Dzisiaj przeczytałam w wypowiedzi pewnej koleżanki, że bardzo lubi mojego bloga. Za dowcip i podejście do macierzyństwa. Moi Drodzy… to nie jest podejście do macierzyństwa… to próba przeżycia macierzyństwa….
Ech.
A tak z miłych aspektów bycia matką – kupiłam dzisiaj zabawki pod choinkę. Wyjęłam z torby i położyłam na stole sorter
– To dla Córki Drugiej. Musi się bardziej rozwijać intelektualnie, bo trochę jakby opóźniona* jest…
Córce Pierwszej kupiłam debilną maskotkę, która śpiewa gdy rytmicznie naciska się na jej brzuszek. Hit ponoć. Ją chcę chyba cofnąć intelektualnie, żeby się zrównała ze mną….
* Moje podejrzenie, że jest opóźniona wynika z tego, że od miesiąca próbujemy ją nauczyć jak się pokazuje że jest duża, a ona uparcie pokazuje gest „heil hitler”