Siostrzana zależność

Zauważyłam pewną zależność, jaka pojawiła się między moimi córkami. Otóż, gdy Córka Pierwsza jest sama odczuwa lęk. Nawet w towarzystwie bardzo dobrze znanych i kochanych osób, w domu, w którym lubi spędzać czas jest osowiała, przestraszona, płaczliwa. Przyklejona do mnie lub do swojego taty z nikim nie rozmawia, trzyma się kurczowo, nie patrzy nikomu w oczy. Zawsze zresztą była nieśmiała, ale teraz się to zachowanie nasila. Jest zupełnym przeciwieństwem swojej młodszej siostry. I gdy siostra wraca Córka Pierwsza ożywa. Podbiega do Drugiej, łapie ją troskliwie za rączkę, wprowadza w towarzystwo, pilnuje by nic jej się nie stało, jednocześnie zaczyna opowiadać, śmiać się, bawić. Tak jakby ta mała blond dziewczynka dostarczała jej pokłady energii i radości. W towarzystwie Pierwsza zbiera agrest z kłującego krzaczka, żeby dać Drugiej. Martwi się, że ta zmoczyła skarpetki albo zadrapała kolano. Przedstawia ją każdemu, kto pyta o jej imię i jednocześnie głaszcze ją po głowie i prosi o buziaka, by w domowym zaciszu pchnąć ją nogą! W domu przecież ciągle się biją. Ciągle szturchają, kłócą, ciągną za włosy. Wyrywają sobie zabawki.

Mam nadzieję, że nie powinnam się o nią martwić. Że wystarczy że wezmę sobie do serca zdanie, które napisała Agnieszka Stein: „Nie ważne że się rodzeństwo biło w dzieciństwie, ważne by w przyszłości wiedziało, że może liczyć na siebie i się po prostu lubiło.” Czy jakoś tak, bo nie chce mi się teraz szukać w książce.

Czy one się lubią?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *