Pod moim postem sprzed 1,5 roku (KLIK) wciąż pojawiają się różne opinie dotyczące nauki pływania. Spam kasuję, inne czytam. Czas chyba jednak na epilog, skoro mamy listopad 2017 roku.
Córki w zeszłym roku, we wrześniu, zmieniły szkołę pływania na kurs w niewielkim basenie hotelowym. Zmienił się też trener: z umięśnionego blond młodzieńca na pana z wąsem w średnim wieku. Znaczy pan jest w średnim wieku, nie wąs. Chociaż kto to wie…
Pan w średnim wieku przypomina miłego wujka. Chociaż blond trener z mięśniami też był spoko, to jednak pan wujek u moich córek wzbudza absolutne zaufanie i jest dla nich autorytetem. Córka Druga, gdy zaczęła wodną edukację, miała 5 lat, a znalazła się w grupie 7+. Trener z wąsem nie widział jednak w tym problemu i potrafił dostosować niektóre ćwiczenia do umiejętności najmłodszej uczestniczki kursu.
Córki skończyły dwa semestry nauki pływania, we wrześniu rozpoczęły kolejny. Jakie są efekty kursu?
Cóż… nadal nie pływają jak Otylia Jędrzejczak. W sumie to Córka Pierwsza pływa trochę na plecach i trochę strzałką, ale… bardzo swobodnie obie czują się w wodzie i było to widać podczas tegorocznych wakacji. Bawią się, nie boją się fal, pływania na materacu, w kółku, na desce, w pontonie. Myją samodzielnie głowy pod prysznicem, co rok temu było nie do pomyślenia. Otwierają oczy pod wodą i potrafią właściwie oddychać w wodzie. Córka Pierwsza, typowe dziecko lękowe, które wszędzie widzi zagrożenia (po matce to ma, matka ma po ojcu), zjeżdża na zjeżdżalniach w aquaparku tak, że jej własnej matce kręci się od tego w głowie.
Mam więc wrażenie, że mimo braku spektakularnych postępów, gdy chodzi o pływanie samo w sobie, obycie z wodą i umiejętności przygotowujące do pływania są już w ich przypadku bardzo widoczne.
Wychodzi więc na to, że nauka pływania to jak studia – kosztowne, trwające zbyt długo, ale niektórym przynoszące wiele radości.
Brawo! Ja tez wychodzę z założenia, że w zajęciach na basenie o wiele ważniejsza jest umiejetność obcowania z wodą, radzenie sobie i czerpanie radości z bezpiecznej w niej zabawy, a nie opanowanie dwudziestu stylów pływackich..nie wspomnę o moim komforcie psychicznym, kiedy one siedzą w wodzie a ja na brzegu..
My właśnie zaczęliśmy przygodę nauka pływania…Młody lat 10, późno bo późno ale lepiej niż wcale ?
Brawo! U mnie mlodzi obyci z woda praktycznie od urodzenia, bo zaczynalismy na zajeciach dla niemowlat od 5 miesiaca zycia 🙂 teraz to procentuje 🙂 U syna dodatkowo to widac na szkolnych zajeciach na basenie, jest jednym z trzech uczniow z klasy, ktorzy wogole potrafia wejsc do basenu…
Poważnie tylko trójka chce wejść do wody??U nas pierwszaki wszystkie wchodzą
Aleksandra tak. Dwojka w ogole ma zwolnienie z basenu, bo nie chce chodzic… inne tylko na plytkiej, a jeszcze inne musza z deska plywac.
Aaa ok, bo pisałaś o wejsciu do basenu. Ci z deską się łapią??
Moja trójka pływa jak rybki. Gdy zaczynali (jakieś 4 lata temu) cora przez jeden sezon- jakieś 8 lekcji moczyla w basenie tylko 1 stopę :). Z kolei najmłodszy miał długo traume po tym jak pan (typ jakiego opisalas: barczysty młodzieniec) zagadal się z koleżanką (od płci pięknej nie stronil) a dziecko wpadło pod wodę i się tej wody mocno opilo). Długo potem z młodym walczyliśmy żeby w ogóle wszedł do wody. Po jakims czasie w związku z przeprowadzka zmieniliśmy basen na hotelowy (tylko taki jest w naszej miescinie). Zmienili się też instruktorzy. Nadal młodzi ale z lepszym podejściem (i mniej barczysci hi hi). To dużo daje. Aktualnie dwójka starszych dzieciaków skończyła już wszelkie stopnie i pływa sobie dla relaksu w teenager swimming, a młody, lat 8 (ten co się topil) jest w grupie advanced 🙂
Matko, a w jakim basenie mają te zajęcia i w jakiej wodzie czują się swobodnie na wakacjach? Głęboko? Tak, że nie dotykają dna nogami? Czy w płytkiej, gdzie mogą stać na dnie?
Pytam, bo moje też chodzą na zajecia i po twoich wpisach zaczynam mieć mieszane uczucia na temat moich zajęć…
Jak w piątek byliśmy w aquaparku, to CP nie miała żadnych problemów z tym, że wisząc na pontonie nie czuje dna. W jeziorze trochę hamowałam jej zapędy pływania za boję
Ja myślałam, że Wy w tej Polsce to macie godzinę później niż w UK, a tu się okazuje że cały miesiąc ?
Czas tylko letni w 2018 ale ze już listopad ??? Kiedy to Ci „mądrzy” usunęli październik ???
Nie było października, tak jak latem nie było sierpnia i lipca.
U nas w DE uczą pływania w szkole podstawowej i każde dziecko umie pływać, po czterech latach dostaje certyfikat i szlus
jakbym mieszkała w DE, to by się uczyły jak w DE. Niestety los mnie zrzucił do kraju kaczego, gdzie nauka pływania jest dla wybrańców 😛