– A wiesz mamo, że mycie rąk mydłem też może być niebezpieczne? – spytała w aucie Córka Pierwsza.
– Tak? A dlaczego?
– Bo mydło jest śliskie i jak wypadnie z rąk i spadnie na stopę, to bardzo boli.
– Hmm… nie wydaje mi się, by to jakoś strasznie bolało… – zwątpiłam.
– Ja bym płakała – wytłumaczyła CP.
– Ty zawsze płaczesz.
– No właśnie….
Oto cała prawda o Córce Pierwszej.
Córka przeżywa urodziny. Ciągle szantażuje Córkę Drugą:
– Jak będziesz na mnie pluła, to nie zaproszę cię na urodziny.
Córka Druga od razu ryczy i ze złości pluje jeszcze bardziej. Każdy chce się przecież zabawić. Córka Pierwsza ma imprezę w sali zabaw, Córka Druga jest na nią zaproszona, dziadkowie jadą na koncert Kultu (pytałam się czy będą pogować, to strzelili focha, że niby się nabijam z ich wieku), a ja wiecznie w domu, non stop rozczochrana, ciągle pracująca lub oglądająca TV. No dobrze, jeszcze książki czytam. A właściwie przez ostatnie pół roku usiłowałam przeczytać 2 tom Grey’a, ale to jest taki szajs, że spasowałam i ostatecznie przeczytałam książkę Kominka. O wiele lepiej się ją czyta niż to tanie romansidło.
Za pewien rodzaj rozrywki uważam dzisiejsze przeboje z kurierem. Bo Ojciec Biologiczny kupił CP prezent, który miał być dostarczony przez kuriera. Kurier nie przyjechał, tylko sobie wpisał w papiery, że przesyłkę dostarczył. Poranek więc spędziłam na psioczeniu na firmę kurierską i dzwonieniu na zakichaną infolinię. Jak już się dodzwoniłam, to pojechałam po babie z call center i czekałam na tego cholernego kuriera, żeby mu powiedzieć, co o nim myślę i że rozżarzony pręt mu w dupsko. Ale …. Dżizas, ja to mam pecha. Jak chcę opierdzielić kuriera, to staje mi pod drzwiami wysoki, szczupły brunet z wielkimi niebieskimi oczami, promieniujący niesamowitym urokiem i bardzo przeprasza, że zostawił moją paczkę u kogoś innego. A ja stoję w tym dresie rozlazłym, z włosami do mycia od wczoraj, z gębą rozdziawioną i mówię:
– Nic się nie stało. Naprawdę….
Oto cała prawda o Matce Sanepid.
A kurier to z „siódemki” pewnie…
Dobrze ze w pizamie nie bylas 😉
Było na kawę zaprosić, co by opowiedział, jaka to historia z tą zamianą adresów 😉
W skrócie, bo wątków namnożylaś:
– kupuj na wszelki wypadek małe mydełka, ewentualnie można je trzymać w mokrej mydelniczce (nie każdy ma czas i ochotę codziennie ją opróżniać z wody) aż do rozmoknięcia – wtedy nie są twarde i stopa nie będzie bolała;
– rodzeństwo będzie wojowalo do czasu osiągnięcia przez to młodsze wieku dojrzałego (znam z autopsji bo najmłodsza jestem), więc uzbrój się w cierpliwość, duuuuuuuużo cierpliwości;
– dobrze, że nie zrobiłaś sobie dnia piękności i nie otworzyłaś kurierowi drzwi z ohydną, szarą maską oczyszczającą na fejsie;
-wywal Grey’a, polecam np. cokolwiek Marca Levy’ego
Też mi skrót :/
Mam zieloną maskę. Jeszcze lepsza. Grey’a mi szkoda wywalać, 40 zł jeden pieprzony tom…
Ja męczę trzeci tom Greya i koncert Dżemu dziś zaliczyłam:)
Ulka Zapał K-EX
Matko do poczytania to Ci polecam książki Harlana Cobena. Wszystkie są świetne, ja się uzależniłam i z jęzorem na brodzie czekam na nowe…
Mam jeszcze do przeczytania „Zamień chemię na jedzenie” (OB mi kupił i powiedział, że jak przyjedzie na święta, to mnie z niej przepyta) i „Być kobietą i nie zwariować”. A potem się zobaczy.
Eee to ja rok temu małżowi na Walentynki kupiłam „Jak pokochać własną żonę” 🙂
Cobena polecam, też przeczytałam wszystkie. Za to Grey’a w ręku nie miałam i się zastanawiam czy warto bo nie lubię romansów.
Nie kupuj. To nawet nie jest romans. To jest żenua.
straszny jest! Jak czytałaś Zmierzch to jest identyczny tylko perwersyjny seks dodali.
Polecam do przeczytania „Introwertyzm to zaleta” Olsena Laney.
hahahah, świetny wpis!
Dla kurierów nie mam litości, nawet jak by mi Brad Pit staną – zjebka obowiązkowa! Mam przystojnego męża i ten mi wystarczy. Jakoś inni mężczyźni stracili na swej wartości. Co do Greya jestem za, matko jakie to koszmarne romansidło było, tylko zmarnowałam kasę na 3tomy a mogłam coś ciekawszego zakupić. I właśnie zastanawiam się nad książkami Kominka – no ten jakoś okładką mnie powalił;p ale ciiii…Córki masz widzę przebojowe! Jedna lepsza od drugiej, wesołe to twoje życie. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie;) http://www.dziecinna-rewolucja.blogspot.com
…i od tej pory MS szukała wszelakich przesyłek dostarczanych przez wspomnianego kuriera;p
Szkoda, że nie zadzwonił do mnie – miałabym numer telefonu 😉
Jak dziadkowie sie bawili na koncercie Kultu (dziadków) ladnie to sie nabijac tak z kultowego zespołu ;))))))
co do kuriera no niestety tak jest, że pieknym zawsze łątwiej w życiu 🙂
Dziadkowie na koncert idą dzisiaj. Miejmy nadzieję, że nikogo w dzikim tańcu nie stratują i będą się trzymać z daleka od narkotyków.
Biedna ta Pani z infolini co ją objechałaś za cudzą niekompetencję. A kurier się wyłgał.
Pani z infolinii oberwało się za to, że nie można się dodzwonić.
[…] ten, z którym kurier biegał po świecie. Córka Pierwsza wypatrzyła go w holenderskim katalogu z zabawkami od OB. […]