Zachodzę w głowę od wielu już lat. Szukam rozwiązania. W kartach, u wróżbity Macieja, w Wikipedii i na forach Gazety, w pismach filozofów.
Zapobiegam, uprzedzam, kontroluję.
I wciąż nie wiem, dlaczego dzieje się tak, że… są dzieci, które zawsze, zawsze… ale to zawsze i gdziekolwiek – śnieg, trawa, piasek, asfalt. Zawsze!
Wejdą w psie gówno.
I dlaczego tym dzieckiem musi być moja młodsza córka?
Moje dziecko też…. wakcje, Świętokrzyskie, wychodzimy z lasu – jest 1!!!! krowia kupa – kto wszedł w nią…. pytanie retoryczne…
moja najczęściej wchodzi na odcinku samochód – szkoła. I orientuje się, gdy tego śmierdzącego buta wrzuca do szafki w szatni…
Nie złość się tylko graj dziś w lotto- najlepiej niech liczby typuje CD bo jak wlazla w gówno to szczęście jak nic!
wysłałam, ale chybił-trafił
to prawie zawsze jest chybił :), no chyba żeby…
Nie tylko Twoja 🙂 Jeszcze Ola Radomiak 🙂 https://www.facebook.com/piotrkowkurwa/posts/488290038023110
Tego nie wie nikt 😀
Podobno wdepnięcie w psia kupe przynosi szczescie-jaka ta Twoja corka bedzie szczcesliwa! 😀
To na szczęście, i to nie bynajmniej osrane…wróżbita Maciej powinien to wiedzieć, bo wiedziały babki prababki i prapraprababki nawet!
Takie jej zasrane szczęście
Pociesze Cie,ze tez tak mialam i wyroslam z tego 😉
to pewnie psipadkiem 😀
🙂 Nie tylko ona…. Kiedyś moją latorośl chciałam wyrzucić na skrzyżowaniu – powód ?? Śmierdzący but..
Ma szczęście 🙂
Pocieszyć Cię? Z tego się nie wyrasta. Nie ma tygodnia żebym nie wlazł w psie g…. :/ a czasami nawet mam kumulację.
Moja najmłodsza pierwszy krok poza domem zrobiła w psią kupę 😉
Jestem mistrzem świata wchodzenia w gówno. W sandałach w krowi placek weszłam tak, że gówno wcisnęło się pomiędzy palce i pod stopę. Dla odmiany ptaki osrały mnie tyle razy, że nie pamiętam. Najlepszy był ten na plaży, który obsrał mi policzek kiedy skończyłam ziewać. Zabrakło 2 cm i 2 sekund, a nasrałby mi do buzi.