Psów to ja nie lubię

Tosia, pies babci, znaczy suka, bardzo się cieszy, gdy mnie widzi. Ona merda całą sobą, podskakuje i wyczynia inne dziwy, których kot by się po prostu wstydził.

I ja mówię zawsze do Tosi:
– Ty się Tośka nie ciesz, bo jesteś psem, ja płakałam, jak babcia powiedziała, że psa bierze, ja byłam oszołomiona, że mi tutaj coś merda. Nie patrz tak na mnie Tośka, ja ci już ciasteczko dałam, i paróweczki ci dałam, i ty mnie nie liż tak po rękach, bo jeszcze jakichś purchli dostanę. Tosia, okej, ja rozumiem, prawe ucho mi wylizałaś, lewe mi wylizałaś, ale to wcale nie znaczy, że my się do siebie przez te pół roku zbliżyłyśmy. Ja cię nigdy nie lubiłam, teraz też wcale cię nie lubię…

Na to odzywa się babcia:
– Nie lubisz, nie lubisz, ale skórzaną obróżkę z grawerem to pod choinkę jej zamówiłaś…

Matka. Zawsze dowali.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *