Tanie podróżowanie

Może Was to zdziwi, ale to nie jest wpis sponsorowany. I zwykle od taniego podróżowania jest Jakub Porada w DDTVN. Ja to się raz przeleciałam za 59 zł (bilet 4 i 19 zł + opłaty) do Sztokholmu, a do Warszawy zasuwam Polskim Busem. Bilet z Warszawy do Madrytu i z Madrytu do Warszawy LOTem, kupiony w lutym, z terminem na czerwiec, kosztował niecałe 500 zł, co też nie jest ceną wygórowaną. Ojciec Biologiczny do nas lata tanimi liniami i często płaci za bilet mniej niż 150 zł (tu i „nazad”). Tym razem jednak musiał przyjechać Hondą. Bo trzeba było jej zrobić przegląd, wyrobić nowy dowód rejestracyjny, wymienić pasek rozrządu. I chociaż Honda jeździ na gazie, co sprawia, że podróż w jedną stronę kosztuje ok. 80 euro, to jednak… trzy miejsca w aucie wolne…. I się OB ogłosił w portalu, który działa trochę na zasadzie łapania autostopu. Okazje jednak wyszukuje się przed podróżą, siedząc przed ekranem komputera. Idealne rozwiązanie dla przezornych z „planistywiozą”. Minus taki dla „łapacza”, że dorzuca się do paliwa.

Oczywiście lekki niepokój na myśl o wpuszczeniu obcych osób do zabytkowego samochodu był, więc przed podróżą OB podesłał mi dane osobowe swoich pasażerów oraz często się meldował, że jedzie, żyje, dotrze na czas. Tu wiózł 2 osoby. Tam właśnie wysadził jednego pasażera, z którym podróżował od Słupska aż po niemiecko-holenderską granicę. Nie tylko odzyskał 120 euro ze 160, jakie przeznaczył na podróż, ale także, gdy jechał przez całą noc, jeden ze współpasażerów prowadził z nim na zmianę.

Po co to piszę? Bo to fajna inicjatywa. Bo zamiast jechać pustym autem miał towarzystwo i zmiennika. I w razie czego razem by Hondę do mechanika dopchali…. I tak, ta ostatnia kwestia najbardziej mnie przekonuje…..

15 odpowiedzi na “Tanie podróżowanie”

  1. Karolina Strójwąs via Facebook pisze:

    no właśnie siedzę i myślę, jak to się nazywało… 😉 dzięki! mąż się wybiera do Szczecina na weekend, to może mu znajdę transport 😉

  2. Zapytajka pisze:

    A to Ojciec Biologiczny w Holandii ma auto na Polskich blachach? Ladnie to tak podatku w Holandii nie placic??????

  3. Lidia Kania via Facebook pisze:

    Super sprawa:) siostra z narzeczonym w zeszłe wakacje pojechali tak z Polski do Holandii, a później z tymi samymi ludźmi zabrali się do Paryża 🙂 tyle, że to siostra szukała transportu i wszyscy się baliśmy, że z obcymi ludźmi pojadą, ale mieliśmy na nich namiary, łącznie z nr rej. auta.

  4. mamaaga pisze:

    jeszcze tylko lekki niepokój ze tym pasażerem okażę się seksowna blondynka z nogami do pasa i dekoltem do pępka 😛 hehe

  5. lavinka pisze:

    Często bym tak podróżowała, gdyby nie to że upiornie choruję w aucie, po paru godzinach jestem nieprzytomna. To nawet nie choroba lokomocyjna, to efekt spalin w kabinie. Lepiej mi się jeździ w samochodach z klimatyzacją, ale nadal słabo. W klimatyzowanych autokarach po kilku godzinach jest mi słabo, ale przynajmniej jestem w stanie iść przed siebie. 🙁

  6. Ewik pisze:

    Matko kochana, podaj adres tego portalu.

  7. Tak naprawdę na „polskich blachach” można do pół roku się przemieszczać bez problemu a jak się zjeżdża do polski brać rachunki za paliwo. Pytałam się Pana policjanta i tak można.
    A samolotem taniej faktycznie, właśnie jutro ( w sumie dziś) lecimy na kilka dni do Polski. A pomijając, że taniej to szybciej i wygodniej niż busem.
    Następny wpis czytać będę na ojczystej ziemi!
    Pozdrawiam 😉

    • Matka Sanepid pisze:

      O, dziękuję za informację 🙂 U nas nawet nie było pewne, czy OB tym razem pojedzie Hondą, czy moim autem. Wszystko zależało od tego, jak szybko wyrobią dowód.

Skomentuj Karolina Strójwąs via Facebook Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *