Rodzina to nie tylko on, ona i dzieci

Po kilku latach niezobowiązującej znajomości, trzech spotkaniach twarzą w twarz, dwóch latach przyjaźni wirtualnej postanowiłyśmy z Marjanną spędzić ze sobą nieco więcej czasu. W końcu mężowie daleko, dzieci wkurzają, wakacje w pełni, więc Marjanna zapakowała syna oraz młodszą córkę w auto i przyjechała.

Bardzo szybko podzieliłyśmy role: ja rozpalałam grilla i piekłam chleb oraz łowiłam ze słoja małosolne ogórki, Marjannka przywiozła mięso i piwo. Ja nosiłam jej córkę w chuście, ona ją przewijała, gdy ta zwaliła kupę. Marjannka darła się na syna, ja go jedynie szantażowałam. Pełną symbiozę osiągnęłyśmy dzisiaj rano, kiedy Marjannka zmywała naczynia, a ja robiłam hiszpańskie śniadanie, czyli podałam pastę z suszonych pomidorów i oliwkową, tosty, hiszpańską wędlinę i kozie sery. O dziwo nawet nieźle nam idzie rozmawianie bez pośrednictwa fejsbukowego okienka czatowego.

Stanowiłybyśmy fantastyczny przykład wielodzietnej rodziny jednopłciowej. Z jednym dzieckiem nieco ciemniejszym niż troje pozostałych. Na wieżę widokową bez problemu sprzedano nam bilet rodzinny. Środowiska lewicowe dadzą nas na plakaty…

23 odpowiedzi na “Rodzina to nie tylko on, ona i dzieci”

  1. monika m. pisze:

    Pozazdrościć przyjaźni!!!

  2. zapomniałam dodać, że dzisiaj podtopiłam w jeziorze syna Marjanny, a ona stwierdziła, że nic się nie stało. Jak ona musi mnie kochać!

  3. i… niech miłość kwitnie. .. choć to nie wiosna 😉

  4. Od dawna twierdzę, że są takie związki, które mają lepszą perspektywę, niż tradycyjne małżeństwo (szczególnie kościelne). Coś takiego właśnie miałam na myśli! 🙂

  5. Sylwia W-K pisze:

    Uwielbiam Twoje teksty 🙂 A nie chcecie kogoś jeszcze przygarnąć? Mam dwójkę zbędnych szkrabów 😉

  6. hahahaha bawcie się dobrze

  7. Maria Mirowska-Jon via Facebook pisze:

    od 3,5 roku mam Zuzannę, od 2 miesięcy Lilianną… a brakuje mi takiej Marjanny. Zazdroszcze 🙂

  8. Byłoby na pewno łatwiej się dogadać a nawet przyjemniej pokłócić niż z płcią przeciwną 🙂

  9. No i kto powiedział że do szczęścia kobietom potrzebni są mężczyźni;)jak widać nie zawsze:p :p

  10. futrzak pisze:

    na zdrowie takie znajomości!

  11. Hmm, czasami się faceci przydają. Napisała hetero kobieta…..

  12. Łatwiej mówić gdy TEN facet na co dzień wkurza kogoś innego gdzieś daleko 🙂 Również hetero kobieta 🙂

  13. Nooo dobra może i parę zastosowań dla nich by się znalazło…;)

  14. To też napisałam „czasami” by się przydali, a nie że codziennie albo że bez nich nie da się żyć 😉

  15. hmmm moj nauczyciel od WOK-u (wiedza o kulturze) mowil ze rodzina to matka ojciec i dziecko lub dzieci a jak jest inaczej to to nazywa sie patologia :/ wiec ja wychowywalam sie w patologii bo wychowywala mnie sama mama a ludzie ktorzy maja mama i tate ktorzy pija i bija dzieci to to nie jest patologia tylko rodzina :/

  16. Iwona Ada via Facebook pisze:

    do Magdalena Kijowska: się facet głupot naczytał „i próbuje tym kogoś zainteresować”. Rodzina to osoby, które wychowują dziecko lub dzieci. Bez względu na liczbę, płeć i powiązania rodzinne. A patologia to patologia: picie i bicie, bez względu na liczbę, płeć i powiązania rodzinne. Z patologią, jak widzę, to na pewno nie masz nic wspólnego 🙂 I głowa do góry, a cyc do przodu… (tak mawia moja koleżanka!)

  17. Iwonko mniej wiecej to samo dopowiedzialam Panu nauczycielowi 😀 niestety nie spodoblao mu sie to wiec stwierdzilam ze wole zyc w patologii bo tu mnie nikt nie bije i moja mama nie pije 😛 a dzieki temu ze sie postawilam nauczycielowi mialam do dziennika wstawiona pałę i do tego uwage ze pyskuje do nauczyciela :/ a jak mamie o tym powiedzialam to mialysmy ubaw po pachy 😀 i do tej pory smiejemy sie ze u nas w domu panuje patologia 😛

  18. Iwona Ada via Facebook pisze:

    glooopi był. I jak mawia MS „rozżarzony pręt mu w oko”. Lepsza Wasza „patologia” niż niejedna „kochająca się” rodzina 🙂

Skomentuj Beata Kurgan-Bujdasz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *