Samopas i obywatelska postawa

Do psów nic nie mam. Nie lubię ich „zapachu”, nie przepadam za szczekaniem, gonię, gdy mi włazi do łóżka… No OK, czyli jednak „coś” do nich mam, ale nakarmię, pogłaszczę, odpchlę i odkarmię, jak wzięty ze schroniska albo z ulicy. Jednak, gdy biega duży osobnik bez smyczy i kagańca, to wściekłość we mnie wzbiera.

– On nie gryzie!

Jasne, ja też nie gryzę, ale jakby moim dzieciom ktoś krzywdę zrobił, to własnymi dłońmi bym szumowinę utłukła.

– On lubi dzieci..

Jak są dobrze wysmażone czy na surowo?

No i wracam dzisiaj z warzywniaka, a na latarni wisi człowiek z lekka nieświeży. Myślę, że ostatnio był trzeźwy drugiego dnia Bożego Narodzenia, kiedy to sklepy były pozamykane, a on zgubił buty i spodnie podczas powrotu z upojnej Wigilii. Obok idzie wymuskana paniusia z dwoma pieskami. Centrum miasta, kundle dosyć rosłe, jeden na smyczy, drugi luzem.

– Eeeej ty! – zawołał zawiany gość. – Bez smyczy i bez kagańca te psy! A tutaj rodzice z dziećmi do przedszkola chodzą! Suuuukooooo, zaraz na policję zadzwonię!

Nie sądzę, by pan chwiejny miał telefon, ale tak czy inaczej policję i funkcjonariuszy straży miejskiej na pewno zna wyśmienicie. Ponadto wyzywanie kogoś od suk, zwłaszcza w kontekście ochrony dzieci, lekko mi się gryzło (nomen omen) ale czyż człowiek ten nie zasłużył na dyplom od prezydenta miasta i nagrodę wymienialną na litry wódki?

52 odpowiedzi na “Samopas i obywatelska postawa”

  1. mjakmama pisze:

    Ja na komentarze typu: Nie gryzie odpowiadam – Gdyby nie gryzł to by zdechł i wówczas jest koniec tematu. Ja jestem uczulona na psy biegające samopas zwłaszcza, że córka boi się psów.

  2. Jakby to ubrać w inne słowa, racje jednak miał. We mnie też się wzmagają instynkty pierwotne jak widzę takie obrazki i osobiście odgryzłabym rękę właścicielowi psa, którego pies ruszyłby moje dziecko. A serio, potem już za późno na przepraszam za psa, który lubi dzieci.

  3. powiedział, jak potrafił najlepiej….

  4. Magdalena Golubska via Facebook pisze:

    Nie lubię zapachu, nie przepadam za szczekaniem, nie wpuszczę do domu… No nie przepadam. Biegających luzem nie znoszę! Brawo dla pana.

  5. marta pisze:

    mjakmama , a dlaczego córka boi czyżby od malego miała mówione nie podchodz nie głaskaj bo ugryzie ?

    • Matka Sanepid pisze:

      a co trzeba mówić? Podejdź, podstaw łapę, może piesek nie ugryzie? Ja zawsze powtarzam, że do obcych psów się nie podchodzi i się ich nie głaszcze, a swojemu nie dokucza, nie ciągnie za ogon etc. CP zawsze się psów bała, CD nie i trzeba jej pilnować.

    • Agnieszka - mama Zu pisze:

      Marta – Moja Zu też się boi, choć od małego była raczej zachęcana do kontaktu ze zwierzakami wszelkiej maści. Niestety, kiedy tylko kot lub pies jest zbyt blisko – pakuje mi się na kolana i krzyczy „nie-e”.
      Może to i lepiej niż miałaby do każdego zwierzaka lecieć, bo to nigdy nie wiadomo co psu/kotu/śwince morskiej odbije.

    • jotka pisze:

      Jeśli rodzic nie ma obycia z psami lepiej nie kombinować, bo nie każdy pies ma zrównoważoną psychikę, odpowiedzialnych właścicieli, wystarczy że się trafi jeden pies co reaguje nerwowo i wystarczy,
      więc tak, lepiej jest omijać zagrożenie niż je tworzyć na siłę.

      • mjakmama pisze:

        Ja nie widzę nic w tym złego, że moje dziecię nie biegnie za każdym psem z wyciągniętymi rękoma. I gadanie pies nie gryzie na mnie nie działa, każdy pies ma inne poczucie własnego bezpieczeństwa.

        • jotka pisze:

          Dokładnie, dlatego nic na siłę, lepiej być przezornym niż potem żałować.
          Jedyne co to trzeba dziecia nauczyć by nie panikował przy psach, bo to też może się źle skończyć

  6. mjakmama pisze:

    nie miała mówione, poprostu większośc psów które spotyka to psy trzymane cały dzień w domu i jak ktoś 2 razy dziennie takowego wypuszcza przed klatkę to pies szczeka z radości tak, że córka się boi głośnego szczekania. Głaska psy które zna, obcych nie.

  7. haha zasłużył na nagrodę 😀 ja akurat mam psa…dużego…i nie pozwalam na bieganie luzem jak chodzą inni ludzie wokół…ale za to denerwują mnie ludzie/paniusie zwłaszcza jak chodzą ze swoimi małymi pierdółkami typu york bez smyczy i krzyczą nie gryzie..a to małe coś szczeka mi i mojemu 60kg psu pod nogami i denerwuje..moja odpowiedź jest następująca „ale mój gryzie i ja też”…skoro mój jest na smyczy to i to małe coś powinno…

    • jotka pisze:

      Ja miałam sąsiadkę co luzem puszczała 3 kurduplaste kundelki i poza jazgotem skubane łapały za kostki, no i jak mój owczarek odgonił w granicach smyczy tą sforę, to ten babsztyl z okna – a jak, otwierała drzwi i wypuszczała je na dwór- się na mnie wydzierał, w wyjątkowo nieprzystającej kobiecie wiązance, że mojej „bestii” mam kaganiec zakładać ..

  8. Monika Miśkiewicz Fajst via Facebook pisze:

    Magdalena Golubska : Ja dodam jeszcze do tego, zostawiające po sobie „przykre niespodzianki” w które wchodzą potem nasze dzieci.

  9. Люцифер Вельзевул via Facebook pisze:

    No i fajnie

  10. Oli Boo via Facebook pisze:

    nie mam dzieci, więc mnie latające luzem psy bardziej cieszą niż straszą 🙂

  11. mamahania pisze:

    Moje dzieci nauczyly sie juz,ze do psow same nie biegna aby poglaskac. Najpierw biegna do wlascicieli i pytaja czy moga. Czesto rzeczywiscie takie spotkania koncza sie glaskaniem i ogolna radoscia wszystkich ale bywaja tez sytuacje kiedy pada odpowiedz,ze niestety glaskac nie bo pies np nie lubi albo boi sie dzieci . A psy luzem juz mi nie przeszkadzaja,chyba ,ze sa dzikie i glupie. Cale szczescie malo takich spotykam.

  12. Iwona Iwa via Facebook pisze:

    Dlatego po wygladzie czlowieka oceniac nie wolno. A po czynach jego!

  13. Iwona Iwa po zapachu też nie 😉 a woniało….

  14. angus79 pisze:

    Ja odpowiadam, że ja gryzę i w dodatku jestem nie szczepiona.JA kiedyś szłam z dziećmi na spacerze i pies luzem rzucił się do nóg dzieciom, potem do mnie. podniosłam z ziemi malutkie kamyczki i rzucam koło niego by go wystraszyć, a tu facet wypadł z klatki z bloku z buzią, że zadzwoni na policję, bo znęcam sie nad jego psem.Ależ mnie wtedy poniosło!

  15. Sylwia Kołeczko via Facebook pisze:

    3 czy 4 lata uczyłam moją obecnie juz nastolatke żeby nie podchodzila do KAŻDEGO psa i nie próbowała glaskać tylko najpierw spytała. Nastolatek za to miał fobię w drugą stronę… dopiero mając własnego psa mu przeszło. Pan miał w 100% rację. Pies na smyczy musi być. Wolno to może biegać po własnym podwórku i tyle… A jak mi takie małe cos ujada w okolicy ścięgien to mam ochotę odkopnąć jak najdalej. Tłumaczenie nie gryzie też mam w nosie…Są konkretne przepisy

  16. Kasia pisze:

    Ciesze się ze mieszkam w innym kraju. Psy tu jakieś wychowane, kaganiec u psa widziałam tylko raz, standardem jest ze psy chodzą bez smyczy. (wszystko zgodne z prawem a nie ze jakaś samowolka) ale w ciągu 7 lat życia na obczyźnie podszedł do mnie obcy pies może 3 razy. A mimo tego że pies nawet mnie nie dotknął właściciel prawie na kolanach mnie przepraszał. Zupełna inna kultura 🙂

    • angus79 pisze:

      A tu jaki właściciel, taki pies 🙂 Sama mam psa i wiem, że są osoby, które panicznie się psów boją, więc szanuję to.

  17. Oj ja tez nie lubie psa bez smyczy. W Is to nie ma miejsca bo kara slona a i nawet kupy zbieraja. Za to w moim rodzinnym miescie czesty widok psa bez smyczy. Sama nie lubilam jak idac na spacer kazdy glaskal moja sunie..jaki sliczny piesek i wogole. Ona do dnia dzisiejszego dzieci nie lubi a to przez to ze majac rok przewrocilo sie na nia dziecko 2letnie.niby nic ale jak pies wazyl 2kg to bardzo to przezyla i warczy na kazdego brzdaca ktory do niej podchodzi.a niby lagodny piesek..york

  18. pati pisze:

    Pies to tylko pies, mojego męża złapal za nogę niewinnie wyglądający kundelek i to jeszcze taka franca , że cichaczem to zrobił , podbiegł niezauważony i łaps, miał szczęście , że mąż nie trafił , bo dostałby niezłego kopa

  19. pati pisze:

    W związku z opisanym wydarzeniem i nagminnie obserwowanym zachowaniem ujętym w opisie mąż zakupił mi do wózka palke teleskopową , raz juz nawet miałam ją w ręce

  20. angus79 pisze:

    O widzisz, o tym nie pomyślałam, pomysł świetny. Tylko, żeby matka z wózkiem się musiała od psa odganiać, to masakra.

  21. kasiapyra pisze:

    myślałam że to jakaś wydra lub bóbr na zdjęciu ;p

  22. Ja moje dzieci uczę, że do obcych psów się nie podchodzi. I tego samego wymagam od właścicieli tychże obcych psów. Tesciowie maja owczarka podhalańskiego, z którym dziewczynki się bawią bez strachu(one, bo ja to jednak mam ograniczone zaufanie). Co do potrzeby wolności psa- na moim osiedlu zrobiono specjalny duży ogrodzony wybieg dla psów, więc jak mi któryś właściciel ripostuje, że pies musi się wybiegac, to odsyłam właśnie tam..

  23. Anka pisze:

    Ja nie lubię jak obce dzieci podbiegają do mojego psa… pies nie lubi takiego „nagłego ruchu” i zaczyna szczekać (oczywiście na smyczy i przy mojej nodze) … a wtedy już przybiegają rodzice z pretensjami… jak to mówią „kij ma dwa końce”… ja bardzo lubię i psy i dzieci, ale nigdy nie podeszłabym do obcego psa – to zwierzę i nie wiadomo, jak zareaguje. Zdecydowanie rodzice powinni uczyć dzieci, że do obcych psów absolutnie się nie podchodzi

  24. Polać temu panu.Mądrze gada!

  25. Sama mam psa. Dużego. Dzieci własnych jeszcze nie mam ale mam małe rodzeństwo, które obcuje z czworonogami na codzień i psów się boi. Jednak doskonale wiedzą, że do obcego się nie podchodzi, nie cmoka (czego nie rozumie mój mąż przyszły) i nie wchodzi w niechcianą interakcję.
    Co do luzem biegających psów nie wiem czy wszędzie ale w większości miast są specjalne tereny gdzie psa można puścić luzem żeby się wybiegał. Smycz i kaganiec są nie tylko dla bezpieczeństwa innych ludzi ale także dla samego zwierza żeby nie zjdał czegoś trującego albo nie wpadł pod samochód. Jednak właściciele psów często nie rozumieją.
    Działa też w drugą stronę właściciele dzieci też nie kumają. że do cudzego psa się nie podchodzi. Pomijając już kwestię psiej behawiorystyki.

Skomentuj Agnieszka - mama Zu Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *