Jak wiecie, wsiąkłam w literaturę o górach. Zaliczam zaocznie Broad Peaki, Annapurny i Everesty, w bibliotece cała półka z plakietką „sporty zimowe górskie” jest MOJA.
Jest to o tyle dziwne, że odkąd weszłam w 2000 roku na Nosal, przeszłam do Morskiego Oka i jakąś tam gąsienicową do pierwszego lepszego schroniska na szarlotkę (tylko szarlotka mnie motywowała do łażenia po tych pieruńskich górach), uznałam, że jak w góry, to tylko windą, na 7 piętro, do mojego wujka (ma widok z okna na gdyński port…..)
Aż tutaj nagle mnie siekło książkami o wysokich górach. I z tej półki w bibliotece wyciągnęłam „Everest. Góra gór”. Są zdjęcia. I czyta się ją trochę jak przewodnik. Jak książkę o Madrycie: tutaj wsiąść w metro, najlepsze tapas w knajpie po lewej, cena za wejście do Prado 14 euro”. Tyle tylko, że w Madrycie zamknęłam się z biletami lotniczymi w 2000 zł, a tutaj trzeba mieć na początek jakieś 30 000 dolców amerykańskich. Luz. I czasami samolot nie wylatuje przez kilka dni. Albo się rozpieprza na pierwszej lepszej górce. I w Macu są burgery z jaka a nie z tektury i wołowiny.
Dzisiaj sobie sprawdzę czy w mojej okolicy nie działa jakiś kaszubski klub wysokogórski. Korona Kaszub czy coś. Najpierw przejdę łańcuch Kalwarii Wejherowskiej, potem zaliczę gdyńskie dwa szczyty: podwójny klif w Orłowie (jeden nad morzem, porośnięty lasem, drugi to centrum handlowe) oraz Kamienną Górę z przerwą na kawę w restauracji na samym szczycie. Następnie wejdę na Wieżycę (328,7 m n.p.m. to nie w kij dmuchał, ale chrzanić tę wieżę, co stoi na szczycie – strasznie nią buja) i przejdę szlak Wzgórz Szymbarskich. O! I zbieram 30 000 dolców na wyprawę pod Everest. Bo „na” wchodzić nie chcę. Zimno kurde i wysoko. I trzeba sikać przez lejek.
PS. Na zdjęciu Alpy, a nie Korona Kaszub
Na Kaszubach to tych morenowych gorek chyba sporo macie 😉
Na Kalwarii nawet Marjanna B. się zmęczyła przy podchodzeniu
O co zaklad ze dzieci by wlazly na gore zbiegly na dol i nawet zadyszki nie mialy?
To zależy o jakiej górze mówisz. Bo jak o Evereście, to liczę na to, że jak wejdą od strony nepalskiej, to zejdą do Tybetu….
Niee o Kalwarii Kaszubskiej. W Himalaje bym swojej watahy nie wyslala. Szkoda Yeti…
A, o Kalwarii. To one tam już kilkakrotnie były i było tak jak mówisz….
A Marjanna sie zmeczyla…
wiesz, w Warszawie nie ma gdzie ćwiczyć wspinaczki
Kondycyjnie, po schodach na najwyzsze pietro palacu kultury to jedyne co mi do glowy przychodzi 😉
Marjanna B. kondycyjnie to najwyżej z hali garażowej do własnego mieszkania na 1 piętrze wchodzi
Dobre i to 😉
Tak, ale rozbija po drodze dwa obozy: jeden w drzwiach do klatki, a drugi na parterze.
Musi utrzymac lacznosc z baza 🙂
Ona zaraz przyjdzie i nam wpie……
Tego sie boje :/
w razie czego dam jej bana
W najgorszym wypadku powiecie Marjannie, że chcecie ją zmotywować do ćwiczeń. Bo ktoś Matce powinien towarzyszyć w tej wycieczce pod Everest. Gorzej jak Marjanna stwierdzi, że woli wysłać Potomstwo 😉
Mnie by sie samej motywacja do cwiczen przydala. Poki co znalazlamswietna wymowke zeby nie cwiczyc- kolano mi chrzesci
Zapraszam w Bieszczady
Żeby się zmęczyć? No weź…. (PS. Dasz nocleg?)
Jak widac, nie ty pierwsza chcesz uprawiac wspinaczke na nizinach http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,17381734,Pieciu_smialkow_chce_zdobyc_najwyzsze_szczyty_Warszawy.html#BoxLokWawLink
Zimowa? Przecież nie ma zimy. Ja czekam na maj, żeby mnie nie przewiało. Poza tym mam bardziej ambitne plany – Wieżyca jest wyższa niż warszawskie szczyty.
a, i ja wejdę samotnie, bez tragarzy. I bez tlenu oczywiście.
Czytam ten artykuł „- Mamy zamiar zdobyć go drogą południową, poruszając się po grani i trawersując po drodze południowy wierzchołek” ROTFL
Tereny radioaktywne omina, nie chca ryzykowac zycia
To czynny wulkan. Dooobre, uśmiałam się 😀
hahahaha… do tego kopca w Radiowie to w ciepłe i gorące dni nawet na 10 km nie da się zbliżyć! :/
Matko Sanepidowsko, Ty jesteś jak zdrowie… bo śmiech to zdrowie 🙂
„Matka Sanepid. Leczenie śmiechem: trądziku, wrzodów żołądka i nerwic”
I bezpłodności!
Matko
– ogólnopolską akcję zbierania kasy już zaczęłaś? To teraz pod jaki
numer trzeba wysłać SMSa i o jakiej treści? Tylko ja poproszę potem o
super zdjęcia i filmik spod tego Everestu 😉
Jeszcze nie. Ale jak zacznę, to dam znać
wiedziałam ze się wciągniesz po Hugo Baderze 🙂
to zareklamuję Ci blog znajomego; co prawda nie o górach, ale można wsiąknąć 🙂 i te zdjęcia…
Gdybyś z tej całej półki miała polecić jedna książkę to która? Tak na początek, może też złapie bakcyla…
całej półki jeszcze nie przeczytałam 😉
Mnie tak wciągnęło właśnie po Hugo-Baderze „Długi film o miłości. Powrót na Broad Peak”. Nawet polubiłam profil Adama Bieleckiego 😉
Polecaj Matko książki, bo to właśnie z Twojego polecenia przeczytałam i Hugo-Badera i Kossakowskiego 🙂
Długi film bardzo się babci podobał też. Tylko ona czytała pod kątem psychologii.
„Jak góry, to tylko windą”, „wyprawa POD Everest” – Matka Sanepid, uwielbiam Cię 🙂
a po co ja mam wchodzić Na Everest. Wszyscy wchodzą na.
Ja mam lęk wysokości, więc możemy wybrać się razem POD Everest 😀
A potem trudniejsze góry! Pod Annapurnę i pod K2
to kiedy? kiedy? pozostaje jeszcze kwestia dzieciufff (ja mam 3 :p) – bierzemy?
Jeszcze Góra Gradowa i Biskupia Górka – pamiętaj!;)
Górka Gościcińska 😉
Wpadaj do Rzeszowa! Chcę się wybrać w Bieszczady póki tu mieszkam, a od nas to bliżej niż od Ciebie 😉 Córki też możesz zabrać, i głuchego kota, i owczarka. Nawet Pana Grzebałkę, tylko daj mi z Tobą kawę wypić 😉
Po lekturze „Wszystko za Everest” można trochę odpuścić marzenia o zdobywaniu „góry gór” (którym to mianem, nota bene, raczej określa się K2 niż Everest). Jeśli jeszcze Matko nie czytałaś, to polecam 🙂
I jeszcze obie książki Kukuczki. Jerzego of korz.