do świąt na bank. Bo zapitala do pracy siedem dni pod rząd (hurrrrrrra!). No i ponoć jakieś prezenty musiałaby kupić oraz w ramach wylaszczenia ciuch seksowny. Zobligowała się też do zrobienia dwóch sałatek, tortu makowego, domku z piernika, sernika i ma myślówę: jak??? kiedy??? a kto zrobi zakupy????
Póki co siedzę w piżamie, piję kawę, pilnuję by starsze dziecko nie uciekło z domu, a młodsze nie jadło za dużo ciastoliny i słucham kristmasów po Polsku. Burdel na około i brak choinki mi nie przeszkadza.