Z obcym mężczyzną w saunie

Tak, Matka Sanepid była.

Nawet nie wiedziałam, że w tej saunie ktoś jest, bo jak weszłam, to mi buchnęło parą. I ciemno było. I dopiero jak usiadłam i zaczęłam z trudem łapać powietrze, to zobaczyłam czyjeś klapki. Potem turkusowe bokserki w palmy. Ale uciekać nie miałam siły, bo było gorąco, duszno i w ogóle nie po to płaciłam za wejście, żeby wiać. Na szczęście mężczyzna okazał się miły i wspierający. Na przykład dowiedziałam się, jaka jest temperatura w tej parowej, a jaka w suchej, jaka wilgotność i dlaczego po wyjściu z tego piekła muszę się obłożyć lodem. Ałaaaaa. Oczywiście tych danych dotyczących temperatury i wilgotności już nie pamiętam, bo informacja o tym, że przy wyjściu z sauny jest pojemnik z kostkami lodu je przyćmiła.

I tak, tak, dzieci są w przedszkolu i Matka Sanepid czuje wiatr we włosach. Dosłownie, bo przez ostatnie dwa dni głównie lało i wiało, aż se kalosze kupiłam. Ale je oddam, bo za małe są i znowu wyszło słońce. Zasadniczo wciąż jednak nie miałam czasu się wyspać. Bo w poniedziałek po południu Córka Pierwsza oświadczyła, że się źle czuje. O 23.45 już krzyczała z łazienki, że się bardzo źle czuje, po czym puściła pawia. Na szczęście prosto do kibelka, na co czekałam prawie 5 lat! Znaczy nie na pawie, bo ona często łapie jakieś wirusy, ale na:

– Mama, chcę rzygać! – wypowiedziane na tyle szybko, że zdążę z dzieckiem podlecieć do kibla, a nie muszę prać pościeli, piżamy i materaca.

No i jak Córka Pierwsza sobie ulżyła, to przyszła spać do mnie. Na mój nowy materac…. więc byłam w stresie, bo skoro obłożyłam jej połowę ręcznikami, to na pewno drugiego pawia puściłaby na moją połowę, nieobłożoną. Ale nie, przeszło jej. Niestety i tak nie pospałam.

Bo potem przyszła Córka Druga i zaczęła się rozpychać. Następnie lał deszcz i tak waliło w moje okno i parapet, że nie mogłam zasnąć. Jak w końcu przestało lać, to na górze, w pokoju babci pies wkurzył się i pogonił koty, więc się obudziłam. A jak znowu zasnęłam, to u sąsiada włączył się alarm…. A w dzień odespać też nie mogłam, bo skoro CP chora, to została w domu. Dzisiaj też spać nie mogę, bo mam robotę do ogarnięcia, poza tym pies szczeka. I tak w kółko Macieju, ja się nigdy nie wyśpię.

Ale najważniejsze, że cisza jest. Znaczy byłaby, gdyby nie szczekający pies. Że z tymi moimi plecami połamanymi mogłam iść na basen i posiedzieć w saunie, w parze przesyconej aromaterapeutycznymi olejkami. I że bez dzieci tak. Po prostu.

19 odpowiedzi na “Z obcym mężczyzną w saunie”

  1. SzafaSkrajnej pisze:

    Brawo, trzeba złapąć oddech..o ile to możłiwe w saunie, no dobra spocić się tez dobra rzecz…
    A rzyganko to może od nowej przedszkolnej diety?

  2. Jadalna pisze:

    Przy: Mama chce rzygać – zaczęłam się śmiać i jeszcze mi nie przeszło. Jakie to mamy marzenia, drogie mamy 🙂

  3. Mała rzecz, a cieszy ;).

  4. Kamis pisze:

    U nas też dziś w nocy było rzyganie i to pierwsze w życiu. Ale to jakiś wirus chyba, bo rano w żłobku już wiedzieli o co chodzi i powiedzieli tylko „no tak”, bo już pół żłobka rzygało w nocy, łącznie z niektórymi rodzicami. Czyżby wirus tak szybko przemierzył Polskę z północy na południe?

  5. magdaBem pisze:

    Oj tak! Z tym dziecięcym rzyganiem niestety jest jak mówisz! Mój mały M rzygnął sobie raz z łóżka piętrowego (tak spał u góry:)

    • Tak, paw z łóżka piętrowego to jest coś, czego każda matka chciałaby uniknąć ze wszystkich sił. Mój syn śpi na wysokości 180 cm i nie zdążył zejść. Skończyło się nie tylko na sprzątaniu ponad godzinę (wycieranie mebli i wszystkich pierdół. które na nich stały – a dwunastolatek ma ich mnóóóóóóóóóóstwo). Po obejrzeniu dokładnie rano pokoju zapadła decyzja o ponownym (niedawno to robiliśmy) pomalowaniu ścian.

  6. enenka pisze:

    Głupio za brzmi, ale zazdroszczę pawia do kibelka! Moja daje od kilku dni gdzie się da :(. Jakiś wirus ją toczy i cholera nie może przestać. 3city zaatakowane pawiowo!

  7. Pyszczek pisze:

    Gratulacje dla CP za pawia do kibelka i najlepsze życzenia dla CD z okazji imienin 😀

  8. ystin pisze:

    mój raz rzygnął w nocy z góry schodów…. białe ściany….też marzę o tym, żeby „zdążali”…

Skomentuj Matka Sanepid Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *