Już nie pracuję. Teraz dopiero stawię się w środę. W domu nadal syf. Pranie wisi wszędzie. Zabawki są porozrzucane. Nic zielonego co by przypominało choinkę czy innego świątecznego badyla nie uświadczysz w naszym kwadracie. Córki w dupie mają św. Mikołaja. Pierwsza i tak się skapowała, że to mamusia kupuje prezenty. Bo mamusia już ma komplet. Mało się postarała, za to sieci Empik obroty wzrosły o co najmniej 100%.
Jedyne do czego się przygotowałam to do odwalenia się na maksa: kieca jest, rajty są, kolczyki nówki sztuka z niklem są. Córka Druga śpi, Córka Pierwsza je odgrzaną pizzę i od 2 godzin ogląda MiniMini. Biszkopt tortu makowego się wklęsł, więc czas się zabrać za sałatki.
Wesołych Czytelnicy i Czytelniczki!