MS nie zaskoczyła

Czuję, że kończą mi się wakacje. Koniec dosypiania do 9:00 rano po pobudce o 2:00, 4:00, 6:00 i 7:00. Córka Druga wraca do przedszkola, a Córka Pierwsza idzie do szkoły. To oznacza zwlekanie się z łóżka o 7:00 rano, by zawieźć Córkę Pierwszą na zajęcia o 7:45, a Córkę Drugą na 8:15. O ile w przedszkolu był pełen wikt (a czasami i opierunek), to okazuje się, że szkoła już nie jest taka fajna. Wymaga nie tylko większej samodzielności od dziecka, ale także dużego zaangażowania rodziców.

– Do śniadaniówki włożysz Córce Pierwszej kanapkę, jakieś owoce…. – powiedziała doświadczona już szkolnie szwagierka.

– Że co??? – spytałam nie dowierzając.

– No śniadanie musisz jej zrobić do szkoły….

– Ale jak to?????!!!! Codziennie?

(i może jeszcze to musi być samodzielnie zrobiona kanapka a nie baton????)

59 odpowiedzi na “MS nie zaskoczyła”

  1. Marta Hrehorowicz via Facebook pisze:

    Frytki to warzywa wiec na pewno nie…

  2. Paula pisze:

    A do dziś pamiętam jak koledzy jedli jogurty przy użyciu linijki 😀 Bleah…

  3. Włóż jej matko słoik z Nutellą do tornistra i z głowy: )

  4. Mariusz Joasia Korba ale z łyżeczką czy ma palcem wyżerać?

  5. Ja tu trochę nie na temat, ale błagam niech Matka zdejmie tego pająka bo straszy na pasku bocznym i takie lękliwe czytelniczki jak ja o zawał serca przyprawia. ;(

  6. Dominika Lendzioszek via Facebook pisze:

    I łyżeczki nie trzeba myć to obrazu oszczędność na wodzie

  7. polecam muffiny z otrębami, miodem zamiast cukru i mielonymi orzechami – swietne drugie śniadanie, rulony naleśnikowe tez się sprawdzają – alternatywa dla kanapek

  8. wierzysz w to, że będę dziecku zawijać naleśniki o 7 rano?

  9. ja zawijam wieczorem wstawiam do lodowki i daje rano, tez nie jestem męczennicą 🙂

  10. Podziwiam…..i jakże się cieszę, że mam już „stare” dzieci 🙂 jak se nie zrobią – nie będą jadły 😉 zawsze byłam wygodną i wyrodna matką, niewpisującą się w kanon dzisiejszej matki polki 😉

  11. Iwona Iwa via Facebook pisze:

    Nie uplynie jeden dzien a pojawia sie fotki jakiegos bento lunch box albo innego wymyslnego stwora. Lol. 😉

  12. Powiem szczerze, że nawet wieczorem nie chcialbymi się zawijac 😛 jak dobrze, że u mnie ojciec potworów wychodzi później niż ja i on się z tym rano meczy. 😀

  13. Ja się cieszę, że wraca pierwszy z pracy….bo nie na mnie spada gotowanie 😉

  14. Mój ani nie zrobi rano kanapek, ani po południu obiadu…. smutno mi.

    • Marta pisze:

      Nie smutkaj. Mój chłop jak mi kiedyś kanapki do pracy zrobił, a ja nie zajrzałam do środka i całe biuro miału uciechę z tego, że mam kanapkę z burakiem:
      „No mówiłaś, że mogłabyś jeść buraki non stop, bo tak je uwielbiasz” – tłumaczył się zdziwiony…

  15. A jeszcze, jak za często będziesz kanapki dawała, to powiedzą, że to nudne. Przygotuj się MS!

  16. Nie martw się…jak troje z mojej czwórki dzieci były w wieku Twoich córek, byłam samotna matka w trakcie rozwodu…
    A Ty z Twoim macie „dobry układ” i mimo odległości jesteście razem….ja przez 5 lat byłam samotna matka w pełni tego słowa znaczeniu…i też nie było wesoło.

  17. No ja zauważyłam, że jak OB przyjeżdża, to ja mózg wyłączam. Normalnie reset. On musi zakupy zrobić i wymyślić coś na obiad. Moje szare matczyne komórki idą od razu na urlop….

  18. A widzisz 🙂 ale jest i choć na odległość ale jesteście rodziną 😉

  19. Agnieszka pisze:

    A to nie ta córka od bułki i parówki? ;(
    Z CD będzie łatwiej – dasz bułkę i parówkę ;))

    PS. Tak, Matki dzieci szkolnych po latach znowu zauważają wakacje 🙂 I równie jak dzieci żałują że się kończą 😉

  20. Agnieszka Konieczna ja tam uważam, że do dupy z taką rodziną. Więcej czasu spędza ze współlokatorami.

  21. Coś w tym jest….ale wiesz, coś za coś….przynajmniej nie musisz się ujawniać po komornikach za alimentacyjnego, jak ja to czyniłam, a i tak wielkie „g” z tego miałam…i mam 😉 dobrze, że przed pełnoletnościa najstarszej zdążyłam go pozbawić praw rodzicielskich, co by kiedyś nie uzyskał kasy od dzieci. 😉

  22. Uzerac nie ujawniać, miało być, pisze na tel męża nr 2 i idzie mi to topornie 😉

  23. no nie, wiele kłopotów zniknęło, pojawiły się inne, chociaż mniej dobijające…. a o dzieci to ona dba teraz, jak o własne 😉 dobrze, że lecę do niego we wrześniu, bo już łapię doła…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *