Niby koleżanka, a świnia

Staram się o pracę. Nie jakoś przesadnie,  bo w moim życiu jest tak, że im bardziej się staram, tym gorzej mi wychodzi. W każdym razie koleżanka dała cynk, że u niej w firmie potrzebują ni to dziennikarza, ni copywritera, ni wolontariusza, bo pensja taka sobie. Ale jednak. Moje bardzo kreatywne CV, gdzie w hobby zaznaczyłam, że lubię piec drożdżówki przekazała komu trzeba. Zadzwoniła dzisiaj ustalić ze mną termin rozmowy z samą górą („Nie no, nie mogę.. basen córki, weź znajdź inny” – ot, praca kontra samotne macierzyństwo). I jak już ustaliła, to się pytam, czy ma dla mnie jakieś wskazówki…

– Bądź sobą! – powiedziała bez namysłu.

Świnia, nie?

12 odpowiedzi na “Niby koleżanka, a świnia”

  1. Paula Ucisko pisze:

    to co ? trzymać & ?? 😉

  2. agawa pisze:

    Jakby co to mam namiary na chlewnię, gdzie poszukują położnej, coby pomogła prosiaczkom przywitać ten świat 😉

  3. Twoje obrazki do postów tak bardzo <3 😉

  4. Hihihi po foto myślałam, że będzie coś o jedzeniu ;p
    Powodzenia!!!

  5. Jak to świnia?! Przecież Cię docenia! Choć z drugiej strony – świnie są bardzo inteligentne… 🙂

  6. Bezczelna. Też mam takie ;P

  7. Monika pisze:

    I na dodatek złośliwa ta koleżanka:)

  8. ’Żeby być sobą trzeba być kimś’.
    Jak zna Leca to przeciwieństwo świni.

Skomentuj Monika Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *