Po zakrętach do materaca

Czasami w życiu trafiam na zakręty. Wypadki losowe, wynik podjęcia złych decyzji, efekt nadmiernego ufania innym, a nie swojej intuicji. Bywa tak, że trzeba pojechać po lekkim łuku, innym razem to zakręt pod kątem 180 stopni. Wszystko się zmienia, wywraca do góry nogami, trzeba zacząć życie od nowa. Ponieważ mam tendencje do snucia katastroficznych wizji, nie jest mi łatwo nie poddać się depresji, nie usiąść i nie zapłakać nad swoim losem, ale staram się nad sobą pracować. Gdy trafia się lepszy dzień sprzątam mieszkanie albo idę na spacer i myślę:

– Będzie OK, dam radę, jeszcze spełnię wszystkie swoje marzenia.

Pozytywna projekcja…. I gdy łapię się na myśli, że to głupota, że to marzenie o niebieskich migdałach, strata czasu i energii, przypomina mi się opowieść mojej koleżanki….

– Kiedy pracowałam w salonie z ekskluzywnymi materacami, miałam bardzo miłą klientkę. Przychodziła co jakiś czas, kupowała pierdoły takie, poduszkę albo świeczkę, ale zawsze siadała na najdroższym materacu, dłońmi gładziła jego powierzchnię i mówiła: „Kiedyś będzie mnie na niego stać”.

Kilka lat później tę samą klientkę M. zobaczyła w telewizji. Ja ją widzę co wtorek, bo gra w pewnym serialu o adwokatach. Może to głupie, może to uproszczenie, ale zawsze mnie motywuje. I założę się, że tymi materacami, ta skądinąd sympatyczna babka, może dzisiaj wyłożyć całe mieszkanie….

41 odpowiedzi na “Po zakrętach do materaca”

  1. Marta pisze:

    Matko, tego mi dzisiaj trzeba było. Materaca. Dziękuję!

  2. Maria Radecka via Facebook pisze:

    dzieki Matko, tego mi bylo dzisiaj trzeba!

  3. Pozytywnie! Ja też myślę, że kiedyś w końcu wyjdziemy na prostą z finansami, ale gdyby nie było tego to o ile bylibyśmy biedniejsi o doświadczenie życiowe i nauczki na przyszłość. Matka Sanepid, ostatnie kilka dni spędzałam na czytaniu, na wyrywki, Twoich wpisów – jestem pod wrażeniem, jak fajnie można pewne rzeczy opisać 🙂 teraz przerzuciłam się na czytanie Marjanna B., mam nadzieję, że jeszcze nieraz opluję ze śmiechu monitor komputera czy tablet 🙂 ja mam dwóch synków, różnica wieku między nimi to 20 miesięcy. Dopiero co razem we dwóch poszli do jednego przedszkola państwowego (starszy 4,5 roku, młodszy 3 lata), a ręce opadają jak od półtora tygodnia wszyscy razem chorowaliśmy, ciągle kłótnie i walki o wszystko, i wspólne zalewanie łazienki…

  4. Anna Węcław via Facebook pisze:

    Teoretycznie wiem, ze kiedyś mnie będzie stać/że kiedyś się uda/że jak wytrwam to dojdę do celu. Moja motywacja nie jest wspólmierna do posiadanej siły, zaczynam powoli sie zapadać, chyba nie mam ochoty i energii ciągle walczyć. Też mam skłonność do depresyjnych nastrojów. Ale dzięki Matko. Jak w tym filmie o „piniądzach” – Od zera do milionera! 😉

  5. Anna Węcław w moim przypadku 750 tys.zł załatwiło by sprawę. 😉

  6. monika m. pisze:

    Dziękuje za ten wpis!!!!! Przyda mi sie to co przeczytalam!!!!!

  7. Ja tam wychodzę z założenia, że nawet jak się nie dorobię to w końcu ten materac przecenią 😉

  8. Anna Antonina pisze:

    Matko trafiłaś dziś z tym wpisem, gdy akurat wczoraj ktoś podciął skrzydła, a dziś człowiek czuje się jak zużyty kapeć, do niczego. Dzisiaj będę myślała o materacu! Cały dzień!

  9. A teraz cała Polska będzie się zastanawiać, czy to Agata, Dorota czy Maria. 🙂

  10. A ktos mi tu wypominal ze jestem osoba bardzo nie pozytywna 🙂

  11. Sabina Hoffmann via Facebook pisze:

    Matka to jednak wie jak czlowieka podniesc na duchu…..

  12. Ewa pisze:

    Powiem że w moim życiu jak w każdym, amplituda duża, ale już kilka razy bardzo głośno powiedziałam że marzenia się spełniają. Są motorem ludzkiego życia i bieda temu, komu spełniłyby się wszystkie.

  13. Katarzyna Singh via Facebook pisze:

    MS nie poddawaj sie depresji, skoro na pudelku o tobie pisza to wkrotce ty tez sie doczekasz materaca ktorym wylozysz cale clio 😉

  14. Do Clio to się ledwo pół materaca zmieści 😉

  15. Katarzyna Singh via Facebook pisze:

    To drugie pol wykorzystasz na docieplenie z zwenatrz czy cos… Corkom oddasz na trampoline

  16. Ja bym potraktowala ten materac jako metaforę iście filozoficzną”i teraz tylko hop do góry!”:D 😀

  17. A i jeszcze zrobiłabym z niego jakiś przyjemny użytek 🙂

  18. mamuta pisze:

    jeju jaki wyciskacz łez… córki dały popalić, czy cie jesienna deprecha dopada… polecam solarium działa nawet, ale potem trzeba zakupic krem na zmarszczki 🙂

    a tak powazniej, zezarłam 30 dkg michałków… bo mnie na zakrecie wynosilo 🙁 dobrze, ze sa te male raczki, które pocieszaja najlepiej na swiecie 🙂

  19. Dorota pisze:

    bo wszystko się bierze z głowy. cały świat, który masz, filtrujesz właśnie przez nią.

    kiedy ustawisz sobie parametry na „jest spoko, będzie dobrze”, wyłapujesz właśnie takie potwierdzające sygnały. ustawiając się na pozycji „życie jest do d.”, podświadomie szukasz potwierdzenia. i oczywiście je znajdujesz.

    oto prosty teścik – wyobraź sobie, że ssiesz plasterek cytryny. dociskasz go językiem do podniebienia, czujesz, jak kwaśny sok rozlewa się po ustach…

    posłuszne ślinianki ruszają do roboty, cholera, ale kwach.

    ale zaraz, zaraz… przecież nie ma cytryny, wymyśliłaś ją sobie. to tylko twoja głowa przyjęła rozkaz, a ciało zareagowało posłusznie.

    nawet sztuczny, wymuszony uśmiech wywołuje w organizmie podobną reakcję, jak prawdziwy – relaksuje i sprzyja produkcji endorfin.

    no to może pomyślmy jednak – zamiast o cytrynie – o jakimś miłym materacu? .-)

  20. Ola pisze:

    No to ja też zacznę myśleć o tej babce 🙂

  21. Dorota pisze:

    jeszcze w temacie, dobrze ujęte z perspektywy neurobiologii (tekst wyjęty z internetowego forum):

    „Mozg jest bardzo plastyczny, zmienia sie z minuty na minute, w odpowiedzi na impulsy z zewnatrz utrwala pewne sciezki. W skrocie i bardzo nienaukowo: jesli ogladasz np. smutny film, to powoduje konkretne odczucia, takie jak smutek, rozbicie, placz (nawet jesli sa one „sztuczne” bo wywolane filmem) a na poziomie molekularnym wyrzut konkretnych neuroprzekaznikow w okreslonych obszarach mozgu – jesli takie odczucia (faktyczne, badz indukowane smutnymi filmami, czy innymi przykrymi wydarzeniami) sa dlugotrwale i czeste to mozg utrwala takie sciezki dla Twoich emocji. Jesli nie doswiadczasz radosci – to te sciezki mozg kasuje jako nieuzywane.
    Innymi slowy i w duzym uproszczeniu – im czesciej sie smiejesz, tym bardziej pogodna osoba sie stajesz, bo te konkretne emocje wzmacniasz – buduja sie cale sieci polaczen synaptycznych, do ktorych mozg sie potem odwoluje i latwo je przywoluje. To tak troche jak z nauka. Zeby zapamietac cos musisz to powtarzac. Im czesciej powtarzasz, tym latwiej pamietasz, niektore rzeczy pamietasz przez cale zycie. Czlowiek w podobny sposob uczy się emocji.”

    warto zainwestować choćby parę uśmiechów, c`nie? 😉

  22. magda pisze:

    Ale 180 stopni to chyba prosta nie zakręt ;)?

  23. Asia pisze:

    Nie karm problemów i złych myśli. Zdechną same.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *