jak krew w żyłach gorąca?
Córka Druga nie znosi się ubierać. Przewijanie pieluchy wygląda tak, że siedzę na łóżku obok Córki i przyciskam jej klatkę piersiową nogą. Jej kończyny wierzgają, próbuje mnie ugryźć w łydkę, piszczy ze wściekłości, ale to jedyny sposób by od rana do nocy nie latała z gołym tyłkiem. Bo tak to często
A jak nie przycisnę? A to nie bacząc na to, że roznosi zawartość pieluszki po całym pokoju, w 3 sekundy przewraca się na czworaka i chichocząc ucieka.
Boję się Córki Drugiej za rok, dwa… dziesięć. Będzie wojna światów z córunią.