….długimi rozmowami. Delikatnymi docinkami, świadczącymi tylko o tym, że możemy sobie mówić wszystko i bardzo sobie ufamy.
Jak dobrze, że wreszcie jest jak dawniej…
…czyli małżonek Marjanny wyjechał, a ona znowu ma czas na czatowanie ze mną!
–Oooo, podobno dzisiaj jest światowy dzień zołzy – napisała wczoraj Marjanna. – Wszystkiego najlepszego!
– Wzajemnie! – odpowiedziałam. Wspólne święta zbliżają.
Skomentowałam też dzisiaj moją rozmowę ze znajomym. Wiadomo, że takie sprawy trzeba dogłębnie omówić.
– Napisał, że uwielbia moje nogi… ślepy k***a…
– No właśnie chciałam pytać czy je widział – odpisała Marjanna.
Jak ja ją kocham!
A Marianna tesknila? 😉
mam nadzieję….
ja też ją kocham…;)
Na Marjannę zawsze można liczyć, jest tak stała jak wzorzec metra w Sevres.
Nóżki jak sarenka. Krzywe i wlochate. Hahahahah
dobrze, że Cię nie znam osobiście, bo byś w papę dostał.
Za daleko
Grzegorz Makówka no właśnie. Ale sobie zapamiętam…… 😉
Trafił swój na swego Matko trzymaj się Marjanny nie ma to jak bratnia dusza z podobnie spaczonym poczuciem humoru 😀
Kobiety… Tylko Kobiety 😛
Też mam taką przyjaciółkę. Dla niezorientowanych nasze rozmowy wyglądają czasem jak dogryzanie sobie 2 osób, które bardzo się nie lubią. Uwielbiam cyniczno-złośliwe poczucie humoru.
Fajnie jest mieć kogoś takiego, komu można ufać tak bardzo, że gdy zadzwoni się w środku nocy,żeby przyjechał , to nie pyta dlaczego, tylko jedzie.
w życiu bym do niej nie pojechała w środku nocy 😛