Gdyby za wyrodność mi płacili, byłabym milionerką

i nie musiałabym sprzedawać wózka 😉

Mniejsza o wózek, którego aukcja kończy się dzisiaj o 22.20. Epicka aukcja.

Średniaki i starszaki jechały wczoraj do kina. Odprowadziłam więc Córkę Pierwszą do przedszkola i pytam opiekunki, o której będą wyjeżdżali.

– O 8.45.
– Aha.

I poszłam, chociaż w drodze do domu zaczęłam się zastanawiać, jak oni chcą wyjść o 8:45, skoro śniadanie jest o 8:30. Ale co tam. Ja płacę, ja wymagam, wisi mi to, byle mi po 16:00 córkę oddali.

Dzisiaj zawiozłam dziecko do przedszkola, czekam aż się rozbierze, ale słyszę jak opiekunka opowiada jakiejś mamie, że dzieci głodne nie były, bo przecież wszystkie dostały od rodziców kanapki i wiele dzieci miało jeszcze słodycze.

Czyja córka nie miała ani kanapki, ani słodyczy?
Hę?

Ale mnie właśnie przed chwilą CP pocieszyła:

– Mamo, pani mi w kinie kupiła soczek i ciasteczka.

No pięknie. Jeszcze wiszę opiekunce z przedszkola dychę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *