznej ale towaru, że olaboga 😉

  3. mm pisze:

    Nawet na Facebooku Hrabi nie było info, że występują Wejherowie, mieście blisko Gdańska 🙂

    • Matka Sanepid pisze:

      Oni chyba więcej tutaj nie wystąpią. Dowiedzieli się, że najbliższy park to „park sztywnych”, że stoi tam czołg, pomnik czołgisty i jest plac zabaw, a Kamys musiał wymyślić wierszyk ze słowami „jo”, „Kalwaria”, „czołg” i „przepraszam”

      • Ja pisze:

        A nie mowili, ze to podobnie jak w Grudziadzu? Tu jest park z cmentarzem, stadionem żużlowym, czołgiem, armatami, samolotem. I Kamys układał wiersz z wyrazami „jo, szneka (drożdżówka), przepraszam”. Czwartego nie pamiętam.

  4. t_p pisze:

    Polecam kofeine w tabletkach, pani Matko. 🙂

  5. Dagi Fauvelle pisze:

    Kolezanka, z ktora bylam na spektaklu jednego komika, dostala sraczki w polowie wystepu… Za drugim razem juz nie wrocila z kibla, potem mi powiedziala, ze bileter probowal ja wepchnac na powrot do sali, za co prawie go pogryzla. Czyli zawsze moze byc gorzej… 😀

Skomentuj Matka Sanepid Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *