Mamy bardzo często bawią się z dziećmi. Dbają o ich rozwój fizyczny i psychiczny. Także te mamy, które są przed 60-tką. Nawet, gdy ich córki są pod 40-tkę.
Na przykład moja mama. Bardzo się stara, bym była spostrzegawcza (niezbędne w mojej pracy), skoncentrowana (mam deficyt koncentracji odkąd dzieci mi o wszystko zawracają dupę), ale i żebym asertywnie broniła swojego (przydaje się przy negocjacji stawek…).
Późną wiosną i wczesnym latem wykrada się do ogrodu pod pretekstem wyrywania chwastów. Coś sobie pieli, grabi, ale tak naprawdę układa na ścieżkach różne twarde przedmioty. A to kamień, a to pieniek, a to jakiś płotek, który ma za zadanie oddzielać ładne rośliny od brzydkich roślin. Często też sadzi te ładne. W najmniej (dla mnie) prawdopodobnych miejscach. I to całkiem drogie kwiatki, krzewy. Drogie, bo no risk no fun. I jak już tak wypieli. Jak posadzi. Jak porozstawia, to przychodzi i mówi:
– Ola, skoś trawę.
A ja odpowiadam:
– Zaraz – no takie zasady gry. Nie przeskoczysz.
Gdy po 3 tygodniach wszystko ładnie zarośnie trawą, mleczami i koniczyną, wyjeżdżam swoim spalinowym smokiem w ten labirynt pieńków, ozdobnych kamieni, krzewów róż i piwonii.
I teraz najważniejsze: regulamin.
Jeśli po godzinie wyraźnie wytnę w tym gąszczu ścieżki i niczego nie uszkodzę – wygrywam dobre słowo.
Jeśli na kamieniu złamię nóż kosiarki – game over. Dziadek musi naprawić.
Jeśli skoszę kwiatki, listeczki, drzewko, to dyskutujemy z babcią o wzajemnym porozumieniu:
– No mówiłam ci, że tam rośnie perukowiec! – mówi babcia.
– Kiedy??? Nie pamiętam!
– No ze 3 tygodnie temu!
I tak od lat.
Dzisiaj ja wygrałam.
I tym samym perukowiec jest dzisiaj najczęściej wyszukanym hasłem w Google 😉 😛
jedyna nazwa poza piwoniami, która mi utkwiła w głowie. Ale tych roślin jest ze sto 😛
Matka Sanepid No nie ostatnio dla JEWY szukałam,bo zagadkę fotograficzną zrobiła 😉
Ale jak czterdzisstolatki??? Ja protestuje!
Jakbym słyszała swojego męża. .. nigdy nie pamięta co gdzie rośnie 🙂
wolę mówić, że mam 40-tkę i żeby inni myśleli, że młodo wyglądam, niż że 30 i wyglądać na 35…
Omatko. Pierwsza kobieta, która myśli tak, jak ja.
Mam 46. Mówię, że jestem „pod pięćdziesiątkę” (szczera prawda przecież) i często widzę autentyczne zdziwienie, że tak się dobrze trzymam.
Stwierdzenie, że jestem „po czterdziestce” (też prawda, nie?) owocowałoby niewątpliwie autentycznym zdziwieniem, tylko w drugą stronę.
Wolę pierwszą opcję 🙂
Dominika Popławska moja logika niby pokrętna, ale działa 😉
bardzo ladny ten perukowiec 🙂
Nie znałyście perukowca;P???
chyba i ja posadzę 🙂 na złość mężowi
O, przynajmniej wiem, że niedaleko rośnie perukowiec 😀
Brawo Ty 😀
ja to sobie sama zioła posiałam…tak w artystycznym nieładzie wśród traw. Do pierwszego koszenia. Tyle ze mięta padnie pachnialo jeszcze następnego dnia
Matko! Odstawić trawę to i rozwój w dobrym kierunku się potoczy… 😀 3:)
To łączę się w bólu. Ja ćwiczę to od 10 lat, od kiedy mama założyła na naszym boisku piłkarskim 2200 m ogród, i nadal przegrywam. Perukowiec już wyrósł na jego szczęście, a był taką suchą smętną witką z zieloną palisadkąi kołeczkiem wspierającym, sosna koreańska, rododendrony, morwy, miłożąb też, ale agawy, jałowce płożące, trawy ozdobne, kaliny, maki, glicynie i pierdyliard innych są niestety na różnych etapach wzrostu i rozwoju, co skazuje je niekiedy na spowolnienie wzrostu. Mamy 3 kosiarki, jeżdżenie nimi po tych labiryntach przyprawia mnie o dreszcze, zawsze coś skoszę niestety. A było tak fajnie przez 30 lat, trawa, dwa stare dęby, modrzewie, jabłonka,orzech i kilka czarnych sosen. Niestety mama jest na emeryturze i ma czas na ogród o którym zawsze marzyła. Mamy więc ogród z całym dobrodziejstwem inwentarza.
Ja ostatnio rabarbar skosiłam?.Skubany schował się pod płotem,a ja i tak go załatwiłam☺