W szponach nowoczesności

Córka Pierwsza od trzech dni z ojcem nie rozmawiała. To nowość dla niej, bo jakoś od lutego rozmawia prawie dzień w dzień i do tego go widzi i jest widziana. No i nagle się Ojcu Biologicznemu coś popsuło. W poniedziałek to mu się popsuł zegarek chyba, bo jak pojechał na miasto po Pet Shopy dla córek, to nie dość, że wrócił późno, to jeszcze z rozładowaną komórką (drugiej, nierozładowanej nie odbierał, bo po co ją brać, skoro już jedną ma). Wczoraj mu siadł internet, więc dzwonił do mnie na Orange, ale że se ustawił numer tajniacki, to nie odebrałam. Zawsze jak widzę na wyświetlaczu napis „Numer prywatny”, to nie odbieram od gnojów marketingowców*. Jeszcze klęłam na gnoja marketingowca, że dzwoni dupek jeden raz po raz. Dwie godziny później OB dorwał się gdzieś w tej zapyziałej Holandii do internetu i mi napisał, że dzwonił, ale nie odebrałam. I dzisiaj już chłopak, nauczony doświadczeniem, zadzwonił jawnie, z imienia i nazwiska. Ino na tę komórkę, w której mam zasięg kiepski. Córka Pierwsza więc, żeby z ojcem porozmawiać, stała w kapciach na ganku, bo inaczej się nie dało. Unia Europejska kurde. U niego internetu brak, u Matki zasięgu. Psia kość.

A najgorsze jest to, że jak OB nie ma wieczorem w necie, to Matka nie myśli: „oooo, poszedł spać, skubaniec jeden, wiecznie śpi”. Ani nie myśli „ooo kolację je na pewno albo książkę czyta”. Nawet nie myśli: „oooo do kofiszopu poszedł albo chleje z kolegami”. Matka Sanepid myśli: „Ożesz w mordę, samochód go przejechał! No na bank samochód go przejechał. Jakiś naćpany Holender pewnie wjechał mu w tyłek… a ledwo co Matka się do regularnych alimentów przyzwyczaiła, ojojoj!”.

Ale nic to, oby do września, to może Matka mniej stresu będzie miała. Bo wiadomo, córki idą do przedszkola. Obie idą.

– I co to będzie, jak wy będziecie chodzić razem do przedszkola? – pytam Córki Pierwszej. Na to córka, śmiejąc się uroczo odpowiada:

– No ty ciszę będziesz miała!

Kochana córka…

 

 

* Tak, MS też ma w papierach, że wydział reklamy i marketingu skończyła, ale kurwa, nie dzwoni po ludziach całymi dniami i nie wciska im telefonów, cukierków, podpasek i odkurzaczy!

21 odpowiedzi na “W szponach nowoczesności”

  1. I ta błoga cisza, potrzebna jak powietrze :)U mnie dopiero jeden pójdzie od września.

  2. Jadźka pisze:

    Home is where your wi-fi connects automatically 🙂

  3. kachasek pisze:

    A no unia… U nas telefon najczęściej milczy, a i zasięg jest, i internet…

  4. Marjanna B. pisze:

    Matka, te dzieci w przedszkolu, oba… To tak nie działa…
    Ja gdzieś tam kiedyś pisałam, że jak zostałam w końcu sama, to tak mnie ogłupiło, że mieszkanie na wysoki połysk wysprzątałam 😉
    Z resztą sama zobaczysz… ta cisza tak a złowroga jest…
    Bo o 16 dzieci trzeba odebrać 😉

  5. MAGDAzDESANTOWEJ pisze:

    A ty sobie weź wyobraź, że mi bieliznę przez telefon próbowali sprzedać!!!!

    Co do spokoju świętego, to na pewno nie będziesz szaleć ze sprzataniem na wysoki połysk! PRzecież masz co robić w necie! O ile będzie zasięg… 🙂

    • Matka Sanepid pisze:

      To sobie wyobraź, że ja kupiłam bieliznę przez telefon! 3 figi za 29 zł. Były zajebiste, tylko potem bez pytania co 6 tygodni dosyłali mi kolejne, już po stówie.

      • olka pisze:

        hahaha to widzę nie tylko ja za te 29 zeta kupiłam 😛 ale cwana gapa ze mnie bo od razu jak ją dostałam odesłałam im kwita, że więcej nie chcę 😀

  6. matkaDWULATKA pisze:

    Hehe…Matko – jesteś najlepszym zwieńczeniem mojego ciężkiego jak walec drogowy dnia…alleluja 🙂 i dobranoc

  7. ystin pisze:

    a mnie sie stary dowcip przypomniał, jak mąż nie wraca długo i żona rozpacza, że pewnie ma kochankę…. na co sąsiadka: eetam, pani zaraz o najgorszym… a moze po prostu wpadł pod tramwaj…..

  8. Aneczka pisze:

    A moja już od sierpnia do przedszkola bo otwierają wrota i jedna gęba mniej w domu.Alleluja.

  9. A ja Cię dziś Matko lubię za te czerwone londyńskie budki telefoniczne 😉

  10. Wioorka pisze:

    Matka, a za tym OB to ci sie nie ckni?

  11. Lukardis pisze:

    Ogólnie z ciekawością czytam wpisy drogiej Matki S. Ale ten szczerze mówiąc mnie zdenerwował, brak szacunku do drugiego człowieka. Droga Matko S marketingowiec na słuchawkach to tez jakby nie patrzeć człowiek i wykonuje swoją pracę.

    • Matka Sanepid pisze:

      A ja ich nie znoszę, nienawidzę, rzucam słuchawką, nie odbieram, zajmują mi czas i dupę zawracają.

      • Lukardis pisze:

        Cóż możesz sobie nie znosić, nienawidzić ale mimo wszystko nie sądzę żeby Ci ludzie zasługiwali na brak szacunku. Każdy zarabia na życie jak może.

        • Matka Sanepid pisze:

          nie przepadam za sytuacją, kiedy ktoś mnie próbuje wychowywać, ale OK, OK, żeby zwrócić honor i zakończyć sprawę wspomogę finansowo wszystkie związki zawodowe pracowników call center. I tych, którzy dzwonią do mnie rano, i tych którzy wieczorem, tych, którzy dokładnie wiedza, kiedy kończy mi się AC i OC, i tych, którzy wiedzą, kiedy kończy mi się okres 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *